Josh
Jestem wkurwiony. Choć nawet to nie oddaje mojego stanu. Popołudnie zapowiadało się bardzo miło i przyjemnie. Mięliśmy je spędzić we trójkę, a ja miałem się odstresowywać przekomarzając z Diabełkiem, ale nie, oczywiście coś musiało się spierdolić.
Że też musieliśmy wpaść akurat na Jill i jej zgraję. Od lat nie miałem z nimi kontaktu. A dokładniej od czasu, kiedy zerwałem chory układ z tą kobietą. Po zakończeniu związku z Avą wpadłem na Jill i zawarliśmy umowę, która opierała się tylko i wyłącznie na cielesności. Niestety kobieta po jakimś czasie chciała więcej, więc natychmiast to przerwałem. Międzyczasie wyszła również sprawa więzienia Elmera, który wpadł za handel narkotykami. Wiem, że reszta jego bandy również to robiła i zapewne robi dalej, dlatego postanowiłem odciąć się od nich i skupić na mojej przyszłości.
Kiedy wracamy do domu Felsh'ów, nie wchodzę z rodzeństwem do środka. Pod pretekstem poczekania na techników udaję się w stronę ogrodu. Przechadzam się pomału dróżką i wracam myślami do tego co wydarzyło się w restauracji. Przechodzę obok zabezpieczonego miejsca morderstwa i nagle coś w krzakach przykuwa mój wzrok. Przez trawę przebija się srebrny błysk. Podchodzę do znaleziska, łapię je w dwa palce, podnoszę i marszczę brwi. Okazuje się, że w ręku trzymam kolejną czarną bierkę szachową ze srebrnym pasem na dole, pochodzącą ze specjalnego zestawu wujka Terrego. Tym razem jest to skoczek lub jak kto woli koń. Zastanawiam się dlaczego te wszystkie bierki porozrzucane są po całym domu i jego okolicy. Po tym jak w końcu technicy skończą zabezpieczanie dowodów z drugiego piętra, i będzie można tam wejść, muszę natychmiast sprawdzić kompletność tego zestawu. Wyjmuję z kieszeni woreczek, który zawsze ze sobą noszę i wrzucam tam bierkę.
Nagle słyszę warkot silnika, a moja komórka rozdzwania się. Na ekranie widnieje nieznany mi numer.
- Josh Burns słucham - odbieram.
- Dzień dobry. Nazywam się Charlotte Baker.
- Dzień dobry.
- Dzwonię w sprawie zabezpieczenia śladów morderstwa. Właśnie podjechaliśmy pod pański dom. Czy mógłby pan po nas wyjść?
- Tak, oczywiście, już idę.
Rozłączam się i kieruję z powrotem na podjazd. Otwieram bramę wjazdową i dostrzegam białego busa zaparkowanego przy drodze.
- Witam jeszcze raz - mówię, kiedy ze środka wychodzi niska kobieta. Ma blond włosy związane w niskiego kucyka.
- Dzień dobry - podchodzi do mnie i podaje dłoń.
- Jeśli państwo chcą, to proszę wjechać tutaj. Myślę, że tak powinno być państwu wygodniej przenosić potrzebne rzeczy.
- Tak, myślę, że tak będzie lepiej. Dziękuję.
Odwraca się do kierowcy i krzyczy, aby wjechał do środka i zaparkował we wskazanym przeze mnie miejscu. Kiedy samochód zatrzymuje się obok nas, wychodzi z niego dwoje mężczyzn. Oboje wysocy i umięśnieni, nie wyglądają na techników kryminalnych. Witają się za mną, następnie ubierają białe stroje ochronne i zabierając potrzebny sprzęt udają się do miejsca, w którym znaleziono ciało denatki. Rozstawiają dwie duża lampy studyjne, bo słońce już zaszło i panuje półmrok. Ściągają zabezpieczenia przed deszczem, które rozstawiła policja, po zabraniu ciała i podstawowym zabezpieczeniu dowodów. Następnie wyciągają z walizek odpowiednie narzędzia i preparaty do zabezpieczania dowodów. Choć nie wiem czy cokolwiek tutaj znajdą po takim czasie.
- Coś długo państwu zeszło w poprzednim miejscu - postanawiam zbadać trochę teren.
- Proszę mi mówić Lottie.
CZYTASZ
Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONE
RomansPoznajcie losy Avy i Josha, przyjaciół Emily i Christiana z ,, Małżeństwo z przypadku". Po szokującej wiadomości o tym, że ojciec Avy zabił jej mamę, kobieta wraz z przyjaciółmi udaje się do Manchesteru. Jedzie z nimi również znienawidzony przez ni...