rozdział 11

7K 163 56
                                    

-Dziś poniedziałek? -zapytałam.

Pokiwał głową.
Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do pokoju. SZKOŁA! Opuściłam trochę za dużo lekcji. Wybrałam na szybko jakieś ciuchy i zrobiłam lekki makijaż. Rozczesałam włosy i zrobiłam sobie na szybko kitkę. Nie zadbałam o to, aby się spakować. I tak większość książek mam w szkole. Może zdążę na trzecią lekcję. Pożegnałam się szybko z Lucasem i wyjechałam z podjazdu. Szybko dojechałam pod szkołę. Aktualnie trwała lekcja biologii. Wbiegłam po schodach na najwyższe piętro i szukałam wzrokiem klasy sto cztery. Wbiegłam do niej, z dużą zadyszką. Złapałam się za serce i spojrzałam na klase. NIE TA!

-Boże, przepraszam. Klasy mi się poje... Pomyliły. -powiedziałam do nauczyciela.

-Leila? Twoja klasa ma teraz w sto osiem. -zmarszczył brwi, nauczyciel.

-Tak, przepraszam. -i wyszłam.

Znów pobiegłam na koniec korytarza, pod dobrą salę. Głośno otworzyłam drzwi i dyszałam przy nich, na środku klasy.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. -odezwałam się.

Nauczycielka spojrzała na mnie przestraszona.

-Siadaj, Leila. -wskazała mi ręką na krzesło.

Usiadłam przy mojej przyjaciółce, która zapisywała coś w zeszycie. Ja byłam w szkole tylko dlatego, że musiałam. Nigdy nic nie zapisywałam. Łapałam powietrze, którego przez mały wysiłek mi zabrakło. Czułam na sobie różne spojrzenia. Jednym z nich, był wzrok Xavier'a. Ughhh.

Po skończonej biolce, poszłam z Megan do szafki. Ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Xavier nagle przyjebał mi z liścia. Moja głowa odleciała w bok, a wszyscy dookoła wyciągnęli telefony i zaczęli nagrywać.

-Za co kurwa?! -wrzasnęłam.

-Jesteś podłą szmatą! -nakrzyczał na mnie.

Dostałam od niego kolejny raz. Tym razem w drugi policzek. Zrzuciłam plecak na ziemię i się zaśmiałam.

-Uderz mnie jeszcze raz. -uśmiechnęłam się.

Uderzył. Nawet nie raz, a trzy. Zaczęłam się śmiać. Rzuciłam się na niego i go powaliłam. Uderzyłam go z pięści w nos i potem jeszcze tak, ze trzy razy. Krew sączyła mu się z nosa, podobnie jak mi. Nagle ktoś nas rozdzielił. Babka od histori. Stanęła między nami i na nas spojrzała.

-Czy wyście powariowali?! -nawrzeszczała na nas.

-To on zaczął. -wzruszyłam ramionami.

-Do dyrektora. -mruknęła i chwyciła nas za bluzki.

Zabrałam swój plecak i przewróciłam oczami. Weszliśmy do gabinetu dyrka i usiedliśmy na fotelach.

-Co się stało? -zamrugał dyrektor.

-Uderzył mnie, bo go zdradziłam! -wytłumaczyłam.

-Co? Tylko dlatego? -zmarszczył brwi. -Xavier? Czy ty zdurniałeś?

Nie odzywał się.

-Jest psychiczny, panie dyrektorze. -pokiwałam głową.

-Leila, idź do pielęgniarki, ja sobie z nim jeszcze pogadam.

Skinęłam głową i wyszłam. Wychodząc z gabinetu, starłam sobie krew. Nadal niektórzy jeszcze mnie nagrywali, co miałam w dupie. Fuck yourselves. Po dordze złapałam za rękę, Meg. Trafiłam z nią do łazienki, która na całe szczęście była wolna. Wyciągnęłam telefon, a na ekranie wyświetlił mi się numet Nicholas'a. Przyłożyłam telefon do ucha.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz