Rozdział 25

1.4K 108 11
                                    

Łapcie rozdział trochę wcześniej ;-D

Josh

Kiedy Christian podrzuca mnie do mieszkania, wysyłam wiadomość do Avy i postanawiam wziąć prysznic. Do spotkania mam jeszcze dużo czasu, dlatego decyduję się udać w miejsce, które planuję odwiedzić już od jakiegoś czasu. Ubieram się w garnitur, pakuję potrzebne dokumenty do teczki i zjeżdżam na parking. Wsiadam do mojego czarnego Bentleya Continental, do którego zakupu przekonali mnie moi przyjaciele i udaję się, aby kupić coś co uzupełni moją niespodziankę przygotowaną dla Avy. Na dzień po moim powrocie zaplanowałem coś niespodziewanego, a zarazem przyjemnego.

- Ooooo... Patrzcie kto zaszczycił moje skromne progi - śmieję się, kiedy takimi słowami wita mnie wujek Zack. To najlepszy przyjaciel mojego taty i właściciel kilkunastu ekskluzywnych salonów jubilerskich w całym kraju.

- Ciebie też miło widzieć.

- Co cię do mnie sprowadza młody?

- Proszę cię, nie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedział wszystkiego od taty - mężczyzna uśmiecha się do mnie potwierdzając moje założenia.

- Jesteś taki bystry, że nic się przed tobą nie ukryje prawda?

- To też, ale tym razem zorientowałem się nie dlatego, że umiem czytać ludzi, a dlatego, że ty nie umiesz kłamać. Ale nie martw się, masz dużo innych talentów.

- Dobra dobra. Już mnie tak tu nie czaruj. A więc dorosłeś co?

- Jakbyś nie zauważył to już wiele lat temu.

- Wiekiem owszem, ale teraz staniesz się prawdziwym mężczyzną. Weźmiesz pod swoje skrzydła kobietę, którą będziesz się opiekował, staniesz się jej opoką i całym światem. Razem stworzycie dom i założycie rodzinę. To jeden z najcięższych, ale zarazem najlepszych momentów w życiu mężczyzny.

- Tak. W pewnym stopniu była to trudna decyzja w szczególności, że kiedyś obiecałem sobie, że nigdy nie wezmę ślubu, ale czuję, że muszę to zrobić.

- Czyli wybieramy pierścionek.

- Właściewie... - zatrzymuję mężczyznę, który kieruje się do prywatnego pokoju, w którym dokonywane są wybory biżuterii - Oprócz pierścionka chciałbym kupić jeszcze pewną bransoletkę, którą kiedyś tu widziałem.

- Dobrze, w takim razie bierzmy się do roboty.

*******

Po wybraniu biżuterii, które poszło wyjątkowo sprawnie, proszę wujka o zatrzymanie jej w sejfie, bo nie chcę ryzykować, że ktoś je ukradnie zawożąc mój samochód na restauracyjny parking i obiecuję, że odbiorę ją jeszcze przed zamknięciem, a następnie pędzę na spotkanie.

Wchodzę do eleganckiej restauracji i oddaję płasz. Po wejściu na salę od razu orientuję się, że cała sprawa z klientem, który chce mojej rady to tylko otoczka, żeby podstępem sprowadzić mnie do Londynu. Próbuję ukryć swoją niechęć i zdenerwowanie podchodząc do stolika.

- Josh! - krzyczy mój szef, kiedy mnie zauważa. Wstaje i zamyka mnie w uścisku.

- Dzień dobry panie What. Panno What - kiwam głową do brunetki zajmującej miejsce naprzeciwko ojca.

- Daruj sobie te formalności Josh. Przecież doskonale się znamy - wstaje i próbuje pocałować mnie w usta. W ostatnim momencie odwracam głowę, a całus ląduje na moim policzku.

- Tak. Oczywiście.

Odpowiadam zażenowany całą sytuacją i zajmuje miejsce obok mężczyzny, na co Tiffany posyła mi niezadowolone spojrzenie. Od zawsze wiedziałem, że umawianie się z córką szefa jest złym pomysłem. Nie, to za mało powiedziane. To chujowy pomysł. W szczególności, kiedy nigdy nie umawialiście się na nic więcej niż wspólne korzyści i dobrze spędzony czas na zaspokajaniu potrzeb cielesnych, a ona w pewnym momencie wyskakuje z informacją, że od teraz jesteście w związku. Moją najważniejszą zasadą tej umowy było nie wchodzenie w stałe relacje, więc po stwierdzeniu Tiff natychmiast zakończyłem nasz układ, co bardzo jej się nie spodobało. Byłem gotowy na to, że stracę pracę, kiedy poskarży się tatusiowi, ale od tego czasu minęło już ponad dziesięć miesięcy, więc wątpię, aby tego miało dotyczyć to spotkanie.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz