𝐓𝐨 𝐣𝐮𝐳̇ 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐚𝐳̇𝐧𝐞

529 17 6
                                    

21.11.1939 ~Warszawa~

Tadeusz całą noc spędził przy Marysi. Nie odstępował jej ani na sekundę. W duchu modlił się aby dziewczyna w końcu się obudziła. Był gotowy przejąć cały ból który przeżywała dziewczyna na siebie.

Rano Tadeusz zasnął z głową położoną na brzuchu Manii. Wciąż nie zdawał sobie sprawy z tego że za kilka miesięcy zostanie ojcem. Nie zdawał sobie sprawy z tego że Róża pod sercem nosi jego dziecko.

- Tadeusz... - Róża, w końcu zaczęła odzyskiwać przytomność, otwierała ciężko oczy, nawet to sprawiało jej ból. Ten delikatny dźwięk wystarczył by chłopak się obudził

Natychmiast podniósł głowę z jej brzucha i spojrzał w jej oczy. Mimo cierpienia nie były pozbawione blasku. Tadeusz tak uwielbiał patrzeć w oczy dziewczyny. Takie piękne, ciemnozielone jak poranna trawa po deszczu w ciągu lata.

- Mania Ty żyjesz - powiedział Zawadzki a na jego bladej twarzy pojawił się lekki uśmiech

- Tadeusz, ja muszę Ci coś powiedzieć - rzekła Tośka a każde słowo było wypowiedziane powoli ponieważ mówienie sprawiało jej ból

- Marysia, nic nie mów odpocznij - powiedział delikatnie Zawadzki głaszcząc dziewczynę po policzku

- Wtedy jak szkopy nas zatrzymały i ja nie miałam kenkarty - zaczęła dziewczyna, po jej wyrazie twarzy było widać że mówienie sprawiało jej ogromny ból

- Róża, to już nie ważne - odparł delikatnie chłopak nie wiedząc do końca co dziewczyna chce mu przekazać - Było minęło, tego już nie zmienisz

- Mój ojciec wyciągnął mi ją z torebki - powiedziała, tym razem nieco szybciej bo nie chciała żeby Zawadzki jej przerwał

- Co? Co Ty mówisz? - zapytał zszokowany chłopak

- A może ona ma gorączkę i majaczy? - pomyślał Kotwicki

- Jak wychodziłam powiedział mi że ma nadzieje że nie wrócę do domu, on chciał mnie zabić - powiedziała Róża, tym razem chłopak już jej nie przerwał bo dopiero docierały do niego jej słowa

Między Manią a Tadeuszem nastała niezręczna cisza. Chłopaka zamurowało nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa. Ktoś chciał śmierci jego ukochanej. I to tak bliska dla niej osoba. Osoba która powinna być dla niej wsparciem zgotowała jej piekło. Tadeusz nie mógł przyswoić informacji że gdyby wtedy nie zaciągnął Rudego i Alka do mieszkania Mańki straciłyby osobę która była tak bliska jego sercu

- Pić - wymamrotała dziewczyna słabym głosem

- Już, już - odparł chłopak, wstał z krzesła i skierował się do kuchni

Wyciągnął z szafki szklankę i postawił ją na blacie. Oparł ręce o blat i w ogóle zapomniał co miał zrobić. W jego uszach dzwoniło tylko jedno zdanie: Jak wychodziłam powiedział mi że ma nadzieje że nie wrócę do domu, on chciał mnie zabić.

Po chwili poczuł jak ktoś go obejmuje. Odwrócił głowę. No oczywiście była to Mania. Chłopak obrócił się w stronę dziewczyny i odwzajemnił uścisk. Położył brodę na czubku jej głowy i zaczął lekko nimi kołysać, nucąc ich ulubioną piosenkę. Po chwili umilkł, po to by znów się odezwać

- Jesteś bezpieczna, nic Ci tu nie grozi maluchu - rzekł - Nie wyobrażam sobie że mógłbym Cię stracić

- Bałam się że to koniec, że Was więcej nie zobaczę - odrzekła dziewczyna

Chłopak przerwał ich uścisk i złapał twarz Antosi w dłonie i oparł swoje czoło o jej.

- Mam wiele przyrzeczeń, ale te dla Ciebie zawsze spełniam - rzekł Kotwicki

~Teraz już była bezpieczna a jej horror definitywnie się już skończył.~

Serwus!

"Zdobyte serce dowódcy" jest na 4 miejscu w kategorii kamienienaszaniec oraz na 1 miejcu w kategorii secondworldwar. Jestem dumna z siebie i wdzięczna Wam. Teraz już się nie wywinę od maratonu hah

Jak myślicie Mania  powie Tadeuszowi o ciąży?

Kotwickaa, Czuwaj!

𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz