Rozdział 9. Maisie

17.3K 803 360
                                    

Hej, hej! 
Cieszę się, że znowu się widzimy :)

Przed Wami najdłuższy z dotychczasowych rozdziałów. Zupełnie tego nie planowałam, ale koniec końców musiałam trochę skracać, bo panie, kto by tyle czytał 😂 Mimo wszystko mam nadzieję, że Was nie zanudzę :)

Dobrej lektury! 


W związku z jutrzejszą konferencją w Los Angeles wystąpiłam dziś o możliwość pracy zdalnej, by ostatni dzień przed wylotem spędzić w całości z Nelly. Pozwoliłam jej zostać ze mną w domu pod warunkiem, że będzie spokojna, gdy będę musiała wykonać kilka służbowych telefonów. Zasznurowała usta, a kluczyk wyrzuciła za siebie, co uznałam za zgodę.

Przez większość poranka każda z nas odhaczała najważniejsze punkty ze swoich list rzeczy do zrobienia. W moim przypadku było to między innymi domknięcie rebrandingu dla biura podróży, a u Nelly wykąpanie rodziny kaczuszek, których nie może wziąć ze sobą na nocowanie u dziadków. Będąc jeszcze w piżamie nalała wody do umywalki, a następnie, stojąc na dziecięcym stopniu, przez blisko godzinę dbała, by gumowe zabawki zażywały kąpieli w pieniącej się wodzie o zapachu lawendy.

Teraz, gdy skończyłam ostatnie zebranie ze swoim działem, mogę w końcu zabrać się za pakowanie niewielkiej walizki. Umieszczam ją dokładnie po środku łóżka, tuż przed siedzącą na pościeli dziewczynką, i staję przed nimi opierając dłonie na biodrach.

Nienawidzę pakowania, w przeciwieństwie do córki, która wprost szaleje z radości, gdy tylko może poupychać do walizki swoje ulubione sukienki i pluszaki. Rzadko gdzieś wyjeżdżamy, głównie podróżując między naszym mieszkaniem a domem rodziców, dlatego pozwalam jej, by mi dzisiaj pomogła. Nawet jeśli oznacza to dwukrotne wydłużenie czasu, który planowałam na to przeznaczyć.

– Ta czy ta? – Unoszę dwie śnieżnobiałe koszule, szukając porady u pięciolatki.

– Ta – mówi, wyciągając palec w stronę drugiej propozycji z przepięknymi, marszczonymi rękawami i dekoltem w serek.

– No dobrze, to teraz... co powiesz na to?

Zdejmuję beżową bluzę z nadrukiem nawiązującym do Zaplątanych – jej ulubionej bajki Disney'a i przykładam do ciała. Zabawnie przy tym macham biodrami, wywołując u małej chichot.

– Nie – piszczy.

– Nie? Na pewno?

Potakuje, rzucając się na plecy, jakby dłużej nie mogła już wytrzymać. Po chwili unosi znad materaca głowę, obdarzając mnie roześmianym spojrzeniem.

– Myślę, że założę ją na przyjęcie.

– Mamusiu, ona nie pasuje! Nie jest księżniczkowata!

– Jak to nie? A tutaj? – Wskazuję na podobiznę Roszpunki znajdującą się na tle wieży. – Przecież to prawdziwa księżniczka.

– Ale to ty musisz nią być!

– Myślisz, że mogę?

– Tak, przecież jesteś naaaajpiękniejsza na świecie.

Być może tylko mi się wydaje, ale w jej słodkim głosie pobrzmiewa absolutna powaga, jakby chciała za wszelką cenę przekonać mnie do swojej racji.

Odkładam materiał na drugi kraniec łóżka, podchodząc do Nelly, a następnie mocno ją do siebie przytulam. Owija wokół mojej szyi swoje drobne rączki, a paluszki wplątuje w rozpuszczone kosmyki włosów.

– Ty też – szepczę. – Najpiękniejsza i najmądrzejsza.

– No przecież wiem – przeciąga samogłoski.

Strategia miłosnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz