Her's
••• What Once Was •••opowiedz mi o wszystkich ważnych rzeczach,
jaki jest twój ulubiony kolor?
co sprawia, że jesteś taka twarda?
proszę, nie pozwól mi odejść, kiedy będziesz miała dość•••••
TW: wzmianki o: martwych zwierzętach, martwych ciałach i krwi. y/n robi wszystko, co w jej mocy, by wywołać katastrofę.
Moje wzburzone palce bawiły się wisiorkiem ze smokiem na mojej szyi, gdy siedziałam ponuro na kanapie, z Lloydem po mojej prawej stronie, a Simonem wylegującym się na jednoosobowej sofie po drugiej stronie salonu.
Byłam wyczerpana – miałam okropny, przerywany sen, dostałam migreny, dowiedziałam się, że moje moce mogą być śmiertelne i że moi nowi przyjaciele, ninja (i nieoficjalny chłopak) byli nieśmiertelnymi półbogami. To były dwadzieścia cztery godziny monumentalnych bomb, a ja byłam zbyt zmęczona, żeby zająć się moim snobistycznym kuzynem, który zawsze miał kij w dupie. Ostatnią rzeczą, którą chciałam zrobić, było coś absurdalnego, na przykład bycie grzeczną i serdeczną wobec kogoś, kto na to nie zasługiwał.
Ale Lloyd był wystarczająco uprzejmy i serdeczny za nas oboje. Miał więcej doświadczenia niż ja z niechcianą publicznością, więc chłopcy przeprowadzali rozmowę, choć na większość z niej nie zwracałam uwagi. Od czasu do czasu przyłapywałam Simona na zbyt natarczywym zadawaniu pytań, ale nie przejmowałam się na tyle, by słuchać. Siedziałam tam, marszcząc brwi, powstrzymując zmęczenie i odliczając minuty, zanim będę mogła wyjść i pociągnąć Lloyda ze sobą.
— Jesteś bardzo interesującym okazem, Lloydzie Garmadon. — Zauważył Simon. Pochylił się do przodu i przysiadł na krawędzi swojego siedzenia, jakby był w najwyższym stopniu zaintrygowany, a jego przenikliwe żółte oczy zdawały się analizować zrelaksowaną sylwetkę Lloyda.
Położyłam głowę na oparciu kanapy i skierowałam zamknięte oczy na sufit, trzymając kanzashi na kolanach. Był cholernie dziwny.
— Przestań być straszny. — Wymamrotałam. Wtedy przyszło mi do głowy, że Simon znał nazwisko Lloyda, chociaż mu o tym nie mówiliśmy – ale tak naprawdę, pomijając moją wcześniejszą nieświadomość, nie było to nienormalne. Wydawało się, że wszyscy oprócz mnie już wiedzieli, kim był Lloyd. Złapałam go za rękę i wstałam. — Pójdziemy zobaczyć, czy mama nie potrzebuje pomocy w kuchni. To będzie o wiele zabawniejsze niż słuchanie ciebie.
Wyszłam, zanim zdążył mi odpowiedzieć prosto w twarz. Lloyd poszedł za mną posłusznie, a rozbawienie moją postawą spływało po nim falami.
— To nie jest zbyt miłe. — Upomniał mnie Simon za moimi plecami.
— Ssij jajko, dupku. — Powiedziałam głośno, zanim zamknęłam za nami drzwi do salonu.
Lloyd stłumił słabo zamaskowany chichot, gdy szłam do kuchni. W ostatniej chwili zmieniłam kurs i zamiast tego pobiegłam do swojej sypialni, a on w milczeniu pozwolił mi go ukraść. Po dotarciu do mojego pokoju Lloyd przysiadł na moim łóżku i patrzył z uśmiech, jak się przechadzam.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...