rozdział 18

5.9K 150 53
                                    

Jeździliśmy razem na torze, wyprzedzając się i pokazując środkowe palce, gdy jedna osoba z nas, wyprzedzała drugą.

Wróciliśmy spowrotem do domu, moim autem. Leila była zmęczona, a w drodze zasnęła. Gdy zaparkowałem pod domem, otworzyłem drzwi od jej strony i lekko ją szturchnąłem. Otworzyła powieki i spojrzała na mnie spod gęstych rzęs. Pomrugała kilka razy, aby zapewne odgonić zamglony obraz. Przetarła powieki, a z jej ust, wydobyło się ciche westchnęcie. Odpięła pasy i powoli wyszła z auta. Miała bladą cerę. Ano tak. Nie jadła nic od czterech godzin.
Zamknęła drzwi i potruchtała w stronę domu. Ruszyłem za nią, bo musiałem mieć pewność, że teraz coś zje. Gdy reszliśmy do środka, w korytarzu obok salonu zauważyliśmy Lucasa. Całował się z jakąś blondynką i chyba nas nie zauważył. Niech on w końcu przestanie sprowadzać do domu te swoje dziewczyny.

-Lucas, cepie! -wrzasnąłem.

Oderwali się od siebie, a mój brat na mnie spojrzał. Uśmiechnął się sztywno.

-Nie mieliście być na torze? -zmarszczył brwi.

-Wróciliśmy, nie widać? -prychnąłem.

Blondynka patrzyła na mnie ze zdezorientowaniem. Moja piękna czarnowłosa, cicho przemknęła się za mną i ruszyła wstronę schodów. Chwyciłem ją za ramię i do siebie przyciągnąłem.

-Nie, nie, nie kochaniutka. -uśmiechnąłem się. -Ty będziesz teraz jeść. Zrobię ci zajebiste naleśniki.

-Nie mam ochoty na nic słodkiego. -mruknęła.

-Tosty?

Pokręciła głową.

-A co być zjadła? -spytałem.

Zamyśliła się na chwilę, a potem na mnie spojrzała.

-Szczerze, to nic. -wyszczerzyła się.

Wyrwała mi się i szybko ruszyła do swojego pokoju. W ostatniej chwili, gdy była przy schodach, złapałem ją za podbrzusze i do siebie przyciągnąłem. Naparła na mnie, a mi a jednej chwili zrobiło się ciepło.

-Puść mnie, bo ci wyjebie. -warknęła.

Ścisnąłem rękę na jej brzuchu mocniej. Za sobą usłyszałem trzask drzwi. Pewnie mój brat, babiarz, wyszedł ze swoją blondyną. Odwróciłem się w ich stronę, a przez nieuwagę, Lily mi się wymknęła. Widziałem tylko, jej oddalającą się na schodach, szczupłą sylwetkę. Biegiem ruszyłem za nią. Była już blisko drzwi od pokoju, ale ja byłem szybszy. Oplotłem jej rękę w talii i pociągnąłem za sobą. Wyrywała się i mnie kopała. Uroczo.

-Nosz, kurwa! -krzyknęła mi do ucha.

Odsunąłem od niej głowę i wywróciłsm oczami. Przede mną nagle wyrósł Devis.

-Co tu się dzieje? Nicholas, puść ją. -zamrugał.

-Musi coś zjeść. -odpowiedziałem.

Dziewczyna znów wydarła mi się do ucha. Tym razem tak głośno, że nawet sarny w lesie by to usłyszały.

-Lily, nie zachowuj się jak dziecko. -mruknąłem.

-Jestem, kurwa, dzieckiem. -warknęła.

-Pierdolenie. Masz coś zjeść. -znów wywróciłem oczami.

Westchnęła.

-Dobra, zjem. Ale mnie puść. Nie spierdole, zaufaj mi. Uciskasz mi pęcherz, zaraz się zesikam.

Puściłem ją, tylko dlatego, że nie chciałem, aby się zsikała. Weszła do łazienki obok. Powiedziałem jej, że ma zjeść na dół.

Zrobiłem jej moje zajebiste tosty z serem. Obok na talerz, polałem ketchup i położyłem jej go pod nos. Westchnęła i ugryzła kawałek. Uśmiechnąłem się, pokazując zęby. Dziewczyna z pełną buzią też się uśmiechnęła, ale fałszywie.
Wyciągnęła do mnie środkowego palca.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz