The Stone Roses
••• I Wanna Be Adored •••nie muszę sprzedawać swojej duszy
ona już ją ma
chcę być adorowany•••••
W noc przed planowanym wyjazdem Lloyda (i wieczór po naszej randce nad jeziorem) pojawił się za moim oknem dokładnie o 1:34.
Najpierw obudził mnie głośny sygnał ping, jaki wydał mój telefon podczas wysyłania SMS-a. Sięgnęłam po niego i zmrużyłam oczy przez światło ekranu.
Jezus💗
jestem na zewnątrz
Wysłano 1.34amJezus💗
czekaj, to brzmi dziwnie
Wysłano 1.34amJezus💗
jestem w twoim pobliżu
Wysłano 1.34amJezus💗
to gorzej
Wysłano 1.35amJezus💗
jestem za twoim oknem (w niezbyt przerażający sposób)
Wysłano 1.35amPatrzyłam na ekran z pustym wyrazem twarzy.
Kiedy zaczęło się pukanie w okno, jęknęłam, opadając z powrotem i naciągając poduszkę na głowę. Uwielbiałam Lloyda, ale było za wcześnie, żeby wstać z wygodnego łóżka, nawet dla niego. Nie bez powodu wzięłam leki na sen.
— Y/n. — Lloyd jęknął zza okna. — Słońce? Zimno tu.
Przyciągnęłam poduszkę do twarzy i spojrzałam w sufit.
— Kochanie?
Położyłam rękę na zarumienionych policzkach. Nie – kochanie. Czy dziwnie było przyznać się, że czekałam, aż tak mnie nazwie? Teraz, kiedy to zrobił, praktycznie się rozpływałam, co doprowadziło mnie do wściekłości. Miałam taki miły sen. A to były rzadkie przypadki.
Doszłam do siebie z westchnieniem. Lloyd rozpromienił się, gdy odsunęłam zasłony, ignorując moje grymasy.
— Czy zdajesz sobie sprawę, która jest godzina? — Zapytałam z zamglonym spojrzeniem, podnosząc okno. Wsunął nogi do środka i usiadł na parapecie z szeroko otwartymi oczami, niewinnymi i trudnymi do mojej złości.
— Czas na całusy? — Lloyd pochylił się, ale zatrzymała go moja dłoń na jego ustach.
— Lloyd, proszę. — Westchnęłam. — Jestem taka zmęczona.
CZYTASZ
𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐮𝐭𝐭𝐞𝐫𝐟𝐥𝐲 𝐞𝐟𝐟𝐞𝐜𝐭 | 𝐥. 𝐠𝐚𝐫𝐦𝐚𝐝𝐨𝐧
FanfictionUkłony dla autorki: [przepisywane po raz 1938473] *Ukłony dla mnie w przyszłości [coś się odwaliło i muszę na nowo tłumaczyć 20 rozdziałów]* Gdyby to zależało od y/n l/n, czytałaby całe lato. Zagubiona w historycznych książkach, powieściach przygodo...