rozdział 13

6.4K 161 47
                                    

Bracia Walker, spojrzeli się na mnie zmużąc oczy.

-Co? -zmarszczyłam brwi.

-Nie pamiętam, kiedy ostatnio, widziałem cię jak jesz. -odpowiedział mi Nic.

-Wyglądasz, jakbyś żyła tylko na kawie i fajkach. -dodał Lucas.

Bo tak jest.

-Nie moja wina. -wzruszyłam ramionami.

-Kupić ci jedzenie? -spytał Nicholas.

-Nie, dzięki. -odpowiedziałam.

Wzięłam ostatni łyk kawy i zgniotłam papierowy kubek.

-Idę zapalić.

Przyłożyłam dwa palce do skroni i w taki sposób się z nimi pożegnałam. (Błagam powiedzcie mi ze wiecie o jakie pozegnanie chodzi😭😭-autorka.)
Wyszłam za szkołę i odpaliłam papierosa. Wodziłam wzrokiem po biegających za sobą, ludziach. Dołączyła do mnie Meg. Stanęła obok i wyżerała mnie wzrokiem.

-No co się tak patrzysz? -zapytałam w końcu.

-Miałaś nie palić. -upomniała mnie.

-Ale palę. I chuj z tym. -mruknęłam.

Wywaliłam niedopałek na ziemię i weszłam spowrotem do szkoły.

-Wyglądasz jak kościotrup. -skomentowała, idąc za mną.

-Miło. -odpowiedziałam.

W tym samym momencie, kiedy wyciągałam z szafki plecak, rozbolał mnie strasznie brzuch. Zakręciło mi się w głowie.
Zacisnęłam palce na drzwiczkach szafki i przymknęłam powieki. Zadzwonił dzwonek, a ja udając, że wszystko jest w porządku weszłam do klasy. Usiadłam w tylniej ławce przy oknie i schowałam twarz w dłoniach. Zrobiło mi się zimno, mimo to, że w klasie było bardzo ciepło. Teraz znów, miałam lekcję z Nicholasem. Lucas, nie chodził
na Hiszpański. Nie umiałam się ani trochę skupić. A Hiszpański, to jedyna lekcja, na której uważam.

-Leila, chodź proszę do tablicy, przetłumaczysz nam te zdania. -odezwała się nauczycielka.

Wolno wyszłam z ławki, a już po sekundzie, zakręciło mi się strasznie w głowie. Ledwo podeszłam do tablicy. Chwyciłam za kredę, a zanim podniosłam rękę, aby zacząć pisać, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Upadłam na ziemię, uderzając głową o zimne kafelki.

Obudziłam się w tym samym miejscu. Byli przy mnie ratownicy, nauczycielka Hiszpańskiego, Nicholas i Megan. Chwyciłam się za głowę, otwierając powoli oczy.
Gdy otworzyłam je na tyle, by zobaczyć co dzieje się wokół, jasne światło poraziło mnie, przez co lekko zmrużyłam oczy.
Odczuwałam kłócie w sercu, ból brzucha i głowy i trochę piszczało mi w uszach. Jeden z ratowników medycznych, wczepił mi coś w rękę. Spięłam mięśnie i zacisnęłam zęby. Uczucie, jak przy pobieraniu krwi.

-Lily, idiotko coś ty zrobiła... -szepnął Nicholas.

-Dobra, wszystko w normie. -powiedział jeden facet do drugiego. -Niech pan dopilnuje, aby zjadła coś, ponieważ z tego co widać, jest wygłodzona. -zwrócił się do Nicholas'a.

Pokiwał głową i przeniósł wzrok na mnie. Podniósł mnie, z pomocą jednego z ratowników. Wyszliśmy z klasy, a Nic, skierował się na stołówkę. Kupił jakieś frytki i sałatkę z kurczakiem. Posadził mnie na krześle i kazał jeść.
Spojrzałam na niego, potem na jedzenie, a potem znów na niego. Pokręciłam głową.

-Zaraz sam cię kurwa tym nakarmię. -warknął.

Skrzywiłam się i chwyciłam za jedną frytkę. To ma za dużo kalorii. Nie świadomie, wypowiedziałam tą myśl na głos.
Spojrzałam na chłopaka obok mnie. W jego oczach błysnęło zmartwienie.

-Leila, dlaczego? -zmarszczył brwi.

-Jaka waga u mnie, byłaby dobra? -zapytałam.

-Z sześćdziesiąt ileś kilo. To byłaby zdrowa waga. A jaką masz?

-Czterdzieści dziewięć. -mruknęłam.

-Co kurwa? -kaszlnął.

Spojrzałam na niego. Przysunął do mnie bliżej jedzenie i teraz już bardzo ostrym tonem, rozkazał abym jadła. Odstawiłam frytki i zaczęłam jeść sałatkę. Omijałam kurczaka, ale gdy Nicholas to zauważył, przesunął moim widelcem na mięso. Westchnęłam i niechętnie wzięłam je do buzi.
Po zjedzeniu całej sałatki i połowy frytek, oznajmiłam mu, że już nie mogę.

-Zjedz jeszcze trochę, błagam. -powiedział.

Pokręciłam głową.

-Nie mogę już, Nicholas. -odpowiedziałam.

-Okej. -westchnął.

Obstawiam, że przytyłam kolejny kilogram.

-idę do toalety. -powiedziałam.

Wyszłam ze stołówki, patrząc czy Nic, nie idzie za mną. Nie szedł, na całe szczęście. Weszłam do pustej łazienki i uklękłam przy ublikacji. Wymusiłam wymioty.
Wyplułam ślinę i opłukałam buzię. Wzięłam jedną gumę, którą trzymałam w kieszeni, aby nie czuć już okropnego smaku.
Starając się, nie wyglądać słabo, wyszłam spowrotem do Nicholas'a. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.

-Wiem co zrobiłaś. -warknął.

Popatrzyłam na niego ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.

-Co? -zapytałam z lekką chrypką.

-Żujesz gumę, gdy szłaś, obracałaś się za siebie, aby zobaczyć czy za tobą nie idę, byłaś tam dłużej, niżbyś sikała. Ja to wiem, Leila. Dlaczego to zrobiłaś? -zmarszczył brwi.

Spuściłam wzrok.

Złapał mnie lekko za szczękę i przekierował go spowrotem na siebie. Westchnął i przyciągnął mnie do swojego torsu. Pozwolił mi się w siebie wtulić. Oplotłam ręcę pod jego mostkiem i przymknęłam powieki.

-Przepraszam. -szepnęłam.

Przejechał ręką po moich plecach.

-Od kiedy to trwa? -zapytał.

Chyba chodziło mu o moje zaburzenia odżywiania.

-Od około czterech lat. -odpowiedziałam.

Odetchnął i ścisnął mnie mocniej.

-Obiecaj mi, że postarasz się chociaż, jeść normalnie. I nie będziesz żyć tylko na kawie i papierosach. Obiecasz?

-To nie takie proste. -mruknęłam.

-Będę pilnował cię codziennie, o każdej godzinie. -odpowiedział.

Słodko.

Uśmiechnęłam się i podniosłam się na palcach, aby go pocałować. Schylił też lekko głowę bo moje stanie na palcach, niezbyt pomagało. Cmoknęłam go w usta.

-Zjedz te fryty. -szepnął mi do ucha.

Zagryzłam wargę i westchnęłam. Usiadłam przy stoliku i chwyciłam za niedokończone jedzenie.

Gdy zjadłam frytki, Nicholas złapał mnie za rękę i zadał pytanie.

-Jedziesz do domu czy masz siły i zostaniesz na lekcjach?

-Zostane. -odpowiedziałam po chwuli namysłu.

Skinął głową.

*****
Sorki nie chce mi sie wiecej pisac, ale wole wstawic taki krotki niz zebyscie czekali do jutra na nastepny

Пока-пока❤️💋

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz