Hej wszystkim po tak bardzo "długiej" przerwie!
Kto cierpliwie czekał na perspektywę Connora? Mam nadzieję, że Was... cóż, odpowiednio zadowoli ;)
Dobrej lektury!
Nie jestem w stanie wyzbyć się z głowy wspomnienia jej słów i płaczu. Odtwarzam te chwile wciąż na nowo, przeżywając każde jej załamanie, każde wypowiedziane słowo, każdy odwrócony wzrok.
Jeśli do tej pory wydawało mi się, że nienawidzę gnoja, który tak ją skrzywdził, dziś jestem gotów go zabić. Odnaleźć, choćby i na końcu świata, a następnie wymierzać ciosy, aż stanie się jedynie nic nie wartą kupką gówna.
Przestałbym dopiero wtedy, gdy znalazłaby się na krawędzi życia. A następnie pozwolił dojść do siebie, by wymierzyć kolejne ciosy. Każdy odpowiadałby jednemu dniu, który spędził z Maisie w małżeństwie. Jednej obrazie skierowanej w jej stronę. Jednej łzie, którą wylały przez niego razem z Nelly.
Pragnę tego. Pragnę tego cholernie mocno, ale jeszcze mocniej zależy mi na Evans. Na jej łagodności i próbie przezwyciężenia traum. Na tym, co możemy zbudować, a co zaprzepaściłbym, gdybym nie dotrzymał złożonej obietnicy.
Nie dotknę go.
Ale mogę sprawić, by cierpiał.
– Connor? – Niepewne pytanie Evans dochodzi do mnie z łazienki.
– Tak?
– Możesz wejść – informuje z łagodnością w głosie.
Dźwięk mojego walącego serca odbija się od ścian pomieszczenia, którego próg właśnie przekraczam. Na lekko drżących nogach wchodzę do środka, zastanawiając się, jaki widok zastanę. Czy będzie naga w wannie? A może przysiadła na blacie umywalki, niezdolna posunąć się dalej?
Napełniając wannę wodą pragnąłem zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa i kontroli. To ona decyduje jak bardzo się do mnie zbliży i ile mi pokaże. Ja jestem jedynie biernym uczestnikiem całego tego procesu.
Ciężar obaw przygniata przez cały czas moje powieki, ale w końcu, zmuszając się do tego, otwieram oczy i zamieram.
Maisie siedzi w kącie wanny, przykryta pianą praktycznie po samą brodę. Nie wzięła ze sobą gumki do włosów, dlatego jej długie, ciemne kosmyki, wyglądają teraz na niemalże czarne, unosząc się pojedynczymi pasmami na wodzie. Na widok jej mokrej, lśniącej skóry w mojej piersi rodzi się jęk udręki.
Patrzy na mnie niepewnie i nawet z tej odległości dostrzegam, jak cała dygocze. Jej ramiona są skulone, dodatkowo zasłaniając piersi, jakby za wszelką cenę chciała je przede mną ukryć.
Świadomość, że najprawdopodobniej jest naga, uderza we mnie ze zdwojoną mocą. Rozglądam się dookoła, skupiając wzrok na niewielkim stoliku, gdzie ułożone są ubrania kobiety. Materiał czarnej sukienki przykrywa zdjęty komplet koronkowej bielizny.
Ponownie mam ochotę wyrzucić z siebie bezbożny jęk.
Zamiast tego wchodzę w głąb pomieszczenia, odstawiając na podłogę wiaderko z lodem i butelką szampana. Kieliszki, które trzymam w lewej dłoni, odbijają się od siebie pod wpływem drżenia moich placów.
Każdy mój ruch jest mechaniczny, jakby odbywał się poza moją kontrolą i świadomością, a wszystko przez to, że nie mogę oderwać wzroku od kobiecego ciała.
Podziwiam jego każdy, nawet najmniejszy, odsłonięty fragment, zastanawiając się, czy pod moimi dłońmi będzie tak samo miękki, jak wielokrotnie to sobie wyobrażałem. Zapamiętuję krzywiznę jej ramion i obojczyków, podziwiam smukłą szyję i zadartą brodę.
CZYTASZ
Strategia miłosna
RomanceMaisie Shepherd, trzydziestosześcioletnia ofiara przemocy domowej, zbyt długo wierzyła, że jest w stanie uratować swojego męża. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Deacon podniósł rękę na ich maleńką córkę. Dziś - blisko dwa lata po ucieczce do Ch...