Rozdział 31

1.5K 110 3
                                    

Josh

Spoglądam za okno limuzyny, która wiezie nas do baru. Z nieba spadają białe płatki śniegu i zaczyna on być już widoczny na ulicach. Kiedy Ava zobaczyła, że na zewnątrz zaczął lecieć biały puch, przerwała przygotowania salonu do wieczoru panieńskiego Em i wyciągnęła mnie na zewnątrz. Stwierdziła, że taniec w śniegu był jej kolejnym z marzeń, a ja obiecałem przecież pomóc jej w ich spełnianiu. Tak więc przez dwadzieścia minut tańczyliśmy, przytulaliśmy się i całowaliśmy wokół sypiącego śniegu. Kiedy przemarznięci wróciliśmy do środka, napotkaliśmy kpiący uśmieszek Theo, który gotowy do wyjścia czekał na mnie przy drzwiach.

Po zabraniu telefonu i portfela zostawiamy Avę samą, a my wychodzimy poczekać na nasz transport. Razem z Theo jako świadkowie Christiana postanowiliśmy zaszaleć i na skromny kawalerski w barze, o który prosił pan młody wynajęliśmy wypasioną czarną limuzynę. Kiedy samochód zatrzymuje się przed podjazdem oboje gwiżdżemy w uznaniu. Ze środka wychyla się głowa uśmiechniętego Aidena.

- Zamknijcie te buzie, bo wam mucha wleci.

- Mamy zimę i jakbyś nie zauważył sypie śnieg - stwierdzam - Wątpię, że w okolicy znajdzie się jakaś mucha chętna wlecieć nam do buzi.

- Dobra, dobra już się nie wymądrzaj. Na co wy w ogóle czekacie? Wsiadać!

- Wow - wzdycha młody, kiedy zajmujemy miejsca i ruszamy po gwiazdę dzisiejszego wieczora.

- Oj tak, wow. Spisaliśmy się - kiwam do Theo, na co posyła mi dumny uśmiech.

Wnętrze limuzyny oświetlone jest przez fioletowe ledy biegnące wzdłuż sufitu. W pojeździe znajdują się dwie półokrągłe kanapy wykonane z czarnej skóry. Jedna z nich ustawiona jest przodem do kierunku jazdy, a druga tyłem. Pomiędzy nimi znajduje się bardzo dobrze wyposażony barek. Wszystkie okna posiadają przyciemniane szyby, przez które nikt nie może nas zobaczyć. Szoferka oddzielona jest ścianą, na której wisi mały telewizor. Z kierowcą możemy rozmawiać poprzez kliknięcie odpowiedniego przycisku, który uruchamia mikrofon.

Kiedy odbieramy Christiana i Lucasa spod mieszkania pana młodego, w końcu otwieramy bardzo drogie whisky, na które się skusiłem i jedziemy do naszego miejsca docelowego. Theo dostaje wersję bezalkoholową. Nie chcę wiedzieć, co zrobiłaby mi Ava, jeśli dałbym mu dziś spróbować alkohol. Życie jest mi jeszcze miłe, a młody specjalnie nie narzeka.

- Słyszałem, że planujesz otworzyć kancelarię - zaczyna Lucas, bratanek Christiana, który jest bardziej jego przyjacielem, ponieważ między nimi jest tylko kilka lat różnicy.

- Tak. Razem z Aidenem postanowiliśmy spróbować - pokazuję głową na mężczyznę.

- Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale moje prognozy przewidują, że osiągniemy sukces w ciągu roku od otwarcia.

- Macie już coś na oku pod powierzchnię biurową? - pyta zaciekawiony.

- Tak. Wynajęliśmy całe piętro w bardzo przystępnej lokalizacji z możliwością wykupu po pięciu latach najmu - tłumaczę.

- Świetnie! Takie oferty są najlepsze, bo wiesz, że jeśli sprawdzi ci się to miejsce, to nie będziesz zmuszony go później opuszczać.

- Ojjj tak. Tym bardziej, że ten budynek należy do godnej zaufania spółki, więc mamy pewność, że nas nie wyrolują.

- To jest mega ważne - wtrąca się Christian - Kiedyś tak oszukali mojego kolegę ze studiów i jego siostrę. Założyli firmę, bo mieli na to środki i chcieli spróbować popracować na swoim. Przez jakiś czas dość dobrze prosperowali, ale do ich upadku w głównym stopniu przyczyniły się przenosiny co pół roku z biura do biura. W końcu się wkurzyli i wzięli pożyczkę, żeby kupić sobie coś swojego, ale niestety popadli w długi i koniec końców musieli zamknąć firmę, żeby je spłacić.

Związek z przeznaczenia | Dary losu #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz