Rozdział 11

1.7K 118 3
                                    

Ava

Nie jestem dumna ze swojego wybuchu na chłopaków, ale tak bardzo mnie wkurzyli, że nie wytrzymałam. Oboje zachowują się jak dzieci w przedszkolu. Theo obraża się i czepia Josha o wszystko, a mężczyzna nie jest mu dłużny i również nierzadko go prowokuje. Nie ukrywam, że nie podoba mi się ta niechęć między nimi i chciałabym, aby wrócili do przyjaźni. Źle mi z tym, że z mojego powodu zaczęła się między nimi wrogość. Niestety nie posiadam mocy aby to zmienić, ale nie ukrywam, że mam cichą nadzieję, że mój wybuch skłoni ich do zawarcia jakiegoś rozejmu, czy coś w tym stylu.

Po wyjściu z sądu, gdzie nie wydarzyło się nic czego byśmy się nie spodziewali, wszyscy byliśmy bardzo głodni. Dlatego pokierowałam Josha do mojej ulubionej włoskiej restauracji w Manchesterze. Kiedy wchodzimy do lokalu i kierujemy się do wolnego stolika, zauważam jak jakieś dziewczyny uważnie przypatrują się Joshowi. Na ich twarzach dostrzegam ogromny zachwyt. Czuję irracjonalną zazdrość, która popycha mnie do złapania dłoni mężczyzny i splecenia naszych palców. Josh posyła mi zaskoczone spojrzenie, ale nie komentuje mojego zachowania. Theo, który siedzi już na miejscu spogląda na nasze złączone dłonie z podejrzliwością. Kiedy podchodzimy do stolika, Josh odsuwa dla mnie krzesło naprzeciwko mojego brata, a sam zajmuje miejsce obok mnie.

Restauracja urządzona jest w bardzo włoskim stylu. Meble są w jasnych odcieniach drewna, na parapetach można znaleźć pełno donic z ziołami, a na stolikach położone są czerwone obrusy w kratkę. Na jednej ze ścian dostrzegam tapetę przedstawiającą widok na Toskańską łąkę pełną maków.

Po chwili podchodzi do nas kelnerka i podaje nam menu. Przeglądam je i odkrywam dużo nowych potraw o nic nie mówiących mi nazwach. Kiedyś znałam na pamięć wszystkie nazwy dań, które były tutaj serwowane, ale po moim wyjeździ do Londynu, aż do dzisiaj tutaj nie wróciłam. Składamy zamówienie, a po chwili do stolika wraca kelnerka z naszymi napojami. Wyciągam rękę po colę, ale ubiega mnie mężczyzna obok. Otwiera otwieraczem szklaną butelkę i przelewa zawartość do mojej szklanki.

- Dziękuję.

- Nie ma za co. Wiem jak bardzo nie lubisz ich otwierać - mruga do mnie, a ja jestem zdziwiona tym, że pomimo tylu lat nadal pamięta taki szczegół.

- Skąd znasz tą restaurację? - pyta mój brat - Nie byliśmy tutaj nigdy.

- Przed wyjazdem do Londynu bardzo często przychodziłyśmy tu z Mony. Wtedy to była mała knajpka z kilkoma pozycjami w menu, a teraz jak widzę bardzo się rozwinęli.

- Ta cała Mony... - zaczyna Josh - To ta dziewczynka, z którą trzymałaś się tak blisko w szkole prawda?

- Tak.

- To ta, która popchnęła mnie kiedyś w piaskownicy?

- Tak! Czyżbyś pamiętał to, bo twoja duma została wtedy urażona? No wiesz, chłopak powalony przez dziewczynkę i to jeszcze młodszą od siebie - droczę się z nim.

- Nie, wcale nie dlatego.

- To czemu akurat to zapamiętałeś? - interesuję się.

- Bo zaimponowała mi wtedy, jak stanęła w twojej obronie - na te słowa coś jakby szpilka wbija się w moje serce - A potem ty zaimponowałaś mi jeszcze bardziej.

- Naprawdę? - dziwię się.

- Tak. Byłaś młodsza od niej, nie mówiąc już o tym, że wzrostem sięgałaś mi do ramienia. A mimo to stanęłaś przede mną, spojrzałaś mi prosto w oczy i nie pozwoliłaś, żebym powiedział cokolwiek na jej temat. Naprawdę byłem wtedy pod wrażeniem.

- Nie mogłam pozwolić, żebyś się z niej nabijał.

- Ale z ciebie mogłem?

- Tak, bo ja nie miałam takiego ciężkiego dzieciństwa jak ona - mruży brwi.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz