Rozdział 3. Connor

16.7K 690 198
                                    

Cześć! Miło mi znowu Was tu gościć :)
W końcu (wiem, wiem) kończymy etap wprowadzenia do fabuły. Już w czwartej części Connor będzie przymierzać się do ataku, by w jeszcze kolejnej przejść do działania z pełną mocą. Cel? Zdobycie serca pewnej brunetki, której nie potrafi wyrzucić z głowy. A jaki będzie tego efekt? Cóż... przekonacie się sami :)

Dobrej lektury!


– Moim zdaniem oni są razem. – Ostatnia część wypowiedzi Emmetta dociera do moich uszu.

– Kto?

– No Maisie i Axel. Są razem, mówię ci.

Rozglądam się dookoła, w poszukiwaniu wspomnianej dwójki. Czyżby właśnie pozwolili sobie na publiczne okazanie uczuć? Przeszukuję wzrokiem całą długość korytarza, dostrzegając jedynie pojedynczych pracowników biegnących z jednego gabinetu do drugiego. Ani śladu Evans.

Nie żebym spodziewał się, że ją tutaj zastanę. Mój wyczulony na nią radar działa bez zarzutów, nawet wtedy, gdy próbuję za wszelką cenę go wyłączyć. Z każdym mijającym dniem, gdy nie mogę się do niej zbliżyć, staje się on coraz bardziej uciążliwy, wystawiając wszelkie zmysły na próbę.

Czy moje uczucie do niej jest racjonalne? Z całą pewnością nie. Całe życie kierowałem się zasadami, stawiając na rozsądek i rzeczowość, tymczasem zauroczenie, którym obdarzyłem Evans bardziej przypomina mi wchodzenie do nieznanej, głębokiej wody i pozwolenie na to, by porwała cię w kierunku, na który nie masz żadnego wpływu. Zdążyłem się bowiem nauczyć, że jakakolwiek walka z nim z góry skazana jest na porażkę, a im z większą zaciętością staram się odrzucić emocje, tym szybciej i mocniej do mnie wracają.

Wielokrotnie, nieudolnie, zastanawiałem się nad tym, w jakim momencie moje serce po raz pierwszy szybciej dla niej zabiło, a ja dostrzegłem coś więcej niż piękną twarz i równie zabójcze kształty. Może wtedy, gdy przypadkiem podsłuchałem z jaką miłością zwraca się do swoich rodziców? A może gdy przez całe spotkanie z klientem powstrzymywała łzy, by ostatecznie wybuchnąć płaczem w momencie, gdy zostaliśmy w sali sami. Próbowałem dowiedzieć się wtedy czegoś więcej, ale usłyszałem tylko, że chodzi o sprawy osobiste. Mogło to być również tego dnia, gdy wszedłem do jej gabinetu po teczkę z dokumentami, a ona zanim odnalazła ją w torbie, wyjęła na blat biurka tuzin najróżniejszych maskotek, które rano, w ramach niespodzianki, pozostawiła jej córka. Rumieniec, który oblał jej twarz, był jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie do tej pory widziały moje oczy.

Każda moja obserwacja Maisie zdaje się coraz bardziej oddalać mnie od świata racjonalności. Pozbawia mnie rozwagi i przebiegłości, zastępując czymś ciepłym, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. A przynajmniej nie w takim natężeniu.

– Ostatnio często ich widzę, jak wchodzą razem do biura. Coś musi być na rzeczy, przecież...

– My też dziś razem weszliśmy, a jakoś nie przypominam sobie, żebyśmy byli zakochani do szaleństwa.

– Kto mó... – urywa, gdy dociera do niego cały sens mojej wypowiedzi. – Wiesz co? Nie dziwię się już, że od dwóch lat nie potrafisz jej poderwać. Zazdrość: mówi ci to coś? Laski uwielbiają, gdy facet jest wobec nich nieco zaborczy. Spróbuj, może nie będziesz musiał więcej wypłakiwać się w poduszkę.

– Nie płaczę w żadną pieprzoną poduszkę – odzywam się ostrzej. Zwężam oczy w szparki, posyłając kumplowi zabójcze spojrzenie, a następnie sprawdzam, czy ktokolwiek mógłby nas tutaj podsłuchać. Tylko jeszcze tego mi brakowało.

– Nie? A wydawało mi się, że słyszałem ostatnio jakieś rozpaczliwe Emmett, serduszko mnie boli – ironizuje, próbując mnie naśladować. – Może trafi ją strzała amo...

Strategia miłosnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz