17. Słodki ból

182 6 6
                                    

*Rozdział w całości 18+*

Bessie

- Wyglądamy jak para. – uniosłam kąciki ust, wchodząc do holu hotelu z Jonesem u boku.

- Przeszkadza Ci to? – zagaił.

- To głupie, tak samo jak te słodkie nicki na wiadomościach, status na fecebook'u, chodzenie wszędzie za rękę, całowanie się na środku korytarza w szkole, komentowanie zdjęć przesłodzonymi tekstami, wstawianie zdjęć z opisem „mój cały świat" albo mówienie kocham Cię i co pięć minut. Jesteś moja też jest cringowe. – narzekałam, wchodząc do windy.

- Zapamiętam. – pokiwał z nikłym uśmiechem. – Będziesz moja?

- Nie. – rzuciłam pewnie, opierając się o metalową ściankę naprzeciwko niego.

- Zawsze warto spróbować. – wzruszył ramionami, wywołując tym mój cisnący się na usta uśmiech. Coś za często się przy nim szczerzyłam, ale w tej chwili mogłam zwalić to na alkohol w krwiobiegu. On również się uśmiechał, a mi miękły kolana, a podbrzusze ściskało, oparł głowę o ścianę i spojrzał w sufit, przez co widziałam jak jego grdyka się porusza. O Święta Dzieciwo.. musiałam zacisnąć nogi. Dlaczego był taki przystojny?!

- Ślinisz się. – przytknął, spoglądając na mnie z góry.

- Zjeżdżaj. – mruknęłam.

Nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem więcej, dopóki nie dotarliśmy na odpowiednie piętro, ale nasz kontakt wzrokowy mówił dużo więcej. Przygryzłam dolną wargę, a on zjechał na nią wzrokiem i przełknął ślinę. Miał kamienny wyraz twarzy, ale w czarnych tęczówkach widziałam gwiazdy. Lustrował mnie wzrokiem, a ja czułam, że jeszcze chwila i nie wytrzymam tego gorąca, jakie we mnie rosło. Moje serce uderzało za mocno i za szybko. Co się ze mną działo? Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Kupił sobie moją uwagę i właściwie to całą mnie. Chciałam go dotknąć, poczuć pod opuszkami palców strukturę jego skóry. Chciałam zatopić swoje wargi w jego, znów poczuć ten smak, to uczucie, że jestem kogoś.. że jestem jego. Boże, wybacz mi, bo zgrzeszyłam myślą o pięknym chłopaku z wyrokiem.

Byłam zazdrosna, widząc jak kobiety pożerały go wzrokiem. Ta blond kurwa, którą całował w klubie.. miałam ochotę ją rozszarpać, za samo patrzenie na niego. Nie mogłam znieść myśli, że jakaś inna mogła go dotykać lub tkwić w jego ramionach. Dosłownie paliła mnie skóra od samego wyobrażenia, że jest z inną. Nie miałam prawa czuć tego co czułam, bo niczego sobie nie deklarowaliśmy, a tym bardziej nasza relacja nie była niczym ważnym ani dobrym. Nie byłam w stanie określić co między nami było, bo coś było, tylko nie wiedziałam co. Czy naprawdę go nienawidziłam? Czy tak można określić relację z osobą, przy której uśmiechasz się częściej i śmiejesz głośniej? Poszedł ze mną na imprezę, więc pokazał, że naprawdę mu zależało, ale czy jeden dzień wystarczył bym pozwoliła mu na zbliżenie się do mnie?

Winda zatrzymała się, a brunet poczekał aż wysiądę z niej pierwsza. Idąc przed nim, miałam moment aby odetchnąć i się uspokoić, co dało jednak odwrotny efekt, bo fakt, że chłopak był tuż za mną, patrzył na mnie, co czułam oraz energia jaką wokół się roztaczał mocno na mnie działały.

Chłopak zabrał ode mnie torebkę, w której miałam kartę do pokoju. Otworzył drzwi i puścił mnie pierwszą. Byłam zmuszona wciągnąć do płuc więcej powietrza, ale tylko pogorszyło to mój stan, bo do moich nozdrzy dotarł zapach perfum chłopaka, który mieszał mi w głowie, sercu i duszy.

Zrobiłam dwa małe kroki w głąb sypialni, zatrzymując się nagle. Odwróciłam się przodem do chłopaka i rzuciłam z ramion kurtkę chłopaka, która tylko mocniej na mnie działała. Materiał spadł na ziemię pod czujnym okiem Jonesa. Chłopak patrzył na mnie tym wzrokiem, od którego nie mogłam uciec. Nie chciałam. Pragnęłam dać mu siebie.

Lost souls | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz