Dzisiaj dzień w którym Natalia i Marek wyruszają swoją podróż poślubną do Grecji. Rano mieli już być na lotnisku, ponieważ o 9:00 mieli lot. Kiedy dolecieli do Grecji udali się do hotelu aby się rozpakować. Po rozpakowaniu się udali się na basen gdzie spędzili cudowne chwilę. Nagle Natalia zauważyła jak jakieś dziecko topi się e basenie więc szybko zaaragowała i wskoczyła do wody i wyciągnęła dziewczynkę.
-Natalia, co się stało? Zapytał Marek który wrócił z łazienki.
-Dziewczynka w basenie się topiła lekarz już jedzie.
-To dobrze. Moja żona zawsze na służbie.
-A jak. Pocałowała Marka.
Lekarz przyjechał i zabrał dziewczynkę do szpitala a rodzice podziękowali Natali za uratowanie córki.
- Marek idziemy do pokoju jestem trochę zmęczona.
-Jasne.
Policjanci poszli do pokoju i tam spędzili resztę dnia a po kolacji postanowili obejrzeć jakiś film ale skończyło się na namiętnej nocy. Przedostatni dzień ich dzień na początku zapowiadał się na ciekawy ale niestety stało się coś co przeraziło wszystkich. Natalia i Marek poszli pozwiedzać Ateny kiedy byli jednym z muzeum nagle wszedł jakiś dwóch zamaskowanych mężczyzn.
-Wszyscy na ziemię to nic się nikomu nie stanie. Krzyczeli po angielsku.
-Musimy coś zrobić. Powiedziała Natalia do Marka.
-To co robimy?
-Ja zwrócę jego uwagę a ty zadzwoń po policję.
-Ok tylko uważaj na siebie.
-Będę.
-Mam pytanie czy mogę iść do toalety? Zapytała Natalia mężczyzn.
-Nie.
-Ale ja muszę.
-Powiedzieliśmy nie
-Dobra nie chcecie po dobroci wypuście tych wszystkich zakładników oni nic nie powiedzą ani nie zrobią.
-Ty a ty co z policji?
-Nie
-A nam się wydaje że tak. Czy jest tu jeszcze jakiś pies? Trzymając Natalię przy muszce.
Natalia popatrzyła na Marka aby zrozumiał aby nie mówił że jest policjantem
-Nie ma. Odpowiedziała jedna z zakładniczek.
-To dobrze jedna nam wystarczy.
Pod muzeum przyjechała policja wraz z antyterrorystami.
-Wypuście zakładników i spełnimy wasze żądania.
-Nie, macie nam podstawić śmigłowiec a jeżeli tego nie zrobicie zabijemy tą kobietę.
-Dobrze spokojnie tylko nie róbcie jej krzywdy.
-Ty ktoś musiał zadzwonić po policję. Sprawdźmy to.
-Teraz wszyscy telefony oddajcie i lepiej nic nie kombinujcie bo ją zabijemy.
Marek postanowił działać. Okazało się że w muzeum jest jeszcze policjant z Chicago który jest na urlopie.
- Co Pan chce zrobić? Zapytał Marka.
-Jakoś ich powstrzymać jestem policjantem z Polski a tą którą mają na muszce to moja żona która także jest policjantką. Jesteśmy akurat w podróży poślubnej. Marek a moja żona to Natalia.
-No to działajmy. Też jestem policjantem z Chicago. John.
Mężczyźni postanowili działać i ubezwładnić mężczyzn.
-Zostawcie ją. Podszedł Marek do jednego.
On natomiast walną Natalię w głowę I zaczął się z nim szarpać i udało mu się.
-Natalia wszystko dobrze.Podszedł do Natali i ją przytulił.
-Tak. Dobrze że jutro wracamy do Polski.
-Niech ktoś ci obejrzy tą głowę.
-Nic mi nie jest.
Po całej akcji policjanci pojechali złożyć zeznania a potem wrócili do hotelu.
-Wiesz jak ja się o ciebie bałem.
-Wiem ale nic mi nie jest.
-Chodźmy spać jutro czeka nad długa podróż. Policjantów podróż poślubną była udana oprócz ostatniego dnia kiedy mieli wrócić do Polski po weekendzie wracają do pracy.
CZYTASZ
Patrol 006 w składzie Natalia i Marek
RandomOpowiadanie o losach patrolu 006 - moja historia