Hej! Miło mi znowu Was tutaj widzieć :)
Wiem, że z niecierpliwością czekaliście na to czy Connor podpisze umowę, czy też nie, dlatego bez przedłużania - ZAPRASZAM!Dobrej lektury wszystkim :)
Cichy głos Nelly rozbrzmiewa w mojej głowie raz po raz, sprawiając, że ledwo panuję nad cisnącymi się do oczu łzami.
Spoglądam na rysunek, który trzyma w swoich drobnych rączkach, czując, jakby cały świat właśnie zawalił mi się na głowę. Tysiące najróżniejszych emocji walczy wewnątrz mnie, domagając się uwolnienia, a ja zastygam w miejscu, niezdolna, by jakkolwiek się odezwać.
Dopiero przerażone spojrzenie Connora, które mi posyła, sprawia, że znajduję w sobie nadludzką silę, by ochronić swoją małą córeczkę.
– Nelly, kochanie – szepczę w jej stronę, delikatnie zabierając przyrządzoną przez nią umowę. Papier pali mnie w palce, a mimo to staram się udawać, jakby nic się nie stało. Odkładam go na szklany stolik, nie mogąc dłużej patrzeć na namalowane przez nią postacie.
Trzymają się za ręce i uśmiechają szeroko, jakby drwiąc z nas wszystkich.
– Myślę, że dobrze wiesz, jak Connor bardzo cię lubi – zaczynam, szukając w nim wsparcia. Natychmiast przytakuje głową i podobnie do mnie, chwyta maleńkie palce Nell w swoje duże dłonie. – Żaden podpis lub jego brak tego nie zmieni.
– Dlatego podpiszesz, prawda Connor? – Zwraca się do mężczyzny z ufnym spojrzeniem.
Widzę, jak Grace walczy z emocjami, zagubiony w tym, jak powinien postąpić. Miota się między zadowoleniem mojej małej dziewczynki i nie sprawieniem jej zawodu, gdyby jednak się okazało, że ich... i nasza relacja nie przetrwa.
– Pamiętasz, jak opowiadałam ci o tym, że Connor jest poważnym panem prezesem? – Próbuję sprawić, by skupiła na mnie uwagę. Potwierdza, przygryzając przy tym wargę. – Codziennie podpisuje dużo ważnych umów i kilka mniej ważnych, ale ta – wskazuję na rysunek – bez wątpienia jest jedną z najważniejszych.
Improwizuję, próbując odnaleźć się w gąszczu przytłaczających emocji. Jestem wdzięczna, że Grace nie próbuje wejść w moją rolę, a jedynie czeka na to, jak to wszystko rozegram.
– Dlatego nie może jej dzisiaj podpisać. – Jestem świadoma, że właśnie wyprowadzam potężne uderzenie w tak rozchwiane emocje pięciolatki, ale nie mam innego wyjścia. Muszę jej to przekazać najdelikatniej jak mogę, dla jej dobra. Mając na względzie to, że jestem odpowiedzialna za jej ochronę. A także, że gdy uciekałyśmy z Champaign do Chicago, obiecałam, że nigdy więcej nie pozwolę jej komuś skrzywdzić.
Nelly pamięta wyłącznie przebłyski lat spędzonych z ojcem i tych paru miesięcy, gdy szukałyśmy swojego miejsca na ziemi, za to ja mam w pamięci każdy jeden dzień. Wszystko to, co działo się z nią, gdy zaczynałyśmy życie od nowa - jej nocny płacz, obawę przed wyjściem z domu, ciche pytania, czy tatuś jej nie kocha.
Nie mogę jej na to ponownie skazać. I choć tym razem nie musiałybyśmy uciekać, rozłąka z Connorem, w tym wieku, gdy jest już tak wielu rzeczy świadoma, byłaby dla niej druzgocąca.
– Dlaczego? – Łzy migotają jej w zielonych oczkach, łamiąc mi przy tym serce.
– Ponieważ do tak ważnej umowy trzeba się dobrze przygotować. Nie wolno ich podpisywać z dnia na dzień. Musicie się z Connorem dobrze poznać, a on, jako prezes – akcentuję słowo, które zawsze robiło na niej wrażenie – musi ją rozpatrzeć na spokojnie. I gdy to zrobi... – inaczej: gdy będziemy mieć pewność, że jesteś z nim bezpieczna – ... z pewnością ją podpisze.
CZYTASZ
Strategia miłosna
RomanceMaisie Shepherd, trzydziestosześcioletnia ofiara przemocy domowej, zbyt długo wierzyła, że jest w stanie uratować swojego męża. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Deacon podniósł rękę na ich maleńką córkę. Dziś - blisko dwa lata po ucieczce do Ch...