Rozdział 17. Connor

15.4K 866 357
                                    


Hej wszystkim po Świętach!

To co, tęskniliście trochę za Connorem, Maisie i Nelly? Mam nadzieję, że tak, bo zaczynamy ponowny maraton rozdziałów 💙

Dobrej lektury! 


Nigdy od niczego nie byłem uzależniony. Przeżyłem trzydzieści lat panując nad swoimi żądzami, kontrolując pragnienia i potrafiąc odmówić sobie rzeczy, których posiadanie wiązałoby się z ryzykiem. Przez całe życie nic nie było w stanie sprawić, bym obsesyjnie o tym myślał, zamieniając się w człowieka, którego nie rozpoznawałem w lustrze.

Aż do momentu, gdy posmakowałem słodkich ust Maisie.

Wszystko, co do tamtej chwili wiedziałem o zauroczeniu, okazało się jedynie nic niewartą namiastką uczuć, które potrafiłem do niej żywić.

Stałem się żałosny, przychodząc do niej następnego dnia o poranku i prosząc, by pozwoliła mi ponownie się pocałować. Niepewnie skinęła głową, przymykając powieki. Nachyliłem się wtedy nad nią, sam nie zamykając oczu, by móc delektować się jej widokiem, i musnąłem wargi naznaczone czerwoną szminką. Znowu smakowała moją herbatą, daną jej w prezencie tamtej niedzieli. Spojrzałem wtedy na nią, czekając aż zieleń jej oczu ponownie rozbłyśnie na mój widok, po czym spytałem, czy zrobiła to specjalnie. Nie odpowiedziała, ale ja już wiedziałem.

Pragnęła tych pocałunków tak bardzo, jak i ja. Chciała, bym kosztował jej ust, ucząc się, jak smakują gdy jest smutna i szczęśliwa. Pozwalała mi, bym brał od niej coraz więcej i więcej, przekonując samego siebie, że nam się uda. Bo gdy sam w to uwierzę, sprawię, że Maisie także da temu wiarę.

Nie ma na świecie rzeczy, której pragnąłbym równie mocno, co świadomości, że mogę nazywać ją swoją. Ją i Nelly, siedzącą teraz w gabinecie mamy i zapewne tworzącą kolejne rysunki kupionymi specjalnie dla niej kredkami.

Przyszła z Evans z samego rana, nie jadąc na przedszkolną wycieczkę, a ja nie mogłem odmówić sobie przyjemności przywitania się z nią. Gdy tylko mnie zobaczyła, natychmiast rzuciła się w moje ramiona, opowiadając niestworzone historie z Cookie Pookie w roli głównej. Przemierzający korytarz pracownicy próbowali zajrzeć do środka przez lekko uchylone drzwi, ale natychmiast pozbawiłem ich możliwości podglądania. To, co działo się w tych czterech ścianach było przeznaczone wyłącznie dla naszej trójki.

Być może było to nieodpowiedzialne, ale gdy tylko dowiedziałem się o przedszkolnej wycieczce, na którą Nelly się nie zdecydowała, natychmiast zaproponowałem, by ten dzień spędziła w firmie. Wcześniej Maisie chciała poprosić o możliwość pracy zdalnej, by móc w domu zaopiekować się córką, ale skoro każde z nas chciało wzajemnie się zobaczyć, to dlaczego by nie skorzystać z nadarzającej się okazji?

Żałuję tylko, że od samego rana miałem zaplanowane spotkania. Skończyłem dopiero godzinę temu, gdy zegar wybił czternastą, ale nie odszedłem od biurka nawet na minutę. Piętrzące się sterty dokumentów, nagłe telefony do odebrania i odpisanie na maile najważniejszych kontrahentów skutecznie mnie do niego przykuły. Dopiero teraz, uporawszy się pobieżnie z tym, co domagało się o uwagę, mogę rozprostować nogi. Zamiast jednak udać się na lunch, postanawiam sprawdzić, czy niczego nie brakuje moim dwóm ulubionym kobietom.

Sama myśl, że niedługo mógłbym je tak nazywać na głos, sprawia, że się uśmiecham.

Opuszczam jednak kąciki ust po wyjściu z gabinetu.

Maleńkie ciało Nelly leży zwinięte w kłębek na stojącej tuż przy drzwiach kanapie. Ułożyła drobne piąstki pod twarzyczką, formułując z nich prowizoryczną poduszkę. Na szklanym stoliku, tuż przed nią, leży plik kilku zarysowanych kartek.

Strategia miłosnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz