Rozdział 26

1.6K 104 4
                                    

Ava

Z sukcesem ignoruję wiadomości od Josha. Po pierwszym szoku wywołanym artykułem, przeszłam w stan wyparcia i braku logicznego myślenia. Dopiero później, kiedy się uspokoiłam, dzięki dziewczynom doszłam do wniosku, że to wszystko to musi być jedna wielka ściema. Mężczyzna na zdjęciu nie wygląda na zadowolonego z tego pocałunku i dostrzeże to każdy, kto się mu dokładnie przyjrzy. Na szczęście zrobiła to Chloe, kiedy ja przechodziłam mały kryzys egzystencjalny i negowałam decyzję o daniu szansy Joshowi.

Pomimo, że domyślam się jak ta sytuacja mogła wyglądać, postanawiam jednak potrzymać Josha trochę w niewiedzy i sprawić, żeby poczuł się zagrożony. Czy robi to ze mnie złego człowieka? Może. Czy mnie to interesuje? Ani trochę. Lekka doza niewiedzy go nie zabije.

Dużo kosztowało mnie, powstrzymanie się przed zapytaniem, o to jak poszło spotkanie z agentem nieruchomości. Jestem tak bardzo podekscytowana tym, że wraz z Aidenem postanowili otworzyć swoją kancelarię, że mam ochotę skakać z radości. Już snuję plany, jak można ją urządzić i jakie kolory powinny tam dominować.

Około dziesiątej słyszę parkujący na podjeździe samochód. Ostrożnie wyglądam przez okno i dostrzegam lśniącego czarnego Bentleya, który musi należeć do mojego ukochanego. Zastanawiam się po co mu tyle samochodów, ale szybko odsuwam od siebie te myśli, bo teraz muszę się skupić. Dla lepszego efektu postanowiłam zaszyć się w salonie i nie wychodzić, aby się z nim przywitać. Widzę jak wyskakuje z pojazdu i nie wyciągając bagażu biegnie w stronę domu. Szybko wracam na kanapę, przykrywam się kocem i udaję, że jestem pochłonięta lekturą książki. Razem z dziewczynami umówiłyśmy się, że przywitają go ze smutnymi minami i przekażą, że siedzę w salonie. Próbuję opanować uśmiech słysząc jego przestraszony głos, kiedy pyta gdzie jestem i jaki mam humor. Skupiam się na patrzeniu w tekst. Po chwili czuję na sobie czyjeś spojrzenie i kątem oka dostrzegam go w wejściu do salonu.

- Zamierzasz tu wejść i coś zrobić, czy dalej będziesz mnie tak obserwował z daleka? - pytam, kiedy przez dłuższą chwilę nie wykonuje żadnego kroku.

- Kochanie... Ja...

Podchodzi do mnie i zajmuje miejsce obok. Nie dotyka mnie, jakby nie wiedział jak na to zareaguje. Staram się skupić na udawaniu złej i urażonej, ale jest to dużo trudniejsze, niż myślałam, że będzie. Josh wygląda na tak bardzo zestresowanego i niepewnego, że kraje mi się serce.

- Masz mi coś do powiedzenia?

- To wszystko co widziałaś i czytałaś to nieprawda. To nie jest moja narzeczona. Tak naprawdę jej nie pocałowałem. To ona się to mnie przykleiła, a ja od razu ją odepchnąłem. Kiedy chciałem wszystko wytłumaczyć prasie, okazało się, że dziennikarzy już nie ma i... - wyrzuca z siebie na jednym wydechu.

- Kim jest ta kobieta? - mężczyzna wzdycha - Czy to twoja była?

- Nie. To znaczy nie do końca. Nigdy nie byliśmy razem. My tylko... - przerwa i przez chwile próbuje znaleźć odpowiednie słowa - My tylko czasem spędzaliśmy razem czas... Bez zobowiązań... - widząc mój twardy wzrok kontynuuje - Po tym jak popełniłem największy błąd mojego życia i się rozstaliśmy postanowiłem, że nigdy więcej nie wejdę w żaden związek, o małżeństwie nie wspominając. Tiffany jest córką mojego szefa, to znaczy byłego szefa.

- Jak to byłego szefa? - marszczę brwi.

- Daj mi dokończyć - posyłam mu srogie spojrzenie - Proszę. No więc tak. Razem z Tiff od początku łączyła nas tylko... Cielesna przyjemność. Powiedziałem jej o tym na samym starcie naszej znajomości. Wówczas twierdziła, że jej to nie przeszkadza, ale po jakimś czasie uznała nas za parę. Wtedy natychmiast zakończyłem tą relację. Spodziewałem się, że od razu poskarży się ojcu, a on mnie zwolni. Ale od tego czasu minęło ponad dziesięć miesięcy i nic takiego się nie wydarzyło. Stwierdziłem, że jednak nie jest taką córeczką tatusia za jaką ją miałem, ale jednak się myliłem. To wczorajsze spotkanie z klientem było tylko pułapką na mnie. Zrozumiałem to, kiedy zobaczyłem ich dwójkę przy stoliku. Potem było już tylko gorzej. What zaczął mnie szantażować i kazał ożenić się z Tiff, a kiedy odmówiłem, zagroził zwolnieniem mnie i wystawieniem okropnych referencji.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz