Hozier
••• Eat Your Young •••weź trochę
wciągnij drabinę, gdy nadejdzie powódź
rzuć wystarczająco dużo liny, by nogi zawisły
siedem nowych sposobów na zjedzenie młodych•••••
TW: talasofobia, akrofobia, wzmianki o wymiocinach
Mama:
aktualizacja?
Wysłano 7.08amJa:
zdrowa i cała! :D
DostarczonoMama:
doskonale! dzięki za powiedzenie mi skarbie xxx
Wysłano 7.09amTak bezpiecznie, jak to możliwe, na głębokości dwudziestu tysięcy stóp pod wodą. To cud, że w ogóle udało mi się złapać sygnał. Wsadziłam telefon do kieszeni i wróciłam do obserwowania przez okno, jak zniżamy się ku głębokiemu błękitowi.
Minęło siedem godzin odkąd zostaliśmy doścignięci przez sterowiec Ronina, zanim spotkaliśmy ognistą zagładę, a ja dopiero niedawno przestałam się trząść. Ninja wokół mnie chrapali i spali głęboko. Sen nadal nie chciał do mnie przyjść.
Miałam nadzieję, że spotkanie z rekinami lub nawet wielorybem odwróci moją uwagę, ale nic nie przepłynęło i nie zakłóciło bezkresnej, błękitnej otchłani. Wpatrywałam się w pustą wodę. Wpatrywała się we mnie szczupła, jaskółcza twarz Lloyda, wypalona w moich oczach.
To był finał. To był ostatni odcinek, ostatni wysiłek w celu zwycięstwa. Albo zdobędziemy Kryształ Królestwa przed Morro, albo Ninjago popadnie w ruinę. Albo odzyskamy Lloyda teraz, albo nigdy. Żadna z opcji nie podlegała negocjacjom – musieliśmy wygrać.
Zaczęłam się niepokoić. Tkwiliśmy w sterowcu już od kilku godzin, ale tylko ja patrzyłam, jak minuty leniwie płyną. Chciałabym, żeby sen mnie zabrał, choćby po to, żeby zabić czas. Zazdrościłam drużynie umiejętności zasypiania w dowolnym momencie.
Jay mruknął coś przez sen i poklepał dłonią podłogę obok siebie, po czym położył dłoń na twarzy swojej dziewczyny. Nya obudziła się, odtrąciła jego rękę i od razu zasnęła. Uśmiechnęłam się.
Chciałabym, żeby Lloyd tu był. Byłam pewna, że mogłabym zasnąć, gdyby jego pocieszająca obecność leżała obok mnie w tej ciasnej przestrzeni, a całe to wydarzenie było ekscytującą przygodą, a nie przerażającą wyprawą.
Skulona w kącie, wyciągnęłam telefon i znów przejrzałam nasze zdjęcia. Przyglądałam się jego zdjęciom i rozmyślałam o tym, co będziemy robić, kiedy to wszystko się skończy; zabrałabym go do spa na masaż lub do sauny. Może pojechalibyśmy nad jezioro, które mi pokazał, i zdrzemnęlibyśmy się w popołudniowym słońcu – cokolwiek, co sprawiłoby, że poczułby się bezpiecznie, zrelaksowany i spokojny. Cokolwiek, byleby tylko pomóc mu wyjść z tego piekła.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...