Rozdział 2

1.9K 120 1
                                    

Josh

Nie mogę pozbierać się, po tym co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Cały czas nie dociera do mnie, że ciocia Isa nie żyje, a wujek Terry jest podejrzany o jej morderstwo i aktualnie przebywa w areszcie. Nie mogę uwierzyć, że mógłby być do tego zdolny.

Kiedy dojeżdżamy na posterunek, przed budynkiem czeka na nas Aiden. Razem z Christianem witamy się z nim podając sobie dłonie i poklepując po plecach. Następnie zwracam się do towarzyszącej nam kobiety.

- Avo to jest Aiden Hunt. Mój kumpel. Jest prawnikiem i specjalizuje się w prawie karnym. Zajmie się sprawą twojego taty. Aiden to Ava... - przez chwilę waham się co powiedzieć, bo nasza relacja jest bardzo skomplikowana, ale decyduję się na bezpieczną opcję - Przyjaciółka narzeczonej Christiana.

- Miło mi poznać - uśmiecha się do niej zalotnie, na co zaciskam dłonie w pięści, ale ona odpowiada mu tylko skinieniem głowy. Odkąd otrzymała telefon od Theo jej uśmiech znikł, a ona zachowuje się całkiem inaczej, co zaskakująco mocno mnie boli - Przykro mi z powodu twojej straty - nagle mężczyzna poważnieje, jakby przypominając sobie o całej sytuacji i stwierdzając, że nie jest to pora na flirt - A tak w ogóle to gratulacje - te słowa kieruje do mojego przyjaciela - Nie wiedziałem, że masz narzeczoną.

- Tak naprawdę to oświadczyłem się jej wczoraj, ale potem stało się to wszystko no i sam rozumiesz, nie jest to teraz takie ważne - mężczyzna kiwa głową.

- Dobra wejdźmy do środka i dowiedzmy się w końcu, o co w tym wszystkim chodzi - przerywam im i kieruję się do wejścia.

Razem z Aidenem legitymujemy się i od razu kierujemy do okienka, aby dowiedzieć się, gdzie znajduje się wujek Terry.

- Aiden Hunt. Jestem adwokatem pana Terrego Felsha i chcę się z nim widzieć - pani za blatem wpisuje coś w komputer następnie kiwa głową.

- Oczywiście panie Hunt. Pan Felsh zostanie przyprowadzony do pokoju numer 20. Może tam pan na niego poczekać.

- Dziękuję.

Wszyscy kierujemy się pod wyznaczone pomieszczenie i czekamy na przybycie podejrzanego. Christian z Avą siadają na krzesłach, Aiden stoi oparty o ścianę, a ja chodzę w szerz korytarza, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Uświadamiam sobie, że muszę poinformować moich rodziców o całym zajściu. Ale jak mam przekazać im wiadomość że ich przyjaciółka nie żyje, a ich przyjaciel jest oskarżony o jej morderstwo?

Nagle zza winkla naszym oczom ukazuje się dwóch policjantów prowadzących mężczyznę w średnim wieku, skutego w kajdanki. Ma opuszczoną głowę i uparcie wpatruje się w podłogę.

- Tato! Nic ci nie jest?! - na jego widok kobieta zrywa się z krzesła i próbuje do niego podejść, ale uniemożliwia jej to jeden z funkcjonariuszy.

- Proszę się nie zbliżać - łapie ją mocno za przedramię, na co syczy i próbuje się wyrwać, ale mężczyzna jej nie puszcza.

- Zabierz z niej te łapska, bo jak nie, to nie będę zważał, że jesteś w pracy, wyrwę ci je i wsadzę w dupę tak głęboko, że zobaczysz je przed oczami - wybucham, łapię zaskoczoną Avę i wyrywam z jego uścisku. Wszyscy wpatrują się we mnie zdziwieni.

- Tylko spokojnie - próbuje załagodzić sytuację Aiden - Nikt nikomu nie będzie niczego wyrywał - spogląda na mnie ze wzrokiem każącym się uspokoić, bo to nie czas i miejsce na wybuchy złości. Ignoruję go i spoglądam na kobietę.

- Nic ci nie jest? - pytam łagodnie.

- Nie, spokojnie - odpowiada zbita z tropu.

- Dobrze, skoro nikomu nic się nie stało - kontynuuje mój kolega po fachu - Zapomnijmy o wszystkim i wejdźmy do środka. Chciałbym porozmawiać z klientem.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz