Rozdział 16. Maisie

17K 912 333
                                    

Hej wszystkim! Cieszę się, że znów tu jesteście 💙

Obiecałam Wam pewny krok w rozwoju relacji Maisie i Connora, dlatego mam nadzieję, że TAKIE wydarzania przypadną Wam do gustu. 

Dobrej lektury i pamiętajcie - kochajmy Connora! 


Moja stara przyjaciółka ponownie mnie nawiedziła. Tym razem jednak, zamiast strachu i rozczarowania, przyniosła niewielką nutkę ekscytacji. Bezsenność, bo o niej mowa, stała się nierozerwalną częścią relacji łączącej mnie z Connorem i wszystko wskazuje na to, że ponownie zagości w moim życiu na dłużej.

Pozbawiając mnie resztek snu, odeszła dopiero wtedy, gdy w środku nocy Nelly wdrapała się do mojego łóżka w poszukiwaniu matczynych przytulasów. Najwyraźniej działała na mnie tak samo uspokajająco, jak ja na nią.

Dlatego tak bardzo brakuje mi jej obecności w poniedziałkowy poranek. Z trudem przebrnęłam przez zebranie swojego zespołu, zastanawiając się, jak będzie wyglądać posiedzenie z Gracem. Czy da po sobie poznać, że w ostatnim czasie zbliżyliśmy się do siebie? Czy któreś z nas zdradzi, co wydarzyło się zeszłego wieczoru, gdy jego dłonie sunęły wzdłuż mojej szyi?

Ilekroć o tym myślałam, czułam na skórze palące szlaki pozostawione przez jego palce. Mimowolnie wytaczałam tę samą ścieżkę, przetaczając opuszkami palców po napiętych ścięgnach i miękkich skrawkach między obojczykami.

Robiłam to nieświadomie za każdym razem, gdy moje spojrzenie krzyżowało się ze wzrokiem Connora. I przynajmniej osiem razy z zawstydzeniem opuszczałam głowę.

Dlatego dopiero teraz, siedząc samotnie z Axelem w swoim gabinecie, mogę po raz pierwszy tego dnia głęboko odetchnąć.

Śmieję się głośno z opowiedzianego przez niego żartu, zarzucając głowę na tyłu. Nie kontroluję własnego chichotu, pozwalając, by cała nagromadzona ostatnimi czasy nerwowość powoli mnie opuściła.

A przynajmniej do momentu, aż nasza dwójka nie zamienia się w trójkę...

Connor, bez pukania, otwiera drzwi, przekraczając próg pomieszczenia. Nie ruszam się z miejsca, obserwując jak zbliża się do nas powolnym krokiem, zupełnie ignorując obecność drugiego mężczyzny. Być może to tylko złudzenie, ale zdaje mi się, jakby cały świat wokół dostosował się do jego tempa. Nawet Axel oddycha spokojniej, przesuwając spojrzeniem między mną a naszym prezesem.

– Reyes – odzywa się Connor, choć wzrok ma utkwiony w moich oczach. – Chciałbym porozmawiać z Maisie, zostawisz nas na chwilę?

Nie umyka mi sposób, w jaki zwraca się do naszej dwójki. Oficjalny ton, skierowany do Axela, szybko przechodzi w nieco łagodniejsze nuty, gdy tylko wypowiada moje imię. Wiem, że nad tym nie panuje, i gdy tylko sam uświadamia sobie, że na moment spuścił gardę, dołeczek w jego policzku zaczyna drżeć. Trwa to nie dłużej niż jedno uderzenie serca, ale jest dla mnie doskonale widoczne.

Wiedząc, że nie mamy prawa dyskutować, żegnamy się z Axelem, a on, zupełnie nieświadomy popełnianego właśnie błędu, przelotnie dotyka mojej dłoni. Oczy Connora momentalnie ciemnieją na ten widok, pozbywając się resztek czającej się w nich fascynacji. Jej miejsce zastępuje nerwowość skierowana w stronę pospiesznie uciekającego przyjaciela. Gdyby tylko wzrok mógł zabijać, Axel bez wątpienia byłby już martwy.

Gdy zostajemy sami, Grace staje naprzeciwko mnie, z zachowaniem niewielkiej odległości.

– Nad czym pracowaliście? – Lustruje biurko, znajdujące się tuż za moimi plecami, jednak nie dostrzega na nim żadnych dokumentów.

Strategia miłosnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz