Hej wszystkim!
Niespodziewanie przychodzę do Was z nową częścią, chcąc tym samym podziękować za ponad 500 tysięcy wyświetleń! Wciąż do mnie nie dociera, że "Strategia miłosna" została wyświetlona już PÓŁ MILIONY RAZY 😭💙 Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!Z tej okazji postanowiłam skleić Wasze serca 😏 Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni!
Życie, które do tej pory prowadziłam, zdaje się teraz należeć do kogoś zupełnie obcego. Moje plany, nawyki, rzeczy, których nie zdążyłam zrobić w jednej chwili przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie mogę się nawet o nie upomnieć, wyszarpać choćby namiastki normalności.
Nowe leki? Kolejne badania? Nieustanne proszenie o pomoc? Tak wygląda teraz moja codzienność. Deacon potrzebował zaledwie kilku minut, by odebrać mi wszystko, na co pracowałam latami i nie pozostawić żadnej furtki, w której mogłabym szukać odwrotu.
Najgorsza jest jednak świadomość, że w moim starym mieszkaniu przepadło więcej niż jedno życie.
Patrzę na Connora, widząc wyłącznie cień człowieka, którego znałam. Nie ma racji, doszukując się winy u siebie. To ja mu wszystko odebrałam. Ja i moja przeszłość, której pozwoliłam nas dopaść. Mógłby teraz siedzieć w swoim fotelu, podpisywać umowy warte miliony i snuć wizje wakacyjnych wyjazdów. Tymczasem koczuje w szpitalu, trzymając za dłoń kobietę, która nie jest już tą samą Maisie, w której się zakochał.
I właśnie dlatego, przez ostatnie dni, zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Jak zwrócić mu życie, na które się pisał i nie odebrać zasłużonych marzeń. Nawet jeśli oznacza to tyle, że razem z Nelly ponownie zostaniemy same.
Chryste, tak ciężko mi wybierać między szczęściem własnego dziecka a radością mężczyzny, który miał być moim nowym początkiem. Nie chcę żadnego z nich zranić, ale to nieuniknione. Nie widzę szans, w których nasza wspólna przyszłość miałaby jakąkolwiek rację bytu.
Z tego powodu wypowiadam słowa, których wypowiedzenie kosztuje mnie więcej, niż mogłam się spodziewać.
– To nie ma sensu. – Próbuję sama siebie przekonać, że mam rację.
Nie patrzę na niego, nie mogłabym znieść widoku jego zdezorientowanego spojrzenia i smutnej miny. Tak będzie lepiej, powtarzam w duchu. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich.
– O czym mówisz? Co nie ma sensu?
– O nas. – To krótkie zdanie pali mnie w język. – My nie mamy sensu. Przepraszam.
Choć o tym nie wie, ratuję go tak, jak on ratował mnie. Musiałam zadecydować za naszą dwójkę, wyświadczyć mu przysługę i oddać życie, o którym marzy, a na które przy mnie prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł sobie pozwolić.
– Powtórzę: o czym ty w ogóle mówisz? – Uczucie niepokoju przejmuje nad nim władzę.
Wstaje, odsuwając od siebie fotel i podchodzi do okna. Nie muszę nawet na niego patrzeć, żeby wiedzieć, jak teraz wygląda. I co czuje w związku z tym, że zostawiam go bez słowa wyjaśnienia.
– Wiem, że jest ci teraz ciężko – zaczyna, ważąc każde słowo. – Mi też, uwierz, ale to nie powód, żeby podejmować takie decyzje.
Myli się. To właśnie najważniejszy, decydujący argument. Nie chcę, żeby było mu ciężko. Nie w dłuższej perspektywie, gdy za jakiś czas obudzi się koło mnie w łóżku i uświadomi sobie, że zmarnował swoje najlepsze lata.
Mogliśmy mieć wszystko – odnosić sukcesy w branży, po czym wracać do domu i pielęgnować założoną rodzinę. Mogłam dać mu dziecko, o którym marzył i obiecać przed ołtarzem wieczną miłość. Mogliśmy wyjeżdżać na wakacje, chodzić na długie spacery brzegiem oceanu i obserwować, jak nasze córki ścigają się na sankach. Ale co, jeśli żadna z tych rzeczy się nie wydarzy?
CZYTASZ
Strategia miłosna
RomantiekMaisie Shepherd, trzydziestosześcioletnia ofiara przemocy domowej, zbyt długo wierzyła, że jest w stanie uratować swojego męża. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Deacon podniósł rękę na ich maleńką córkę. Dziś - blisko dwa lata po ucieczce do Ch...