"OBUDŹ SIĘ!""Parę lat temu wspólnie z żoną pracowaliśmy przez trzy miesiące na Bermudach. Celowo wynajęliśmy ogromny dom, którego właściciele wrócili z powrotem do Stanów. Na górze znajdował się jeden pokój zamknięty na klucz, prawdopodobnie znajdowały się tam prywatne rzeczy gospodarzy.Minęło kilka nocy i zaczęliśmy słyszeć kroki dobiegające z zamkniętego pomieszczenia. Łatwo było je zignorować, mówiąc sobie, że to prawdopodobnie gryzonie, nawet jeśli słyszane stąpanie było bardzo ciężkie i... ludzkie. Sprawdziliśmy drzwi, lecz nie było na nich żadnych śladów, które mógł zostawić ktoś, kto wchodził lub wychodził z pokoju.Pewnej nocy, kiedy spałem, usłyszałem "WSTAWAJ!" wykrzyczane prosto do mojego prawego ucha. Żona spała po mojej lewej stronie, więc to nie mogła być ona. Poczułem, jak coś ściąga mnie z łóżka i obudziłem się. Moje nogi zwisały poza jego krawędź, a na prawym poliku czułem wilgoć, zupełnie tak, jakby ktoś zostawił na nim resztki swojej śliny.Spanikowałem, obudziłem żonę i zacząłem przeszukiwać dom w poszukiwaniu intruza. Wszędzie było jednak przeraźliwie cicho. Wymeldowaliśmy się z tego przeklętego domu kolejnej nocy.Zerwany łańcuszek
Bonusowo, ja również chciałbym podzielić się z wami historią z własnego życia, która długo spędzała mi sen z powiek.
Być może ściągam teraz na siebie i znajomych ryzyko ekskomuniki, jednak będąc w gimnazjum, bawiliśmy się w wywoływanie duchów. Wsadzaliśmy duży klucz wewnątrz książeczki do nabożeństwa, obwiązywaliśmy ją sznurkiem, tak by nie wypadł i zaczynaliśmy swoje seanse spirytystyczne na szkolnych korytarzach.
Przy tym nie dawaliśmy wiecznego odpoczynku naszym zmarłym bliskim, a także takim postaciom ze świata showbizu jak choćby Kurt Cobain czy Piotr "Magik" Łuszcz. Byliśmy dzieciakami, traktowaliśmy to wszystko jako zabawę, mając ubaw, że duchy odpowiadały nam na zadawane pytania, obracając książeczką w jedną lub drugą stronę. Śmiesznie było tylko do pewnej nocy.
Poszedłem spać po kolejnym dniu z duchami. Śnił mi się mrok, z którego wpatrywały się we mnie ślepia jakiejś strasznej bestii. Potwór wlepiał we mnie przerażające gały jeszcze chwilę, po czym wyciągnął łapska ku mojej szyi, na której nosiłem wówczas komunijny medalik. Silnym ruchem zerwał go i wrócił w otchłań. Kiedy obudziłem się rano, przerwany łańcuszek leżał na poduszce tuż obok mojej głowy.
Najciekawsze jest to, że tej nocy dziwne rzeczy przydarzyły się praktycznie wszystkim osobom, które brały udział w naszych szkolnych seansach spirytystycznych. Z biurka mojego kolegi spadła szklanka, która rozbiła się w drobny mak, natomiast koleżanka miała wyraźne czerwone ślady na swojej szyi. Po tej historii już nigdy więcej nie zapytałem: "... czy jesteś tu z nami?".
CZYTASZ
Historie na dobranoc
FantastiqueW tej serii znajdą się creepypasty, legendy, straszne fakty i wszystko co uznam, za interesujące :)