Hej, hej!
Cieszę się, że znowu się widzimy :)
Przed Wami najdłuższy z dotychczasowych rozdziałów. Zupełnie tego nie planowałam, ale koniec końców musiałam trochę skracać, bo panie, kto by tyle czytał 😂 Mimo wszystko mam nadzieję, że Was nie zanudzę :)Dobrej lektury!
W związku z jutrzejszą konferencją w Los Angeles wystąpiłam dziś o możliwość pracy zdalnej, by ostatni dzień przed wylotem spędzić w całości z Nelly. Pozwoliłam jej zostać ze mną w domu pod warunkiem, że będzie spokojna, gdy będę musiała wykonać kilka służbowych telefonów. Zasznurowała usta, a kluczyk wyrzuciła za siebie, co uznałam za zgodę.
Przez większość poranka każda z nas odhaczała najważniejsze punkty ze swoich list rzeczy do zrobienia. W moim przypadku było to między innymi domknięcie rebrandingu dla biura podróży, a u Nelly wykąpanie rodziny kaczuszek, których nie może wziąć ze sobą na nocowanie u dziadków. Będąc jeszcze w piżamie nalała wody do umywalki, a następnie, stojąc na dziecięcym stopniu, przez blisko godzinę dbała, by gumowe zabawki zażywały kąpieli w pieniącej się wodzie o zapachu lawendy.
Teraz, gdy skończyłam ostatnie zebranie ze swoim działem, mogę w końcu zabrać się za pakowanie niewielkiej walizki. Umieszczam ją dokładnie po środku łóżka, tuż przed siedzącą na pościeli dziewczynką, i staję przed nimi opierając dłonie na biodrach.
Nienawidzę pakowania, w przeciwieństwie do córki, która wprost szaleje z radości, gdy tylko może poupychać do walizki swoje ulubione sukienki i pluszaki. Rzadko gdzieś wyjeżdżamy, głównie podróżując między naszym mieszkaniem a domem rodziców, dlatego pozwalam jej, by mi dzisiaj pomogła. Nawet jeśli oznacza to dwukrotne wydłużenie czasu, który planowałam na to przeznaczyć.
– Ta czy ta? – Unoszę dwie śnieżnobiałe koszule, szukając porady u pięciolatki.
– Ta – mówi, wyciągając palec w stronę drugiej propozycji z przepięknymi, marszczonymi rękawami i dekoltem w serek.
– No dobrze, to teraz... co powiesz na to?
Zdejmuję beżową bluzę z nadrukiem nawiązującym do Zaplątanych – jej ulubionej bajki Disney'a i przykładam do ciała. Zabawnie przy tym macham biodrami, wywołując u małej chichot.
– Nie – piszczy.
– Nie? Na pewno?
Potakuje, rzucając się na plecy, jakby dłużej nie mogła już wytrzymać. Po chwili unosi znad materaca głowę, obdarzając mnie roześmianym spojrzeniem.
– Myślę, że założę ją na przyjęcie.
– Mamusiu, ona nie pasuje! Nie jest księżniczkowata!
– Jak to nie? A tutaj? – Wskazuję na podobiznę Roszpunki znajdującą się na tle wieży. – Przecież to prawdziwa księżniczka.
– Ale to ty musisz nią być!
– Myślisz, że mogę?
– Tak, przecież jesteś naaaajpiękniejsza na świecie.
Być może tylko mi się wydaje, ale w jej słodkim głosie pobrzmiewa absolutna powaga, jakby chciała za wszelką cenę przekonać mnie do swojej racji.
Odkładam materiał na drugi kraniec łóżka, podchodząc do Nelly, a następnie mocno ją do siebie przytulam. Owija wokół mojej szyi swoje drobne rączki, a paluszki wplątuje w rozpuszczone kosmyki włosów.
– Ty też – szepczę. – Najpiękniejsza i najmądrzejsza.
– No przecież wiem – przeciąga samogłoski.
CZYTASZ
Strategia miłosna
RomanceMaisie Shepherd, trzydziestosześcioletnia ofiara przemocy domowej, zbyt długo wierzyła, że jest w stanie uratować swojego męża. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Deacon podniósł rękę na ich maleńką córkę. Dziś - blisko dwa lata po ucieczce do Ch...