The Whitest Boy Alive
••• Burning •••tak wielu ludzi odwraca się odemnie w inną stronę
tak wiele osób namawia mnie, żebym został
a nigdy nie miałem czasu na podjęcie decyzji•••••
TW: atak paniki
Dni Lloyda podczas obozu rekrutacyjnego można podzielić na cztery łatwe części;
Rano zespół budził się, rozciągał, a następnie niemal brutalnie poddawał swoje ciała w ramach niezwykle intensywnych scenariuszy treningowych.
Lunch spędzali odpoczywając i drzemiąc przed intensywnym południowym słońcem. Tutaj Lloyd wysyłał SMS-a lub dwa. Może prowadził pełną rozmowę, która kończyła się tym, że jeden z członków jego zespołu wyrywał mu telefon z ręki i przypominał mu, że nie był na wakacjach.
Popołudnie polegało na tym, że zespół wyczerpywał się psychicznie, próbując ulepszyć swoje Moce Żywiołów, a następnie ociągał się, aby pomóc w przygotowaniu obiadu.
A potem, zanim pozwolił swemu wyczerpanemu ciału się rozbić, Lloyd spędzał godzinę na rozmowie telefonicznej z y/n.
Lloyd... wiedział, że był rozproszony. A rozproszenie uwagi było zazwyczaj czymś, na co nigdy sobie nie pozwalał. W jego pracy rozproszenie uwagi było niebezpieczne.
Ale myśli y/n były odurzające. Była przy nim, kiedy się budził i nie opuszczała go, gdy kładł się spać. Kiedy Lloyd podczas sesji sparingowej powinien był skupiać się na tym, gdzie stawiał stopy, zastanawiał się, co ona robi w tym momencie. Kiedy powinien medytować i oczyszczać umysł, jego myśli skupiały się na jej ulubionych rzeczach; jaki był jej ulubiony kolor? Jaka była jej ulubiona piosenka? Film? Książka?
Chociaż prawdopodobnie zostałby zbesztany za to, że zadał to ostatnie pytanie. Myśl o jej twarzy wykrzywionej frustracją sprawiła, że się uśmiechnął.
Sensei Wu był coraz bardziej zirytowany rozproszeniem uwagi Lloyda. Chociaż był zadowolony, że duch jego siostrzeńca powrócił (i to z większą energią po spotkaniu y/n), nie mógł powstrzymać się od przypominania sobie czasów, gdy Lloyd na pierwszym miejscu stawiał obowiązki Zielonego Ninja, a wszystko inne, łącznie z emocjami, na drugim.
Wiedział, że to czyniło go okropnym wujkiem, więc Wu nigdy nie wyrażał takich uczuć. Miał tylko nadzieję, że Lloyd nie wpakuje się w kłopoty podczas misji.
Wakacje były ulubionym czasem Lloyda podczas obozów rekrutacyjnych, co znacznie różniło się od jego postawy rok wcześniej. Gdy tylko miał już wolne, biegł z powrotem do swojego pokoju, gdzie wiedział, że jego telefon będzie czekał z okazjonalnymi wiadomościami od y/n. Ignorował chichoty swojej drużyny za nim.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...