rozdział 24

6K 156 53
                                        

Miałam łzy w oczach. Ruszyłam w stronę drzwi. Trzasnęłam nimi i wsiadłam do auta. Ttmi od auta nie trzasnęłam, bo to mój skarbek. Pojechałam prosto na tor.

Po kolejnym wygranym wyścigu, i zarobionych pięciu tysiaczkach, pojechałam na stację. Kupiłam dwie kawy latte. Przy budynku, auto tankował jakiś facet. Miał na głowie kaptur i rękę w kieszeni. Podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć. Odwróciłam wzrok, lekko przestraszona. Nie zapamiętałam jego auta, bo szybko weszłam do środka.

Zaparkowałam przy aucie Lucasa i ruszyłam w stronę drzwi. Były, kurwa, zakluczone, a ja zapomniałam jebanego klucza. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Alice.

Do: Ciocia
Ejjj, otworz mi drzwi do domu bo zapomnialam kluczy!!

Nie dostałam odpowiedzi. No tak. Głupia jesteś, Leila. Jest przecież czwarta w nocy, idiotko.

Lucas i Davis prawdopodobnie też już śpią.
Napisałam do Kaia to samo, co do cioci. Również nie dostałam odpowiedzi. Nie zamierzałam pisać do Nicholasa. Obeszłam dom i stanęłam naprzeciw mojego balkonu. Było wysoko. Ledwo co dosięgałam. Zrezygnowałam, bo nie chciałam się poturbować. Weszłam w chat mój i Nicholasa.

18:48 wrzesień 25. Wyświetlono

Auć. Ostatnia napisana wiadomość, bez odpowiedzi.

Do: Nicholas
Otworz mi drzwi do domu bo kluczy zapomnialam.

Na odpowiedź od niego nie musiałam długo czekać.

Od: Nicholas
Mogę, ale wisisz mi przysługę.

Jaką kurwa przysługę?

Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Nick.

-O jaką przysługę ci chodziło? -zmarszczyłam brwi.

-Wejdź do środka, to ci powiem. -mruknął.

Wywróciłam oczami, ale weszłam. Otworzyłam sobie kawę i upiłam łyk.

-Pocałuj mnie. -odezwał się.

Zakrztusiłam się. Nicholas poklepał mnie po plecach.

-Żartujesz sobie, kurwa? -warknęłam.

-Proszę. -złożył ręce do modlitwy.

-Jestes, kurwa, pojebany! -krzyknęłam.

Jestem pewna, że obudziłam cały dom. Tak, na pewno. Ze schodów zbiegł Lucas, a obok niego Davis.

-Co się dzieje, kurwa? -zapytał zaspany Lucas.

-Nic, przepraszam, że was obudziłam. Dobranoc. -mruknęłam i ich wyminęłam.

Nie spojrzałam już na Nicholasa, ale czułam na sobie jego spojrzenie. Zapowiada się kolejna nieprzespana noc.
Usiadłam na łóżku, a do moich oczu znów napłynęły łzy. Oparłam łokcie o kolana. Rozległo się pukanie do drzwi i ciche skrzypnięcie podłogi.

-Cześć, skarbie. -szepnęła cicho ciocia.

Odstawiłam kubek z kawą na ziemię i schowałam twarz w dłonie.
Czułam słony posmak w ustach.

-Powiesz mi co się stało? -zapytała.

Pociągnęłam nosem.
Usiadła obok mnie, zamykając za sobą drzwi.

-To wszystko jest pojebane. -załkałam.

-Wiem, słońce, wiem. -westchnęła.

-Wróciłam przed chwilą z wyścigów. Drzwi były zamknięte, więc napisałam do każdego czy mi je otworzy, ale każdy spał. Nicholas jako jedyny nie spał i powiedział, że mi je otworzy ale wiszę mu przysługę. A tą przysługą, było abym go pocałowała. -skrzywiłam się.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz