Rozdział 21

1.6K 106 14
                                    

Josh

Wychodzę na taras i w końcu znajduję tam Avę. Siedzi przed sztalugą, opatulona kocem i maluje jesienny ogród. Wszystkie farby, pędzle, woda i inne płótna leżą obok niej na stoliku. Po naszym późnym śniadaniu zniknęła i przez długi czas nigdzie nie mogłem jej znaleźć.

- Tutaj jesteś - na moje słowa podskakuje - Oj przepraszam. Nie chciałem cię wystraszyć.

- Masz szczęście, że akurat nie trzymałam pędzla przyłożonego do płótna, bo urwałabym ci parę klejnotów rodowych.

- Uhu... Wiewióreczko co tak ostro? Czyżbyś zebrała za mało orzechów i właśnie uświadomiłaś sobie, że nie przeżyjesz zimy?

- Chciałbyś. Dowiedziałeś się czegoś wczoraj od Aidena? Nie miałam okazji z nim porozmawiać.

- Rozmawiał z twoim tatą. Wujek wszystko dokładnie mu opowiedział. Aiden rozpoczął już poszukiwania Barretta.

- Czekaj. Co? Jak to rozpoczął poszukiwania?

- Najpierw próbował się do niego dodzwonić na podany w internecie numer telefonu. Okazuje się, że Barrett ma jakąś firmę sprzedającą systemy chłodzące. Jestem pewien, że wcale się tym nie zajmują i to tylko przykrywka jego lewych interesów. W każdym bądź razie nikt nie odbierał. Zaczął więc szukać gdzie indziej - kobieta odkłada pędzel i siada obok mnie na rattanowej kanapie - Udało mu się zdobyć numer telefonu jego żony.

- On ma żonę? - dziwi się.

- Na to wygląda. Nie wiem czy to prawdziwe małżeństwo, czy może jedno z tych zawartych z przymusu i nie utrzymujących ze sobą kontaktu. W każdym bądź razie udało mu się porozmawiać z nią, a nawet spotkać. Niestety dużo nam nie pomogła, bo twierdzi, że nie widziała męża od miesiąca. Powiedziała, że wyjechał do Norwegii.

- Niemożliwe. Przecież przyjechał tu w dniu pogrzebu mamy - oburza się.

- Wiem kochanie, ale ta kobieta jest święcie przekonana, że jej mąż znajduje się teraz w innym kraju.

- No dobra, ale muszą mieć ze sobą jakiś kontakt skoro wie, że jest za granicą.

- Powiedziała, że mężczyzna dzwoni do niej dwa razy w tygodniu.

- Tylko tyle? - kiwam głową - I to ją nie dziwi?

- Nie mam pojęcia, ale z tego co mówił Aiden, nie wyglądała jakby tęskniła za mężem.

- Dziwne. No i co dalej - spogląda na mnie, a w jej oczach błyszczy zainteresowanie.

- Aiden poprosił o numer telefonu do Devona. Wymyślił jakąś wymówkę w stylu, że słyszał dużo dobrego o jego firmie i chciałby skorzystać z jego usług.

- Łyknęła to?

- O dziwo tak. Wręcz jak to ujął Aiden, powiedziała, że bardzo cieszy się na współpracę z takim przystojniakiem.

- Flirciara... Nieźle.

- Po wyjściu z jej domu Aiden od razu zadzwonił na podany przez kobietę numer, ale na linii otrzymał komunikat, że numer nie istnieje.

- Co? Jak to?

- Nie mam pojęcia. Potem udał się na komisariat, gdzie poprosił techników o zlokalizowanie tego numeru telefonu i miejsce ostatniego logowania do sieci. Nie uwierzysz co odkrył.

- Co?

- Po raz ostatni numer telefonu, z którego Barrett kontaktował się z żoną, zalogował się do sieci w dniu zabójstwa cioci Isy pod tym domem.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz