Ukłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473]
*Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]*
Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
weź trochę wciągnij drabinę, gdy nadejdzie powódź rzuć wystarczająco dużo liny, by nogi zawisły siedem nowych sposobów na zjedzenie młodych
•••••
TW: talasofobia, akrofobia, wzmianki o wymiocinach
Mama: aktualizacja? Wysłano 7.08am
Ja: zdrowa i cała! :D Dostarczono
Mama: doskonale! dzięki za powiedzenie mi skarbie xxx Wysłano 7.09am
Tak bezpiecznie, jak to możliwe, na głębokości dwudziestu tysięcy stóp pod wodą. To cud, że w ogóle udało mi się złapać sygnał. Wsadziłam telefon do kieszeni i wróciłam do obserwowania przez okno, jak zniżamy się ku głębokiemu błękitowi.
Minęło siedem godzin odkąd zostaliśmy doścignięci przez sterowiec Ronina, zanim spotkaliśmy ognistą zagładę, a ja dopiero niedawno przestałam się trząść. Ninja wokół mnie chrapali i spali głęboko. Sen nadal nie chciał do mnie przyjść.
Miałam nadzieję, że spotkanie z rekinami lub nawet wielorybem odwróci moją uwagę, ale nic nie przepłynęło i nie zakłóciło bezkresnej, błękitnej otchłani. Wpatrywałam się w pustą wodę. Wpatrywała się we mnie szczupła, jaskółcza twarz Lloyda, wypalona w moich oczach.
To był finał. To był ostatni odcinek, ostatni wysiłek w celu zwycięstwa. Albo zdobędziemy Kryształ Królestwa przed Morro, albo Ninjago popadnie w ruinę. Albo odzyskamy Lloyda teraz, albo nigdy. Żadna z opcji nie podlegała negocjacjom – musieliśmy wygrać.
Zaczęłam się niepokoić. Tkwiliśmy w sterowcu już od kilku godzin, ale tylko ja patrzyłam, jak minuty leniwie płyną. Chciałabym, żeby sen mnie zabrał, choćby po to, żeby zabić czas. Zazdrościłam drużynie umiejętności zasypiania w dowolnym momencie.
Jay mruknął coś przez sen i poklepał dłonią podłogę obok siebie, po czym położył dłoń na twarzy swojej dziewczyny. Nya obudziła się, odtrąciła jego rękę i od razu zasnęła. Uśmiechnęłam się.
Chciałabym, żeby Lloyd tu był. Byłam pewna, że mogłabym zasnąć, gdyby jego pocieszająca obecność leżała obok mnie w tej ciasnej przestrzeni, a całe to wydarzenie było ekscytującą przygodą, a nie przerażającą wyprawą.
Skulona w kącie, wyciągnęłam telefon i znów przejrzałam nasze zdjęcia. Przyglądałam się jego zdjęciom i rozmyślałam o tym, co będziemy robić, kiedy to wszystko się skończy; zabrałabym go do spa na masaż lub do sauny. Może pojechalibyśmy nad jezioro, które mi pokazał, i zdrzemnęlibyśmy się w popołudniowym słońcu – cokolwiek, co sprawiłoby, że poczułby się bezpiecznie, zrelaksowany i spokojny. Cokolwiek, byleby tylko pomóc mu wyjść z tego piekła.