Josh
- Macie wszystko? - pytam Christiana, który pakuje walizki dziewczyn do bagażnika. Po porannym bieganiu i zrobieniu przelewu dla pana Barretta, przygotowałem dla domowników śniadanie. Potem wszyscy rozeszli się do swoich sypialni i rozpoczęli przygotowania do rozprawy.
- Chyba tak. Jak coś zapomnimy to weźmiemy następnym razem.
- Kiedy wrócicie?
- Chloe ma jutro jakąś sesję, więc powinna wrócić w środę, a my będziemy w piątek wieczór.
- Okey - wzdycham i opieram się o samochód. Mój przyjaciel zamyka bagażnik i dołącza do mnie.
- Co jest?
- Nic.
- Jak to nic? Przecież widzę, że coś się dzieję.
- Stresuje się tą dzisiejszą rozprawą.
- Myślisz, że zostanie zatrzymany do czasu następnej?
- To jest pewne. Dowody przeciwko niemu są zbyt mocne, aby go wypuścili.
- W takim razie co cię jeszcze martwi?
- To, że nadal nie mamy niczego, co mogłoby stanowić dowód na niewinność wujka Terrego. Od pierdolonego tygodnia nie znaleźliśmy nic! Jeśli tak dalej pójdzie, to nie będziemy w stanie dowieść, że on jest niewinny - na chwilę między nami zapada cisza.
- A co jeśli wszyscy się mylimy i on naprawdę jest winny? - pyta Christian. Przecieram dłońmi twarz - Proszę cię nie mów mi, że o tym nie pomyślałeś.
- Oczywiście, że pomyślałem, ale nie umiem sobie tego wyobrazić. Serio. Wujek Terry nigdy nie był agresywny. Był idealnym mężem i ojcem. Znam go od urodzenia i nie potrafię uznać za winnego. Jestem wręcz pewien, że to nie on. Widziałem wielu mężczyzn, którzy dopuścili się do zrobienia krzywdy drugiemu człowiekowi i jestem już w stanie ich rozpoznać. Dodatkowo czuję, że to wszystko jest dużo bardziej poplątane niż nam się wydaje.
- Skoro tak mówisz... Twoje przeczucia zawsze się sprawdzają - zauważa - Dlatego nie możesz się poddać. Razem z Aidenem na pewno coś wymyślicie - klepie mnie po ramieniu i spogląda mi w oczy - Wierzę w ciebie.
- Dzięki.
- Jeśli będzie trzeba poprosimy o pomoc Vincenta, może on coś wskóra.
- Najpierw policja musi skończyć zbierać poszlaki.
- Właśnie ile im to jeszcze zajmie? Minął już przecież tydzień.
- W tamtym tygodniu osoba odpowiedzialna za zbieranie dowodów z miejsc wypadków zachorowała i wzięła urlop.
- I nie mogli przysłać kogoś innego?
- Podobno ona jest najlepsza. Dlatego to tak długo trwa. Mają przyjechać dzisiaj około osiemnastej.
- Czemu tak późno?
- Bo pod jej nieobecność zebrały jej się dwa miejsca, gdzie musi zebrać dowody i najpierw pojadą gdzie indziej.
- Nie wierzę. Jak można do czegoś takiego doprowadzić?
- Tak właśnie działa policja.
- Nie musisz mi mówić. Z Aniołkiem było tak samo. Nawet fakt, że ktoś ją śledził i otrzymywała głuche telefony, nie był dla nich istotny. Zaniepokoili się dopiero, kiedy głuche telefony przestały być głuche.
- Niestety nie mamy na to wpływu. Ale myślę, że to nie jest zły pomysł. Może Vin znajdzie jakieś wyjście.
- Zadzwoń do niego. Na pewno chętnie pomoże jak wróci z Los Angeles.
CZYTASZ
Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONE
RomancePoznajcie losy Avy i Josha, przyjaciół Emily i Christiana z ,, Małżeństwo z przypadku". Po szokującej wiadomości o tym, że ojciec Avy zabił jej mamę, kobieta wraz z przyjaciółmi udaje się do Manchesteru. Jedzie z nimi również znienawidzony przez ni...