De La Soul
••• Eye Know •••
czy mogę przerwać ten taniec, aby przedstawić się jako wybrańca, który będzie przemawiał,
pozwól mi położyć rękę na twojej i złożyć pocałunek na twoim policzku•••••
TW: krew
— To dużo jedzenia. — Szepnęłam, obserwując szeroko otwartymi oczami, jak z kuchni Noodle Houde wynoszono talerz za talerzem i kładziono na stole.
Uczta była najwyraźniej bezpłatna dla wszystkich, ponieważ pozostali nie mieli wstydu, wyciągając wysoko talerze i kłócąc się o kawałki smażonego kurczaka. Mój żołądek poczuł się pełny na samo patrzenie na ogromny talerz Nyi. Jak ona mogła to wszystko zjeść? Jak mogło którekolwiek z nich?
Lloyd zaśmiał się, widząc moją zdziwioną minę. — Ninjitsu to głodna praca. — Podniósł mój talerz. — Co podoba ci się najbardziej?
— Makaron. — Powiedziałam. Było to pierwsze danie, którego spróbowałam po przyjeździe do miasta i stało się moim ulubionym daniem. Rutyna była komfortem. Lloyd zgarnął na talerz ładunek dwukrotnie większy od mojej głowy, a mnie zatkało. — Nie tak dużo!
Spojrzał na mnie, po czym w szoku spojrzał na przeładowany talerz. — Och. To tak instynktownie. — Odłożył trochę pałeczkami i spojrzał na mnie, szukając aprobaty. Kiedy pokręciłam głową, jego brwi uniosły się. — Mniej?
Kiedy odłożył trzeci raz – rozsądna, zdrowa porcja – Lloyd podał mi talerz. Kai patrzył na mój nieznacznie mniejszy lunch z węzłem między brwiami.
— Bycie nornikiem musi być trudne. — Mruknął Kai, ale został skarcony przez Cole'a, który, jak szybko się zorientowałam, był mamą drużyny. Myślałam, że to będzie Zane.
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. To było zaskakujące – oni uważali, że moja porcja była śmieszna? Porozmawiajmy o garnku i czajniku. Wszyscy ci goście byli otchłanią bez dna czy coś w tym stylu i sądząc po tym, jak Lloyd nazbierał teraz dla siebie, nie różnił się niczym od innych. Nawet porcja Zane'a była ogromna. Gdzie oni to wszystko mieścili? W specjalnej przestrzeni ninja?
— Więc, y/n. — Zaczął Jay po krótkiej chwili ciszy, gdy jedliśmy. Spojrzałam na niego, a moje pałeczki zamarzły w powietrzu umysłu. Jego niebieskie oczy zmrużyły się z radości. — Słyszałem, że masz zabójczą rękę.
Moje pałeczki prawie spadły. Moja twarz zapłonęła czerwienią. Lloyd uśmiechnął się obok mnie i potrząsnął głową – wyraźnie rozbawiony.
— Jay. — Ostrzegł Cole. — Nie zawstydzaj jej.
— Nie, nie, to dobrze! — Zawołał Jay. Jego uwaga ponownie skupiła się na mnie. — Potrzebujemy nowego pałkarza do naszej ligi krykieta!
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...