29.12.1943 ~Warszawa~
Pierwsze święta które Maria spędzała bez męża. Bez osoby która wiele wniosła do jej życia. Osoby która odchodząc zabrała radość i uśmiech a zostawiła tylko słone łzy.
Franz Neumann niemalże codziennie wysyłał do Mani listy. Listy które sprawiały że jej serce pękało na pół. Bardzo chciała mu przebaczyć, w zasadzie już to zrobiła ale nie umiała dopuścić go do siebie. Dlaczego? Może przez dumę a może przez strach? Strach przed tym że Neumann będzie kolejnym mężczyzną po którym będzie wylewać łzy.
Tego dnia ktoś zapukał do jej drzwi. Gdy je otworzyła był tam listonosz z paczką.
- No pani Zawadzka, ale się tu jakiś chłoptaś stara. Ja codziennie do pani listy przynoszę a tu dzisiaj proszę, jaka paczka - skomentował listonosz podając kobicie paczkę
- Tak, tak - potknęła kobieta bo nie wiedziała za bardzo co ma mu odpowiedzieć, podziękowała, po czym zamknęła drzwi i skierowała się z paczką do kuchni
- Mamoo, co to jest? - zapytała Zosia która już usadowiła się przy stole by zobaczyć co było tym tajemniczym pakunkiem , to samo zrobili także Staś, Ola i Tosia
- Paczka - odparła Maria po czym zabrała się za jej otwieranie
- Od pana z podbitym okiem? - dociekała Zosia
- Nie podbitym kochanie, tylko z blizną obok oka - zaśmiała się Mania
Gdy otworzyła paczkę ujrzała cztery pluszaki, butelkę wina i czekoladki
- Misie - krzyknęły dzieci, a po chwili zabawki były już poza pudełkiem
Obok leżała jeszcze koperta z listem, Mania usiadła na krześle i odpakowała po czym zaczęła czytać
Pozdrawiam, witam rączki całuje wielce szanownej Pani, do nóg padam ja sługa uniżony
- Temu to się nigdy nie znudzi - zaśmiała się Mania, chociaż nie ukrywała że bardzo podobał się jej ten wstęp
Nie wiem kiedy dojdzie do Ciebie ta paczka, ale jest to prezent świąteczny dla Was. Misie dla Zosi, Stasia, Oli i Tosi. A wino i czekoladki dla ich pięknej mamy. Chciałbym się z Tobą spotkać, wszytko wyjaśnić, ostatnim razem gdy się widzieliśmy nie miałem szansy Ci tego wytłumaczyć. Chciałbym abyśmy się spotkali 31 grudnia w parku o 15.
Będę czekał, Wesołych Świąt
Franz NeumannMania miała w głowie mętlik, chciała widzieć co miał jej do powiedzenia ale jednocześnie nie chciała go widzieć. Chciała być z nim ale jednocześnie bała się że będzie dla niego jak te wszystkie lalusie z Trójmiasta. Ona nie była lalusią na szybki numerek, ona była kobietą o którą się walczy...
***
31.12.1943 ~Warszawa~
Ostatniego dnia tego pechowego roku Mania postanowiła że pójdzie spotkać się z Franzem. Była ciekawa co ma jej do powodzenia a jednocześnie bała się tego co miała usłyszeć. Jak zwykle poprosiła Lidkę by została z dziećmi. Kobieta nie wiedziała co ma już dalej robić. Zdawała sobie sprawę z tego że jej dzieci potrzebują matki a nie niani. A ona sama potrzebowała mężczyzny który ją pokocha tak jak Tadeusz a nie mężczyzny który znudzi się nią jak zabawką po jakimś czasie.
***
Po południu zmierzała już do wyznaczonego miejsca, Franz Neumann już tam był. Jak zwykle elegancki mężczyzna palił papierosa. Dziewczynę czasem dziwiło jak jego płuca dają jeszcze radę.
- Mania, bardzo dziękuję że przyszłaś - powiedział Franz, ugaszając papierosa
- Mam nadzieję że nie przyszłam tu bez celu - odparła dziewczyna
- Choć, nie stójmy tak bo będzie to podejrzenie wyglądać - rzekł mężczyzna po czym udali się do parku. Postanowili się przejść a Franz odpowiadał Mani wszytsko co chciał jej powiedzieć
- W Trójmieście poznałem kobietę. Annę, któregoś wieczoru odprowadziłem ją do domu po pracy. Zaprosiła mnie do swojego mieszkania, doszło między nami do kłótni, potem nic nie pamiętam bo tego dnia zacząłem ćpać. Na następny dzień obudziłem się w jej mieszkaniu, ona leżała martwa na dole pod blokiem a ja nie pamiętałem nic. Potem schwytano morderce kobiet, jakiegoś Polaka. Potem okazało się że Anna żyje - opowiadał Franz, widać że było mu strasznie ciężko
- Nie wiem, nie wiem co mam Ci powiedzieć, muszę się z tym na spokojnie przespać - odparła zmieszana Mania, tak naprawdę nie liczyła się dla niej jego przeszłość, kochała go takim jakim był teraz, ale chciała żeby udowodnił jej że rzeczywiście coś dla niego znaczy
- Jasne, rozumiem - odparł Franz - Mogę Cię odprowadzić do domu? - zapytał a Marysia się zgodziła
***
Franz Neumann odprowadził ją do domu. Mania czuła że przy nim znów jest tą starą, radosną Marysią.Gdy już byli pod kamienicą dziewczyny zaczepił ich jakiś mężczyzna, było czuć od niego alkohol. Pijak przystawiał się do Zawadzkiej.
- Zostaw moją narzeczoną w spokoju - powiedział stanowczo osłaniając Marysię Neumann
- Taką dziwkę, na narzeczoną sobie wziąłeś? Taka to się do burdelu nadaje - wybełkotał pijak, a Tośce wróciły wspomnienia kim by była gdyby nie Tadeusz
- No nie no, trzymajcie mnie bo nie rzęczę za siebie - warknął Neumann i zaczął bić się z pijakiem
Franz zadawał pijanemu mężczyźnie cios za ciosem, wydawało się że zaraz zabije tego pijaka. Widać było że był umięśniony a tamten mężczyzna nie miał z nim najmniejszych szans. Mania wiedziała że zaraz mogą mieć problemy więc gdy pijak leżał nieprzytomny odciągnęła Franza od niego.
- Chodź szybko bo będą zaraz problemy - powiedziała spanikowana po czym zaciągnęła go do kamienicy, gdzie ni z tąd ni z owąd wybuchnęła płaczem
- A Tobie co? - zapytał zdezorientowany Franz dotykając swojej rany
- Jestem dziwką - wyszlochała dziewczyna
- Ej, to że jakiś najebany typ tak mówi to nie znaczy że to jest prawda - uspokajał ją
- Nic nie rozumiesz, jako nastolatka spałam z kim popadnie byle by mieć pieniądze. Gdyby nie Tadeusz byłabym dzisiaj dziwką w burdelu - szlochała dalej po czym oparła głowę o klatkę piersiową Neumanna
- Spokojnie to jest przeszłość, teraz jesteś zupełnie innym człowiekiem, jesteś cudowną kobietą - powiedział po czym objął ją i położył brodę na czubku jej głowy - Cicho, jestem tutaj...
Serwus!
TEGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ
Jak emocje? Jak wrażenia? Hejterki Franza co o nim sądzicie? Nie powiem że pomysł z przeszłością Mani wpadł mi do głowy podczas pisania tego rozdziału. Napewno rozwinę ten wątek (też wątek przemocy jakiej Mania doświadczyła w domu) w kolejnej części książki. CZĘŚCI nie ROZDZIALE. Oznacza to że teraz czytacie drugą część "tryglogi Zsd". Czyli po tej książce nie rozstajemy się z bohaterami (ŚWIĘTA TRÓJCA POWRÓCI)
Nic więcej nie zdradzam
Kotwickaa, Czuwaj
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...