08.12.1939 ~Warszawa~
I nastała chłodna, mroźna zima. Śnieg otulał ulice wojennej Warszawy. Na ulicach można było zobaczyć małe dzieci beztrosko bawiące się w śniegu. Dzieci które nie zdawały sobie sprawy jak poważna jest sytuacja na świecie.
Mania mieszkała w mieszkaniu swojej przyjaciółki Lidki Kruk-Urynowicz ps. "Lila" i jej chłopaka Michała Konarskiego ps. "Guzik". Nie miała kontaktu z Zawadzkim, nie wiedziała co u niego, na zbiórki nie chodziła bo była zawieszona. Tylko kilka razy spotkała się z Rudym i Alkiem. Dobijała ją już ta sytuacja. A jeszcze bardziej dobijał ją fakt że ma wyjechać i współpracować z Tadeuszem by śledzić folksdojcza
Tego ranka dziewczyna pakowała swoje rzeczy, gdy do jej pokoju wszedł Michał.
- Serwus, jak tam ? - zapytał, siadając na krześle przy biurku
- Jak widać - burknęła Róża, nie przerywając pakowania swoich rzeczy do torby
- Mania, słuchaj Ty powinnaś pogadać z Tadeuszem, przecież tak nie można żyć - rzekł chłopak, wstając od biurka
- Lidka Cię tu nasłała ? - zapytała dziewczyna pretensjonalnie, odwróciwszy się w kierunku Michała
-Nie, ale dużo mi opowiadała że byliście zgranym duetem. Po prostu wy musicie się pogodzić. Chcesz do końca życia się nie odzywać do niego? - odrzekł Michał
- A moglibyście się wszyscy z łaski swojej nie wpierdalać w sprawy pomiędzy mną a Zawadzkim? - pomyślała
- Ja nie wnikam dlaczego ukrywałaś przed nim ciążę ale..- ciągnął dalej Michał ale Róża która była już na maksa wkurzona mu przerwała
- Michał nie zagalopowałeś się trochę ? - zapytała ironicznie, po czym nie czekając na odpowiedź chłopaka, zostawiła go samego w pokoju i wyszła z pomieszczenia. Ubrała się jak najszybciej, chwyciła bagaż i wyszła z mieszkania
Zmierzała w kierunku stacji kolejowej. Mieli tam czekać już Kotwicki i Orsza. Tam mieli dostać dokładny plan działania i jechać do Brwinowa.
- Serwus - przywitała się Marysia z Orszą gdy dotarła na miejsce
- Serwus, dobra słuchajcie - zaczął mężczyzna - Dostaniecie fałszywe kenkarty i obrączki
- Przepraszam bardzo, co takiego ?- zapytała zirytowana dziewczyna
- Nie dość że głupia to jeszcze głucha - wymamrotał pod nosem Zawadzki, ale na tyle głośno że Mania go doskonale usłyszała
- Kretyn - burknęła dziewczyna
- A mogłem im załatwić te kenkarty tak żeby wyglądało że są rodzeństwem, co by to komu szkodziło? - pomyślał Orsza
- Dobra, spokój - odparł mężczyzna zażenowany całą tą sytuacją - Na stacji w Brwinowie będzie czekał na Was Stanisław Winny i on Was zawiezie tam gdzie będziecie pomieszkiwać, zrozumiano?
- Tak, jest - odparli równocześnie Róża i Tadeusz
- Nie pozagryzajcie się, błagam Was - dodał Orsza po czym odszedł
08.12.1939 ~Brwinów~
Kilka godzin później byli już na miejscu, całą drogę nie odezwali się do siebie ani słowem. Serce Manii pękało na milion małych kawałków, ale nie zdawała sobie sprawy że Tadeusz czuł to samo. Byli zakochani w sobie na zabój, a mimo to obrazili się na siebie na śmierć.
Po wejściu do domu Winnych, było czuć ciepło rodzinne. Taką przyjemną atmosfere, tego właśnie brakowało dziewczynie całe życie. Przez całe 18 lat w jej życiu panował chłód.
- Witajcie dzieci, witajcie - wyszła im na przywitanie kobieta w podeszłym wieku, była ubrana na czarno, tylko jej siwe włosy strasznie się odznaczały spod również ciemnej chustki
- Dzień dobry, pani. Ewa Gajda - przywitała się z kobietą, podając jej dłoń
- Bronisława Winna - odparła uścisnąwszy dłoń dziewczyny - A ten to kto? - zapytała patrząc się na Zawadzkiego
- To mój mąż Dawid Gajda - odparła przedstawiając swojego "męża" danymi z fałszywej kenkarty
- Mąż? W tym wieku? Wy mi więcej niż na 18 lat nie wyglądacie - odezwał się Stanisław
- Stanisław nie wypada, no naprawdę - skarciła go matka
Po chwili z kuchni wyszła rudowłosa niska kobieta, na rękach miała dziecko
- Chodźcie ja Was zaprowadzę - zwróciła się do Marii i Tadeusza dziewczyna i zaprowadziła ich do pokoju w którym mieli spać
Był to niewielki ale przytulny pokoik, w którym znajdowały się dwa łóżka. W lewym rogu przy oknie stała niezbyt duża szafa, a z prawej strony każdego łóżka stała mała szafka nocna. Zaraz z prawej strony drzwi stało wielkie biurko a przy nim mały taboret. Wszystko wyglądało na dokładnie zrobione, proste ale eleganckie. Pomieszczenie oświetlała mała lampka naftowa zawieszona na środku sufitu.
- Łóżka są dwa osobne, bo to jest stary pokój mój i mojej siostry - odezwała się rudowłosa kobieta - Jak chcecie możecie je sobie przysunąć (nie polecam, niewygodnie się tak śpi ~autorka~)
- Nie będzie takiej potrzeby - odezwał się chłodno Tadeusz
- Tak wogóle to Mania jestem - przedstawiła sie dziewczyna - Jakbyście się chcieli wykąpać czy coś to pierwsze drzwi po lewo, tam jest łazienka - rzekła Mania i wyszła
Tadeusz zaczął się rozpakowywać a Róża wyciągnęła z torby ręcznik i potrzebne jej rzeczy i poszła się wykąpać (wiem że Winni teoretycznie nie mieli łazienki ale mi to jest potrzebne - autorka~). Łazienka była bardzo mała, praktycznie nie szło się tam obrócić. Róża ściągnęła ubrania i weszła pod prysznic, woda odziwo była bardzo ciepła. Po jakiś pięciu minutach dziewczyna wyszła spod prysznica, wytarła się i założyła koszulę nocną, po czym wyszła z pomieszczenia i skierowała się do pokoju w którym był Tadeusz. Mina chłopaka mówiła sama za siebie. Siedział na łóżku i pisał coś w swoim dzienniku
- Tadeusz, jeżeli przeszkadza Ci to że mamy spać w jednym pokoju to... - zaczęła Maria lecz nie skończyła
Chłopak przerwał pisanie w dzienniku, wstał i podszedł do dziewczyny. Obrócił ją w swoją stronę i złączył ich usta w pocałunku, dziewczyna bez wachania odwzajemniła pocałunek, oderwali się od siebie dopiero wtedy jak zaczęło im brakować tlenu.
- Marysia, przepraszam zacznijmy od początku - powiedział Tadeusz, trzymając twarz dziewczyny w dłoniach
Dziewczyna bardzo chciała mu przebaczyć ale bała się że ten ją znów zrani, że znów się pokłócą i wtedy już nie będzie co ratować.
- Tadeusz ja też przepraszam - odezwała się Marysia- Proszę, udowodnijmy sobie że nam na nas zależy
Serwus!
Nasze ukochane duo się pogodziło, dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale
Kotwicka, Czuwaj!
PS. Dostałam się do szkoły pierwszego wyboru
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...