36. Kłamstwo ma krótkie nogi

105 7 0
                                    

Bessie

Przez tydzień nasz związek powoli rozkwitał, jednak dzień przed meczem Cas zawitał w progach mojego pokoju, a ja miałam ochotę go stąd wypieprzyć. Pocałował mnie na wejściu, a nawet przywitał się z moim tatą, który tylko łypnął na niego spode łba i pogroził palcem. Leżałam na łóżku, udając, że wszystko jest dobrze, ale wewnętrznie byłam wściekła jak cholera.

- Jesteś zła. – stwierdził po pół godzinie. Szybko mu to poszło. – Zrobiłem coś?

- Nie, nic przecież nie zrobiłeś. – odparłam niewzruszona. – Jest w porządku.

- Mhm. Czyli wcale nie jest. – wydedukował. – O co chodzi? – oparł głowę na ręce, leząc bokiem na łóżku. Patrzył na mnie, ale konsekwentnie ignorowałam to, przeglądając różne aplikacji, w które wchodziłam tylko na chwilę.

- Domyśl się. – prychnęłam, starając się nie zwracać uwagi na jego wzrok, który wiercił we mnie dziurę.

- Ja pierdole... – jęknął poirytowany. – Nie możesz po prostu powiedzieć?

- Dlaczego mam ci wszystko mówić? – przeniosłam oczy z telefonu na chłopaka dosłownie na dwie sekundy, po czym wróciłam nimi do wyświetlacza.

- To przez okres? – zgadywał, czym wkurzył mnie jeszcze bardziej.

- Pewnie, zwalaj wszystko na moje rozchwianie emocjonalne przy okresie. – zaśmiałam się sucho.

Zapadła długa cisza, w której i on chwycił za telefon, a we mnie buzowały się emocje, bo chciałam się z nim pokłócić i to wyjaśnić, a on zamilkł za wcześnie. Co za dupek!

- Będziesz milczeć? – znowu zabrał glos, ale powiedział to tak pustym głosem, że przeszła mi ochota na wyjaśnienia.

- Tak. – odpowiedziałam krótko.

- Bessie, to ze się obrazisz, nie sprawi, że nagle domyśle się, co zrobiłem nie tak. – powiedział po chwili, dużo spokojniej, odetchnąwszy wcześniej. – porozmawiaj ze mną o tym, żebyśmy mogli to wyjaśnić, a nie zachowywać się jak dzieci.

Denerwował mnie, bo mówił mądrze, ale wiedziałam, że ma racje. Odetchnęłam, aby nieco się uspokoić. Ciężko mi było się przestawi, ale musiałam nauczyć się z nim rozmawia i mówić o swoich odczuciach.

- Dobra. – zgodziłam się, jednak mój głos okraszała butność. Odłożyłam telefon, ale wciąż nie miałam ochoty na niego patrzeć. – Chciałam cię pocałować na korytarzu, a ty odwróciłeś się i odszedłeś. Nawet się nie pożegnałeś i wcale nie wyglądało, jakbyś zrobił to przypadkiem. – wyznałam w końcu. – Chciałam też ustawić nam nicki na wiadomościach, bo gadałam o tym z Suki. Pokazywałam ci, a ty powiedziałeś, że to żenujące. Może wyolbrzymiam i nie wiem... – nie mogąc się powstrzymać, przeniosłam na niego swój wzrok. – kochasz mnie jeszcze w ogóle?

- Za rzadko Ci to mówię, że o to pytasz? – rozbrajał mnie tym swoim uśmiechem i miękkim głosem, chociaż chwilę temu obiecałam sobie, ze będę twarda. – Oczywiście, że Cię kocham, wiedźmo. Dosłownie mam obsesje ma twoim punkcie. – no i chuj z moim postanowieniem, bo już chciałam się do niego przytulić. – Mówiłaś, że dosadne okazywanie sobie uczuć przy ludziach czy pseudonimy są żenujące, dlatego tak zareagowałem.

- Bo są, ale chcę tego. Mówiłam o leceniu w ślinę albo inne takie, a nie zwykły pocałunek. – Chryste musiałam coś takiego palnąć? A on musiał to pamiętać? – Chcę mieć kolorowy czat i nicki, żeby móc to usunąć, kiedy będę na ciebie zła. I chcę Cię całować przy innych. – zażądałam, zakładając ręce na piersi.

Lost souls | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz