Po tym jak Klara przeprosiła policjantów minęły 2 dni. Policjanci z patrolu 6 po odprawie poszli do prewecyjnego po kamizelki i wyruszyli na pierwszy patrol. Jedzźili tak dłuższą chwilę.
- Jakiś spokojny ten Wrocław dzisiaj, powiedziała Naralia.
- To prawda przestępcy postanowili sobie zrobić dzień wolny, zaśmiał się Korwicki.
Ich rozmowa długo nie trwała, ponieważ przez radio odezwał się Jacek.
- No i koniec wolnego dla przestępców.
-06 złagszam, co masz dla nas Jacku?
- podjedźcie do drogi przy lesie, ktoś znalazł zwłoki, kryminalni już jadą na miejsce.
-dobra tylko po co my tam skoro to sprawa do kryminalnych?
- Szulc, powiedział że przyda im się pomoc w sprawie.
- ok w takim razie jedziemy, bez odbioru.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce Szulc opowiedział nam wszystko, gdy Natalia przyjrzała się zwłokom odrazu odeszła na bok i posmutniała.
- wszystko w porządku?
- tak, tylko widok dziecka nie należy do najlepszych.
-Wiem, przytuliłem ją po czym udaliśmy się na komendę. Po jakimś czasie postanowiliśmy sobie odebrać przerwę, poszliśmy więc do bufetu zamówić sobie coś do jedzenia. Po skończonym obiedzie, na komendę przyszedł syn Korwickiego Igor.
- Hej synek stało się coś, że przyszedłeś?
- Nie chciałem tylko zaprosić ciocię na kolację do nas. Ja wszystko przygotuje.
- Jeżeli się Natalia zgodzi, nie mam nic przeciwko.
- To jak?
- Oczywiście po służbie przyjedziemy.
Kiedy już Igor opuścił komendę, policjanci wyruszyli na patrol, ponieważ nie mieli żadnych nowych dowodów w sprawie.
- Widzę, że Igor chce zostać kucharzem?
- No na to wygląda.
Pochwili, Jacek przydzielił patrolowi nowe wyzwanie do kłótni małżeńskiej. Od razu Natalia posmutniała, ponieważ przechodziła to już dwa razy. Naszczęście skończyło się to nie porozumieniem.
Po spisaniu zeznań, dyżurny poinformował policjantów, że sprawa dzisiejszego zabójstwa się rozwiązała. Kiedy nadszedł już koniec służby Natali i Marka pojechali do mężczyzny mieszkania, gdzie czekała na nich kolacja przygotowana przez Igora. Po kolacji Igor szybko zasnął.
-Młody zasnął.
- Wiesz to ja już chyba też się już zbierać.
- Może jeszcze zostaniesz? Zapytał Marek.
- Zależy jak długo będziesz mnie przekonywał?
W tym momencie Marek pocałował Natalię.
- Wiesz przekonałeś mnie.
Pochwili znowu ich usta się złączyły.
I tak spędzili wspólnie noc.
Następnego dnia Natalia i Marek byli wtrakcie przygotowań do służby. Przyjechali razem do pracy jednym samochodem.
- Marek wiesz co narazie nie mówmy nikomu o tym, że się spotykamy.
- Okej, też chciałem to zaproponować.
- Dobra to ty przeparkuj samochód a ja idę już na górę, pocałowała go poczym udała się do budynku. Podczas odprawy Witacki przeczytał wszystkim nowe rozporządzenie komendy wojewódzkiej:
" Od dnia 10 listopada wszystkie patrole w którym są pary, będą rozdzielane, ze względu na skupienie się na pracy a nie na rozpraszaniu się" Po przeczytaniu wniosku Marek i Natalia spojrzeli się na siebie. Po odprawie policjanci wyruszyli na patrol.
- Wiesz, trochę się obawiam tego rozporządzenia, ponieważ jak ktoś się o nas dowie to nas rozdzielom a ja nie wyobrażam sobie patrolu z kim innym.
- spokojnie nikt się nie dowie.
Po kilku interwencjach policjanci odebrali przerwę i postanowili ją wykorzystać w parku zdala od komendy. Funkcjonariusze usiedli na jednej z ławek w parku i zaczęli się całować. Naszczęście nikt ich nie widział. Po skończonej przerwie dostali od Jacka zawiadomienie aby pomogli kryminalnym w asyscie w zatrzymaniu złodziei części aut. Podczas z akcji Natalia z Markiem rozdzielili się.
-uważaj na siebie, powiedział z troską do Natali
- ty też
Kiedy właśnie Natalia rozglądała się jeden ze złodziei złapał ją i przyłożył jej nóż do gardła, w tym momencie zauważył to Marek i w porę zareagował. Postrzelił złodzieja w ramię, ale wtedy gdy Natalia się od niego odsunęła nie zauważyła jak ten ją skaleczył w dłoń. Inni policjanci zatrzymali resztę sprawców, a Natalia podbiegła do Marka i mocno go przytuliła.
- O jejku, Natalia zostałaś skaleczona w dłoń.
- To nic takiego to tylko draśnięcie.
- Chodź pojedziemy na komendę i to opatrzymy.
Kiedy dojechali na komendę Marek opatrzył Natali dłoń.
- Dobra pokaż mi tą dłoń.Dobra nie jest do szycia więc wystarszy owinąć bandażem.
-Dziękuję Ci Marek, i przytuliła go.
Policjantom nic innego nie zostało jak uzupełnienie raportów i powrót do domu.
- I jak dłoń? Zapytał czule Marek
- Trochę boli, ale jest dobrze.
Po całym dniu służby nadszedł czas, pójcia do domu. Natalia pojechała do siebie do mieszkania a Marek do swojego. Jeszcze przed spaniem pisali do siebie,ale nie zadługo, ponieważ musieli jutro rano wstawać do pracy.
CZYTASZ
Patrol 006 w składzie Natalia i Marek
RandomOpowiadanie o losach patrolu 006 - moja historia