rozdział 3

8K 208 25
                                    

-Ale to nie wasza sprawa. Jadę to jadę. Chuj wam do tego. -przepchnęłam się.

Wyszłam i szybkim krokiem podeszłam do auta. Za mną podążali ci idioci. Wsiadłam do auta, a oni kurwa wpakowali mi się na tylnie siedzenia!

-Jedziemy z tobą. -oznajmił, brunet.

Już chciałam się kłócić ale spojrzałam na godzinę. Wpół do pierwszej. Odpaliłam spotify i puściłam Flawlëss od wykonawców Yeat i Lil Uzi Vert. Podgłośniłam na fulla i odjechałam z piskiem opon. Sięgnęłam do schowka po paczkę moich ukochanych Marlboro.
Z drugiej części w schowku, odnalazłam zapalniczkę w autka.

-Ale zajebista, pokaż. -wyrwał mi ją z ręki, Nicholas.

Schowałam papierosy do kieszeni i wzięłam rękę do tyłu, aby oddał mi zapalniczkę. Położył mi ją na dłoni, przypadkowo muskając palcem. Wzdrgnęłam się na jego dotyk.
Przed sobą widziałam już skręt na tor. Światła się tam paliły i było głośno. Gdy wjechałam, zrobiło się jeszcze głośniej. Zawsze drą pizdy jak wjeżdżam. Założyłam na glowę luźny kaptur i wysiadłam. Podbiegli do mnie ludzie. Nie do zliczenia ich było. Zachowywali się jak małpy. Za ramię złapał mnie Nicholas. Odwróciłam głowę z lekkim uśmieszkiem.

-Kim ty kurwa jesteś? -zmarszczył brwi.

-Królową tego wszystkiego. -puściłam mu oczko.

Przepchałam się przez tłum i odnalazłam przy schodkach, Megan.
Chwyciłam ją za rękę i ruszyłam spowrotem, w stronę auta. Oparłam się o maskę samochodu i odpaliłam papierosa. Przede mną stała Meg. Nagle obok mnie pojawili się bracia. Zajebiali mi z kieszeni fajki i zapalniczkę. Odpalili papierosy i mocno się zaciągnęli.

-Odkupujecie. -warknęłam i wyrwałam blondynowi moje fajki.

Zaciągnęłam się i wypuściłam dym z ust.

-Jako, która jedziesz? -spytała, Meg.

-No ostatnia, jak zawsze. -odpowiedziałam.

-Dopuszczasz do wyścigów dwie przeciwne płcie? -spytała znów.

Pokręciłam głową.

-Jako jedyna mogę ścigać się z chłopakami.

-Czemu? -zapytał, Lucas.

Odetchnęłam i położyłam chłopakom obok, łokcie na ramiona.

-Bo to ja tutaj ustalam zasady. Zmienia się to, gdy jakiś lamus będzie pierwszy. Ja przejęłam pierwsze miejsce po Charlim. Tak szczerze, nie przejęłam tylko... -westchęłam.

-Tylko co? -zapytali wszyscy.

Zabrałam z nich ręcę. Oparłam je o kolana.

-Dopuścił mnie do wyścigu ze sobą. Wjechał w bok od mojego auta, ale to mu się oberwało. Wyjechał z toru i stracił panowanie nad kierownicą. Wjechał w drzewo, a jego auto jebło w płomienie. -dokończyłam.

-Czyli go zabiłaś. -powiedział, Nicholas.

-Nie zabiłam go. To jego wina. Użył niedozwolony ruch. Jest zasada w tych wyścigach. Nie wolno wjeżdżać w innych. Jak tak zrobisz, giniesz marnie. Lub zwyczajnie wjeżdżasz w drzewo.

Wywaliłam niedopałek przed siebie i przygniotłam butem.

-Dobra, spierdalać na ławki. -wyminęłam ich.

Wsiadłam do auta i obserwowałam oddalające się trzy sylwetki. Teraz była moja runda. Ścigałam się z rudą. Stanęłam obok jej zielonego mercedesa.

TRZY.

DWA.

JEDEN.

wystartowałam.
Jechałam na luzie, nawet się nie stresowałam. To było logiczne, że i tak wygram. Jedno okrążenie. Drugie. Trzecie. Czwarte. Na piątym mocno przyśpieszyłam. Szóste. Przez most i spowrotem. Siódme okrążenie. Prosto i na metę. Daleko za sobą, widziałam auto rudej. A nie mówiłam? Zawsze wygrywam. Przejechałam przez metę i zachamowałam. Wysiadłam z mojej furki a pełno ludzi, do mnie podeszło. Ja to mam dużo fanów.
Kilka osób chciało podejść do mnie zbyt blisko, już mnie dotykali nawet.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz