Duran Duran
••• Save a Prayer •••poczuj powiew głęboko w środku, spójrz w dół do swojej studni
jeśli potrafisz, zobaczysz świat w całym jego ogniu
zaryzykuj, bo wszyscy marzyciele nie potrafią znaleźć innej drogi
nie musisz o tym wszystkim marzyć, po prostu przeżyj jeden dzień•••••
TW: zaniedbanie, posiadanie, szczątki ludzkie
Stałam dalej przed wodospadem, marszcząc brwi ze zdziwieniem i obserwując niespodziewany zły humor Ronina. Nawet jak na niego było to trochę za dużo. Minęło kilka minut, zanim ostrość jego słów osłabła i przestała być tak kwaśna.
— Co on w ogóle wie? — Mruknęłam do siebie i kopnęłam kamień w falującą powierzchnię wody u moich stóp. Prawdopodobnie o wiele więcej niż ja.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na wodę, w której zatonął kamień. Ronin nie miał racji, prawda? Czy po prostu naprawdę zatraciłam się jak głupiec?
Nie miałam zbyt wiele czasu na oddanie się rozmyślaniom, gdy Jay zawołał mnie do herbaciarni. Kiedy byłam zajęta kopaniem Ronina w piszczele, nastąpił pewien rozwój sytuacji.
— Wszystko w porządku? — Zapytał Cole, gdy przybyłam. Wszyscy już się zebrali. — Wyglądasz na trochę zaniepokojoną.
— Żyjemy w trudnych czasach. — Powiedziałam.
— Możesz to powiedzieć jeszcze raz. — Mruknął i pół–wszedł, pół–wleciał do środka. Zawahał się, widząc Ronina zaglądającego pod jedne z wyważonych drzwi. — Szukasz czegoś?
Ronin poderwał się do pionu z przestraszonym wyrazem twarzy. Odwróciłam twarz z drobnym grymasem.
— Nie! — Zaćwierkał Ronin. — Po prostu... po prostu oceniam szkody.
Zmarszczyłam brwi, słysząc dziwną intonację w jego głosie. Spojrzałam na niego kątem oka, zaskoczona jego wciąż dziwnym zachowaniem.
—... okej. — Powiedział powoli Cole. — Misako wymyśliła następny krok. Chodźmy go posłuchać.
Wysunął się na prowadzenie i dołączył do pozostałych. Patrzyłam na Ronina jeszcze przez chwilę gniewnie, tylko po to, by dać mu znać, że naprawdę byłam na niego zła, zanim mój gniew przerodził się w podejrzenia.
Ronin wydawał się być na krawędzi. Nie poszedł za Cole'em, zamiast tego został, jego oczy latały po małej herbaciarni. Było niemal tak, jakby czegoś szukał.
— Czy wiecie, gdzie jest grób? — Odległy głos Jaya nakazał mi porzucić myśli i wejść do kręgu zgromadzonego wokół tego, co kiedyś było ladą.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...