𝐏𝐨𝐰𝐫𝐨́𝐭

417 11 5
                                    

05.11.1940 ~Warszawa~

Zaczął się listopad, odziwo ciepły w porównaniu do zeszłych lat. Ciepły listopad w obliczu zimnej i krwawej wojny.

Tego dnia Mania i Tadeusz wracali z akcji Małego Sabotażu. Właśnie pożegnali się z Rudym który wszedł do swojej kamienicy. Po kilku minutach skręcili w uliczkę a wtedy rozległ się gruby donośny głos

- Halt! Hende hoh! - krzyknął prawdopodobnie niemiecki żołnierz, serce Marysi zaczęło bić niemiłosiernie szybko, to samo działo się z Tadeuszem

Po chwili obrócili się i zobaczyli dwóch żołnierzy w niemieckich mundurach a słońce przyświecało na srebrne trupie czaszki na ich mundurach.

Jeden z nich zbliżył się do dziewczyny i skanował ją swoim obleśnym wzrokiem, po niedługiej chwili szarpnął ją i zaciągnął do muru. Tadeusz próbował się zerwać ale wtem drugi niemiecki żołnierz chwycił go i przystawił mu spluwę do skroni.

Tymczasem jeden z Niemców przycisnął Różę do zimnego muru, dziewczyna szarpała się, krzyczała i płakała ale było to na nic. Szkop zdarł z niej spodnie i bieliznę. Dziewczyna wiedziała co ją czeka. Znów, znów zostanie zgwałcona lecz tym razem na oczach swojego narzeczonego. Róża zamknęła oczy by nie musieć tego widzieć, by nie widzieć bólu jaki znajdował się w oczach jej narzeczonego. W pewnym momencie poczuła jak ten Niemiec brutalnie w nią wchodzi. Była bezradna cierpiała, cierpiała na oczach swojego ukochanego.

Po jakimś czasie poczuła jak upada na ziemie. Szkop odpuścił, drugi szkop puścił Tadeusza który natychmiast podbiegł do dziewczyny  i klęknął przy niej a szkopy odeszły śmiejąc się złowieszczo.

- Mania, Mania kochanie już wszytsko dobrze, już po wszystkim - powtarzał by ją uspokoić trzymając jej twarz w dłoniach a dziewczyna dusiła się łzami

Tadeusz wstał i wziął dziewczynę na ręce w stylu panny młodej i kierował się do domu. Nie obchodziło go to że ludzie się patrzą.

Gdy dotarli do mieszkania, chłopak odstawił ją na ziemie a Róża oparwszy się o drzwi zjechała na podłogę. Cała się trzęsła a Tadeusz nie wiedział co ma robić.

- Marysia spokojnie, jesteśmy już w domu, nic się nie dzieje - powiedział łamiącym się głosem Tadeusz który kucnął przy niej, chwycił ją za ręce by pomóc jej wstać. Dziewczyna po podniesieniu się, krzyknęła z bólu i znów osunęła się na ziemie.

- Kurwa mać, no co on Ci zrobił? - zapytał retorycznie chłopak który już nie powstrzymywał łez, z nerwów zaczął walić pięściami w ścianie

***
- Róża, wychodź bo już woda zimna - powiedział Tadeusz zapukawszy do drzwi łazienki

Dziewczyna od czterdziestu minut siedziała w wannie, miała się umyć ale nie była w stanie.
Chłopak po cichu wszedł do pomieszczenia, Tosia siedziała w wannie a przy nadgarstku trzymała szkło. Tadeusz kucną obok wanny.

- Spokojnie, oddaj mi to - powiedział delikatnie chłopak po czym zabrał szkło z jej ręki i rzucił je gdzieś w kąt

- T-tadeusz czy Ty się mnie nie, nie brzydzisz? - wychrypiała dziewczyna odwróciwszy głowę a Tadeusza zatkało, do jego oczu napłynęły łzy.

- Marysia, skąd taka myśl? - zapytał próbójąc się nie rozpłakać - Aniołku, proszę popatrz na mnie. To nie jest Twoja wina. I nie, nie brzydzę się Ciebie. Nie myśl tak nawet

- Po... po-poprostu czuje się jak dziwka - zaczęła dziewczyna odwróciwszy głowę - Jak, jak byłam dzieckiem, nastolatką do ojca przychodzili różni mężczyźni, pijani, mniej czasem bardziej. Byłam tylko małym dzieckiem, bezbronnym

Dziewczyna nie mogła skończyć myśli ale to wystarczyło Tadeuszowi by wiedział co się z nią działo. Teraz już oboje nie mogli powstrzymać łez

- Mania cokolwiek się teraz nie stanie, jesteśmy razem. Rozumiesz? - powiedział chłopak wziąwszy twarz dziewczyny w swoje dłonie po czym delitalnie pocałował ją w czoło

Jak będzie teraz?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Serwus!

Co tam jak tam? Jak nowy rozdział? Jak wrażenia? Znacie mnie i wiecie że musi się coś dziać. Tak?

Kotwickaa, Czuwaj

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz