11.11.1943 ~Warszawa~
Od kilku godzin na szpitalnym korytarzu siedział pewien mężczyzna, lekko zgarbiony czekał na informacje o stanie zdrowia jego... No właśnie kogo? Kim była dla niego ta ruda istota która sprawiała że po raz pierwszy mógł szczerze kochać? Kim dla niego była Maria Kraszkiewicz - Zawadzka? A może kim on był dla niej? Może osobą której pozwoliła przekroczyć granicę którą przekroczył tylko jej zmarły mąż?
Franz Neumann siedział już na korytarzu kilka dobrych godzin. Gdyby nie fakt że znajdował się w szpitalu wypaliłby już dziesiątego papierosa. Przecież mógł wyjść, ale nie chciał. Chciał być przy niej. Chciał czekać aż się obudzi i pozwolą mu do niej wejść. Nigdy dla nikogo nie zrezygnował z papierosów. Mania była pierwszą osobą, dla której to zrobił...
- Możesz do niej wejść - oznajmił lekarz wychodząc z sali
Neumann odetchnął z ulgą, wstał i powoli skierował się do dziewczyny.
- Cześć, jak się czujesz? - zapytał siadając na krześle obok łóżka na którym leżała dziewczyna
- Już lepiej - wychrypiała dziewczyna po czym uśmiechnęła się słabo
Między Zawadzką a Neumannem nastała niezręczna cisza. Żadne nie widziało jak ją przerwać. Może nie chcieli. Może wystarczała im obecność drugiej osoby by ukoić ból. Ten fizyczny i ten psychiczny. Tosia wyciągnęła dłoń a Franz chwycił jej dłoń w swoją.
- Tak się bałem o Ciebie - wyszeptał mężczyzna a w jego oczach zaświeciły się łzy
- Ale wszystko już dobrze - pocieszyła go Mania
- Mam wyniki badań - oznajmił lekarz wchodząc do sali - Niech pan wyjdzie
- Nie, Kuba proszę. Niech on zostanie - poprosiła dziewczyna
- No dobrze - westchnął Jakub który widział że po raz drugi jest na spalonej pozycji - Wszystkie wyniki wyszły kiepskie. Wygląda na to że jesteś niedożywiona, słaba a w dodatku w twojej krwi było dużo hypromelozy, która jest w środkach nasennych. Ty wiesz na co mi to wygląda
Kuba wyszedł a Franz próbował poukładać sobie w głowie wszystko to co lekarz powiedział przed chwilą. Ty wiesz na co mi to wygląda, o czym on mówił? Duża ilość środków nasennych nie mogła znaleźć się w jej organizmie przypadkiem.
- Mania, czy Ty chciałaś... - zaczął Franz który już się domyślił o co chodziło lekarzowi
- Nie kończ - przerwała mu Mania - Tak, miałam próbę samobójczą
- A-ale dlaczego? - zapytał Franz któremu zdawało się że im więcej informacji otrzymywał tym mniej wiedział
- Moja mama zmarła przy porodzie. Mój ojciec mścił się na mnie za to całe życie. Pił, bił mnie, jego koledzy przychodzili równie wstawieni, gwałcili mnie. Potem gdy podrosłam zaczęłam się głodzić, pragnęłam śmierci jak niczego innego. Popadłam w bulimię, potem poroniłam, jeszcze potem trafiłam do getta i potem znów zostałam zgwałcona. A na domiar złego teraz gdy wszytsko zaczęło się układać zginęli moi przyjaciele i mój mąż. Straciłam przyjaciół, została mi jedna Lidka - opowiedziała mu dziewczyna a Franz nie dowierzał jak można tyle doświadczyć cierpienia w życiu
- Mania... strasznie mi Cię szkoda serio - wydusił z siebie Franz
- Franz, boli mnie strasznie kręgosłup* - jęknęła dziewczyna
- Mała, wiem, wiem że Cię boli, ale przecież dawali Ci coś na ten ból - odparł mężczyzna
- Gdyby się dało zabrał bym od Ciebie cały ten ból - wyszeptał
Serwus
Jak tam? Mam nadzieję że nie pozchodziliście mi tam na zawały po wczorajszym rozdziale. Jak myślicie co będzie dalej. Wyniknie coś z tej relacji Franza i Mani?
Kotwickaa, Czuwaj
* Po punkcji (Mania miała robione to badanie we wczorajszym rozdziale) bardzo boli kręgosłup i nogi, też wymiotuje się po tym. Ja miałam w listopadzie punkcje i mi żadne leki nie pomagały także nie polecam
Kotwickaa bawi i uczy
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Narrativa Storica"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...