21.02.1944 ~Warszawa~
Od jakiegoś czasu Mania i Franz stawali się sobie coraz bardziej bliżsi. Franz starał się jak mógł by pokazać Marysi że mu na niej zależy. Pisał niemalże codziennie listy, czasem zabierał ją gdzieś. Był dla niej bezpieczeństwem. Był czymś czego brakowało jej od śmierci Tadeusza. Ona znalazła w nim bezpieczną ostoję a on znalazł w niej szczere uczucie miłości. Uczucie którego nigdy dotąd nie doświadczył.
Od dłuższego czasu Franz był też częstym gościem w mieszkaniu Marysi. Po pracy przychodził do niej i tak spędzili razem czas. Jej dzieci bardzo go polubiły, nawet zaczęły mówić do niego "tato" co niezbyt podobało się obojgu. Przecież nawet nie byli jeszcze razem. Dzieci Mani często dostawały od Franza jakieś słodycze co denerwowało kobietę, bo potem musiała je zmuszać do jedzenia obiadu.
Tego dnia Marysia szykowała się na randkę z Neumannem. Z dziećmi jak zwykle miała zostać Lidka, co zdarzało się teraz coraz rzadziej. Gdy Mańka szykowała się w łazience, ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworze - oznajmiła Marysia wychodząc z łazienki, gdy otworzyła drzwi ujrzała nie kogo innego jak Franza Neumanna we własnej osobie
- Witam, Szanowaną Panią - przywitał się mężczyzna jak zwykle odstrzelony w elegancki garnitur
- A witam witam - odparła Mania - Ja jeszcze nie gotowa. Wejdziesz?
Kobieta wpuściła go do mieszkania, a dzieci natychmiast zbiegły się by przywitać się z "tatą". Marysia zniknęła za drzwiami łazienki a dzieci zaprowadziły go do pokoju dziennego.
- Dzień dobry - powiedziała Lidka wstając z podłogi
- Dzień dobry, my się już znamy - odparł mężczyzna, siadając na krześle
- A no znamy, znamy - odrzekła blondynka
Franz rozmawiał dłuższą chwilę z Lidką a rozmowa całkiem się im klejiła. Dzieci bawiły się grzecznie, a Marysi jak nie było tak nie było.
- Mania, bo Franz czeka, pośpiesz się - krzyknęła Lidka
- Długo się masz tam zamiar jeszcze pindrzyć? - dołożył Franz
- A pocałujcie mnie oboje w dupę - odkrzyknęła zbulwersowana Mania
- Masz niespełnione fantazje seksualne? - zapytał Franz
***
Marysia i Franz spędzali razem miło popołudnie. Franz już wiedział że to jest ona. To jest ta jedyna, która skradła jego serce. To jest kobieta jego życia. Z kolei ona czuła się znów kochana i bezpieczna. Mimo dużej różnicy wieku między nimi pokochali się. I to było najważniejsze.
Kiedy rozmawiali spacerując w parku, mężczyznę coś tchnęło by zapytać ją o związek. Lecz bał się odrzucenia. Wiedział że o Mańkę się walczy i walczył o nią cały czas. Ale nie wiedział czy ona go w końcu do siebie dopuści.
Tak bardzo chciał ją w końcu spytać o związek. Zdawał sobie sprawę z tego że Mania może mu nie do końca ufać, przez to co spotkało ją w życiu.
A Marysia? Ona czekała aż Neumann w końcu zapyta ją o związek. Oczywiście mogła to też zrobić ona ale wychodziła z założenia że to dżentelmen powinien ubiegać o związek z damą.
- Franz, słuchasz mnie wogóle? - wytrąciła go z zamyślenia Marysia
- Ty, tak, tak - przytaknął zdezorientowany Franz
- To o czym mówiłam? - brnęła Mania bo doskonale wiedziała że ten jej nie słuchał
- Nie wiem, nie pamiętam, nie słuchałem Cię. Przepraszam - odparł mężczyzna któremu było głupio
- Mania, to że Cię kocham to wiesz. To że Ty mnie kochasz to też wiem. Ale muszę wiedzieć czy zostaniesz moją dziewczyną - tak, Franz Neumann właśnie zapytał Marię Zawadzką o związek
- Noo, dobrze że pytasz bo dziecko potrzebuje ojca - powiedziała Marysia
- Zaraz co? Jakie dziecko? Moje? - Frazn nie dowierzał w to co usłyszał
- Żartuje. Nie ma żadnego dziecka, głuptasie. - zaśmiała się Mania
- Ja Ci dam tak mnie straszyć - odetchnął z ulgą Franz
- Zostanę Twoją dziewczyną...
Serwus!
Przepraszam że dzisiaj taki trochę słaby rozdział, ale przynajmniej stało się to co i tak było pewne. Wszystkie hejterki Franza błagam nie zabijcie mnie. Wiem że w głębi duszy go kochacie (i lecicie na niego jak ja, no bo proszę Was kto nie leci na taką hotówę xd) XD.
A tak wogóle wyobrażacie sobie Franza Neumanna jako ojca z takim małym dzieckiem?Kotwickaa, Czuwaj
CZYTASZ
𝐙𝐝𝐨𝐛𝐲𝐭𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐝𝐨𝐰ó𝐝𝐜𝐲 [𝐓.𝐙𝐚𝐰𝐚𝐝𝐳𝐤𝐢]
Historical Fiction"𝐌𝐢ł𝐨ść 𝐜𝐢𝐞𝐫𝐩𝐥𝐢𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭, ł𝐚𝐬𝐤𝐚𝐰𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭. 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐤𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮, 𝐧𝐢𝐞 𝐮𝐧𝐨𝐬𝐢 𝐬𝐢ę 𝐩𝐲𝐜𝐡ą" 𝐀 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐦𝐨ż𝐞 𝐛𝐲ć 𝐥𝐞𝐤𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐞𝐦? 𝐂𝐳𝐲 𝐨𝐛𝐞𝐜𝐧𝐨ść 𝐧𝐚𝐣𝐝𝐫𝐨ż𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲 𝐦...