Hejka wszystkim!
Kocham takie rozdziały, jak ten i mam nadzieję, że te ponad 3k słów również skradnie Wasze serca. To taki balsam na duszę po tych kilku częściach pełnych różnych, często skrajnych emocji.
Dobrej lektury i zanurzcie się w bezpiecznej przystani Maisie, Connora i Nelly... 💙
Czasami chciałabym mieć tyle pieniążków, ile ma Connor. Musi być naprawdę bogaty, bo ma piękny dom i samochód, a my z mamusią musimy dużo oszczędzać. Dlatego zbierałam pieniążki przez ostatnie dwa tygodnie i tylko raz wydałam je w sklepie na tabliczkę czekolady. Ale tylko dlatego, że śniła mi się wcześniej w nocy, więc musiałam ją kupić. Inaczej nawet bym o niej nie pomyślała, słowo!
Teraz jednak muszę wydać całe swoje kieszonkowe. Wysypuję monety na rączkę i staram się je policzyć, ale przy dziesięciu zaczynam się gubić. Dziwne, że mają takie różne kształty i cyferki, jakby nie mogły być identyczne.
– Mamusiu, czy tyle wystarczy? – Unoszę rączkę do góry, by mogła wziąć wszystko ode mnie. Mam nadzieję, że jest ich bardzo dużo i że będę mogła kupić tę fajną glinę dla dzieci, co sama schnie.
Mama liczy je szybciej ode mnie, porównuje z ceną i uśmiecha się szeroko. Chyba się udało.
– Tak, skarbie. Bierzemy?
Kiwam główką, by zdjęła pudełko z półki, bo ja nie sięgam.
– Farbki mam w domu – mówię, bo specjalnie sprawdziłam przed wyjściem.
Connor zaprosił nas jutro do siebie na nocowankę, dlatego chcę mu zrobić w prezencie taki sam kubek, jaki ostatnio zbiłam. Już jeden, dawno temu, dałam mamusi i podobno wszyscy w biurze mówili, że jest najpiękniejszy na świecie.
Właśnie dlatego po przyjściu z przedszkola siadamy z mamusią i razem robimy naczynie. Ona tylko troszkę mi pomaga, bo mam jeszcze małe rączki, ale tak naprawdę większość zrobiłam sama.
Czarny kubeczek wygląda identycznie, jak tamten, naprawdę! No może jest troszkę krzywy, ale Connor na pewno nie zauważy. Ostatnio tak długo patrzył się na mamę, że potknął się o nasz dywan. Jak można nie zauważyć dywanu?!
Biegnę do mamy i pokazuję jej, że skończyłam. Bardzo jej się podoba i podobno sama chciałaby taki dostać. Ten już jest zajęty, bo farbkami przepisałam na niego imię Connora, które mama zostawiła na kartce, ale następnym razem zrobię też dla niej.
– Mogę do niego zadzwonić? – Nie mogę się już doczekać, aż zobaczy co dla niego mam.
Chwytam w obie rączki telefon i siadam obok mamy. Już jest to zabawne pikanie, a po nim rozbrzmiewa głos mężczyzny.
– Connor, tu Nelly! – witam się z nim szybko.
– Cześć, nosku. Co słychać?
Śmieję się na to przezwisko. Ostatnio podczas zabawy delikatnie puknął mnie palcem w nos, a ja podobno zrobiłam wtedy bardzo głupią minę, która go rozbawiła. Od tamtej pory ciągle mi tak robi, a ja staram się przed nim uciekać, co jest naszą najulubieńszą zabawą.
– Mam dla ciebie niespodziankę! – Chyba wykrzyczałam to za głośno, bo mamusia obok podskakuje.
– Tak? – Dziwi się. – A zdradzisz mi jaką?
– Nie mogę, bo wtedy będzie to spodzianka!
– To dlaczego mi o niej teraz mówisz?
– Żebyś wiedział, że masz! Tak jest fajniej!
CZYTASZ
Strategia miłosna
RomanceMaisie Shepherd, trzydziestosześcioletnia ofiara przemocy domowej, zbyt długo wierzyła, że jest w stanie uratować swojego męża. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Deacon podniósł rękę na ich maleńką córkę. Dziś - blisko dwa lata po ucieczce do Ch...