The Cure
••• A Forest •••Chodź bliżej i patrz
Patrz między drzewa
Znajdź dziewczynę
Jeśli potrafisz•••••
TW: zagubienie, kontuzja
Lloyd zawahał się przed drzwiami do klasztornego pokoju zwojów.
Słyszał, jak w środku znajdują się jego rodzice i wujek, rozszyfrowujący kolejną nieuniknioną bitwę, z którą Zielony ninja będzie musiał się zmierzyć. Tak mu powiedziały szurania starych papierów i szmer cichych głosów – rozmawiali tak cicho tylko wtedy, gdy nie chcieli, żeby Lloyd ich usłyszał.
Lloyd zrozumiał, że jego ojciec i wujek wiedzieli, że czai się za drzwiami. W końcu to z ich rodu wywodziły się jego wyostrzone zmysły. Usłyszeli chrzęst żwiru na podjeździe, kiedy wylądował jego smok. Pewnie też słyszeli, jak szybko bije jego serce.
Zamknął oczy. Cholera, pocałowanie y/n w czoło cholernie go przeraziło, ale wyraz jej twarzy był tego wart. Wyglądała jak czyste słońce.
Jego serce przyspieszyło.
— Lloyd, proszę. — Usłyszał, jak jego ojciec narzeka z pokoju. — Denerwujesz mnie.
— Przepraszam. — Lloyd przeprosił, zanim otworzył drzwi i wszedł.
Pokój zwojów był, jak się go nazywa – pomieszczeniem od podłogi do sufitu pokrytym półkami ze zwojami zawierającymi przepowiednie, starożytne techniki szkoleniowe i prawdopodobnie zagubioną listę zakupów lub dwie. Na środku stał mały stolik z zestawem do herbaty, a wokół niego siedzieli jego rodzice i wujek.
— Hej, kochanie. — Przywitała się jego matka, przerywając poszukiwania w tej samej książce, którą Lloyd znalazł poprzedniego dnia. — Czy wszystko w porządku?
— Uch... tak. — Lloyd skinął głową. Próbował znaleźć czas na rozmowę z rodzicami i Wu, ale życie ciągle mu przeszkadzało. Zło nigdy nie spało, nawet po to, by dać osiemnastoletniemu półbogowi pięć minut ze swoimi starszymi.
Lloyd splótł palce i zastanowił się, jak poruszyć ten temat – jego rodzice nie wiedzieli, że on... randkuje? Widzi się? Z dziewczyną, a teraz on tu był, prawdopodobnie miał zamiar zrzucić na nich bombę bombową.
Garmadon zmrużył oczy, patrząc na syna, a Lloyd wiedział, że czyta go jak książkę. Kochał swojego tatę, naprawdę, ale czasami jego wyostrzone zmysły wydawały się... trochę inwazyjne. Nieważne, jak bardzo Lloyd starał się kontrolować swoje reakcje, nigdy nie udało mu się ich oszukać.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...