Ukłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473]
*Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]*
Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...
Bombay Bicycle Club ••• How Can You Swallow Do Much Sleep •••
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
widziałem, jak wracałaś z oczami skierowanymi w dół i teraz wszystko zostało zmarnowane mówiłem ci, ale nie mogłaś tego znieść
•••••
TW: lekkie obrażenia, krótka wzmianka o przemocy z użyciem broni, krew
Następny tydzień spędziłam z niepokojem czekając na wiadomość, która nie przyszła.
Popadłam w niechętną akceptację – oczywiście Lloyd na deskorolce nie przejmował się swoją bluzą na tyle, by ją odzyskać, a moja własna deskorolka i tak była tak dobra, jak śmieci. Na zawsze zostałabym z tym zielonym ubraniem, które leżałoby i zbierało kurz w mojej szafie, przypominając o chłopaku, z którym spędziłam moment i u którego tego samego dnia spowodowałam wstrząśnienie mózgu, i nigdy więcej go nie widziałam, za każdym razem, gdy na nią patrzyłam.
Przy nieparzystych okazjach gapiłam się na jego kontakt, jakby to miało sprawić, że napisze do mnie SMS-a. Tak nie było.
Więc postanowiłam wykorzystać swój czas i wyjść z domu, nawet gdy moi przyjaciele powiedzieli, że nie mogą spędzić ze mną czasu.
— Dopiero przyjechałyśmy, a już jesteś ukochaną ulicy. — Zażartowała moja mama pewnego wieczoru, kiedy spędziłam dzień pomagając starszemu mężczyźnie na ulicy, panu Claire, odchwaszczać swój ogród i myć okna od zewnątrz.
Wzruszyłam ramionami, nabierając trochę makaronu na talerz. — Lubię pomagać ludziom. — Zabrzmiała moja prosta odpowiedź.
Inną rzeczą, którą robiłam, było oglądanie filmów dokumentalnych na takie tematy, jak produkcja sera lub to, co wiedzieliśmy o Marsie, i inne różne tematy, które zajmowały mój umysł powodując że był zajęty, żeby nie zwariować. Uwielbiałam lato, ale czasami tęskniłam za prostą rutyną szkoły.
To było prawdopodobnie cztery dni po tym, jak uderzyłam blondyna w głowę deskorolką, zaczęłam gwałtownie wpatrywać się w złożoną, zieloną bluzę z kapturem, która leżała na mojej komodzie. Było w tym domu zimniej niż zwykle, a mi bardzo brakowało ciepłego, grubego ubrania, ponieważ mama nalegała, aby przed wielką przeprowadzką dokładnie wyczyścić obie wiosennie szafki.
To tylko dlatego, że jest mi zimno, powtarzałam sobie, sięgając po schludną rzecz. Rozglądając się z zakłopotaniem (to był mój pokój i na noc zasłony były zaciągnięte, to nie tak, że ktoś mógł mnie podglądać – ale miałam paranoję), delikatnie włożyłam bluzę z kapturem.
Usiadłam na łóżku i zamyśliłam się. Była na mnie duża. Nie, właściwie była gigantyczna i praktycznie tonęłam w fałdach miękkiej bawełny. Wyglądała jak jedna z tych sukienek z kapturem, które stały się modne rok temu.