𝐂𝐨́𝐫𝐤𝐚

307 12 13
                                    

29.10.1941 ~Warszawa~

Czas w wojennej Warszawie biegł nieubłagalnie szybko. Już drugi rok gdy hitlerowcy wkroczyli do Polski odbierając narodowi polskiemu największą wartość - wolność.

Był to drugi rok konspiracji, łapanek, brutalnych mordów, gwałtów. Drugi rok gdy III Rzesza zaciskała na szyji narodu polskiego pętlę. Pętlę która według okupantów miała za niedługo doprowadzić do klęski Polaków.

Lecz mimo tej brutalność życie toczyło się dalej. Ludzie żenili się, rodzili dzieci, śmiali, bawili. Nie olewali tego że jest wojna, ale wiedzieli że ta wojna kiedyś się skończy, ale nie każdy może dotrwać jej końca.

Od kilku tygodni u państwa Zawadzkich było dobrze. Ciążowy brzuszek pani Zawadzkiej był coraz bardziej widoczny. Czasem wydawało się im że jest nieco za duży jak na dwunasty tydzień. Zdawało się nie tylko przyszłym rodzicom ale także ich znajomym, przyjaciołom i rodzinie.

Tego wrześniowego ranka Mania zbierała się do pracy nucąc piosenkę. Była szczęśliwa. Miała męża a w przyszłym roku miała zostać mamą.

- To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł - zaczął śpiewać Zawadzki wszedłysz do łazienki po tym jak usłyszał jak jego żona nuci

Chłopak porwał żonę do tańca, na co ta się zaśmiała.

- I zabrał radość uśmiech a zostawił łzy - śpiewali oboje tańcząc do piosenki

Gdy skończyli Tadeusz klęknął przed brzuszkiem ciążowym dziewczyny i zaczął mówić:

- Dzień dobry, jak czuje się mój synek? - państwo Zawadcy spodziewali się chłopca - No co Stasiu, nic nie powiesz do taty? Dobra no to kiedy indziej pogadamy, pilnuj dzisiaj mamusi

W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Tadeusz wstał i spojrzał na żonę. Raczej nikogo nie spodziewali się tego dnia, i o tej porze.

Mania skierowała się do drzwi by je otworzyć. Po otwarciu nikogo nie zobaczyła, dopiero jak spuściła głowę ujrzała małą, zabrudzoną dziewczynkę. Marysia wiedziała że skądś ją znała ale nie wiedziała skąd.

- Ma pani chlebek? - zapytała dziewczynka sepleniąc

- Boże, Chawka. Skąd Ty się tu wzięłaś? - teraz kobieta już wiedziała skąd znała te małą dziewczynkę. Była to Chawa, córka Idy która opiekowała się Różą w getcie.

Maria szybko wzięła dziewczynkę na ręce i zamknęła drzwi po czym skierowała się do kuchni gdzie siedział Tadeusz.

- Marysia, kto to jest? - zapytał zdziwiony chłopak gdy Mania usadowiła dziewczynkę na krześle

- To Chawa, córka Idy która opiekowała się mną w getcie. Opowiadałam Ci o niej - odpowiedziała mężowi, po czym zwróciła się do dziewczynki, kucając przed nią - Chawka, a powiedz mi gdzie Twoja mamusia i tatuś

- Mamusia i tatuś są z aniołkami - odparła piskliwie dziewczynka, patrząc to na Marię to na Tadeusza

- Tadeusz, pozwól na chwilę - rzekła Marysia wstając, po czym wraz z mężem skierowała się do ich sypialni

- Tadeusz, co robimy? - zapytała szeptem dziewczyna

- Chcesz się nią zaopiekować, prawda? - zapytał na co dziewczyna pokiwała głową a ten westchnął ciężko

- Zaopiekujemy się nią - odpowiedział cicho po czym przytulił żonę a ta odwzajemniła uścisk - Boje się o Ciebie i Stasia

- Nic nam nie będzie - zapewniła go kobieta

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz