Ukłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473]
*Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]*
Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
doktorze, spójrz mi w oczy oddychałem powietrzem, ale nie dawałem znaku życia doktorze, problem tkwi w mojej klatce piersiowej moje serce jest zimne jak lód, ale to tylko zgadywanie
•••••
TW: krew
Ból w klatce piersiowej nie ustępował. To było tak stałe jak strach; ciągła, pulsująca pustka, która wydawała się jednocześnie niczym i wszystkim za dużo.
— Wyjaśnij jeszcze raz. — Cierpliwie poprosił Garmadon. Choć jego rytm był delikatny i spokojny, w jego zielonych oczach czaiła się pilność, która wywołała moją panikę i wprawiła mnie w spiralę niespokoju. Misako chodziła za nim, obgryzając paznokcie. Wu stał obok brata i słuchał.
Po raz drugi opowiedziałam swoją historię, podczas gdy moje kolano podskakiwało; jak miałam sen, który wydawał mi się ważny, ale nie mogłam go sobie przypomnieć, jak pewnego ranka nagle ogarnął mnie strach i jak zatrzymał się zaledwie dziesięć minut później; kiedy doszło do katastrofy, która przerodziła się w coś, co wydawało się o wiele, wiele gorsze.
— To jest jak pustka. — Powiedziałam, gdy mój głos strasznie się trząsł. Pocierałam dłonią klatkę piersiową, jakby to miało złagodzić ból, i patrzyłam na nich z bezradną desperacją. — Musimy się dostać do muzeum. Musimy się upewnić, że z Lloydem wszystko w porządku.
— Ninja są już w mieście. — Powiedziała Misako i wyciągnęła telefon. — Wyślemy ich, żeby to sprawdzili.
— A co jeśli jest ranny? — Nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdyby został ranny. To była moja wina – powinnam była to przełknąć i powiedzieć rodzicom Lloyda o tym, co czułam, gdy tylko wróciliśmy z tej podróży. — Dlaczego miałabym się tak czuć, jeśli nie jest ranny?
— Spokojnie, dzieciaku. — Garmadon położył dłoń na moich włosach. — Lloyd jest twardszy niż myślisz.
Ale to nie było takie odczucie. Miałam wrażenie, że dostał to, co najgorsze. Miałam wrażenie, że znalazł się w poważnych tarapatach, że był w prawdziwym niebezpieczeństwie. Moje kolano zaczęło podskakiwać szybciej, aż w końcu poderwałam się na nogi i dołączyłam do Misako w jej rytmie. Tempo było dobrym pomysłem. Tempo może sprawiłoby, że poczułabym się lepiej.
Wyszłam prosto z herbaciarni.
Zmierzch zapadł szybko – nie mogłam uwierzyć, jak szybko zapadła noc. Ile czasu minęło odkąd widziałam Lloyda? Od kiedy opuściłam dom? Zwycięstwo krzyczało w dolinie Alp, a ja zadrżałam przy wodospadzie, trzymając się za ramiona. Jak to się stało, że tak szybko zrobiło się tak zimno? Głośne trzaski wody nie były wystarczające, aby uciszyć moje wrzeszczące myśli.