Rozdział 4

1.8K 117 2
                                    

Josh

Zleciliśmy natychmiastowe wykonanie wujkowi Terremu badań toksykologicznych. Po tym jak Aiden wrócił z raportem z zatrzymania, uznaliśmy, że przydadzą nam się wszelkie punkty zaczepienia, a oboje uważamy, że to co działo się wujkowi, nie było podobne do objawów migreny.

Niestety wszystkie dowody, które zebrali policjanci wskazują na mężczyznę. W domu i na nożu znajdują się odciski palców jego i cioci Isy, dlatego wyklucza się udział osób trzecich, ale będzie to można potwierdzić dopiero po sekcji zwłok, która zaplanowana jest na jutro. Poza tym obok noża na łóżku znaleziono również figurę szachową - czarnego gońca, który podobnie jak ostrze, umazany był krwią. Niestety z powodu weekendu nie przeprowadzono jeszcze badań nad krwią, znajdującą się na zebranych dowodach, co strasznie mnie wkurza. Wszystko zostanie dokładnie zbadane dopiero jutro.

Po powrocie do domu Ava wraz z resztą siada w salonie. Theo ponownie przytula się do siostry jakby od tego zależało jego życie. Ja natomiast udaję się do kuchni i dzwonię do mojego szefa, by wziąć tydzień wolnego. Zamierzam dotrzymać obietnicy i zająć się Avą i Theo. Mam tylko nadzieję, że kobieta także dotrzyma słowa danego ojcu. Kiedy rozmawiam z szefem, kilkukrotnie słyszę charakterystyczne piknięcie, które oznajmia, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Po zakończeniu połączenia telefon natychmiast się rozdzwania, a na ekranie widnieje zdjęcie mojej mamy. Biorąc pod uwagę, że tak bardzo próbuje się do mnie dodzwonić, musiała skądś usłyszeć tragiczne wieści. Biorę głęboki wdech i odbieram.

- Mamo... - zaczynam, ale nie jest mi dane skończyć.

- Josh, czy to prawda? - pyta zrozpaczona - Proszę kochanie powiedz, że to nie chodzi o Isabelle.

- Mamo... Niestety... Straciliśmy ciocię Isę.

- Nieee...- wybucha płaczem - Will to jednak ona - zwraca się do mojego taty - Moja kochana przyjaciółka... M-miałam do niej przyjechać w przyszłym tygodniu... Miałyśmy jechać r-razem na zakupy, bo planowała remont łazienki i p-poprosiła mnie o radę.

- Mamo, czy możesz mi powiedzieć skąd się o tym dowiedziałaś?

- Przed chwilą mówili o tym w wiadomościach.

- Jak to? - dziwię się, że tak szybko ta informacja dobiegła do mediów.

- Normalnie, twój tata akurat włączył telewizor i przerzucał kanały, aż natrafił na ten z wiadomościami i właśnie mówili o morderstwie. Czekaj, czyli to prawda? To Terry ją zamordował?

- Nie. Wątpię, że to był on. Poza tym rozmawiałem dziś z nim i nie wygląda na to, żeby to zrobił.

- Kochanie, powiedz mi jak to się stało.

- Nie wiemy nic poza tym, że znaleziono ciocię przed ich garażem spiżarnianym. Słyszałem, że miała rany kłute, ale nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok. Więcej dowiemy się jutro. Poza tym policjanci znaleźli przy wujku, który spał w sypialni, zakrwawiony nóż. Dlatego na razie wszystko wskazuje na niego.

- O Boże. A co z pogrzebem?

- Na razie czekamy, aż zbadają ciało. Myślę, że uda się go zorganizować w piątek.

- Daj mi proszę znać, jeśli coś się dowiesz. A jak się czuje Ava i Theo?

- Dają radę, ale jest ciężko. Oboje wydają się być trochę jakby w transie. Siedzą, tulą się do siebie i wpatrują w ścianę.

- Pilnujcie ich, żeby coś jedli. Wiem jak to jest w żałobie, zapomina się czasem o podstawowych czynnościach jak jedzenie, picie, czy kąpanie się. Ciężko jest wtedy oddychać, a co dopiero myśleć o tych rzeczach.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz