-Yo, chyba też zacznę brać udziały w tych wyścigach. -mruknął brunet.
-Pojebało cię. -prychnęłam.
Oberwało mi się w ramię.
Leżałam przez resztę dnia w pokoju, czytając i śpiąc. Nicholas ciągle mi przeszkadzał i budził, wparowując do mojego pokoju z jakimiś rozkminami i ogólnie z nudów. Rzucił się na moje łóżko i założył ręcę za głowę. Wpatrywał się w sufit, a gdy chciał coś mówić, uderzyłam go w buzię, chcąc tylko aby zamknął w końcu mordę.
-Wypierdalaj z mojego pokoju i daj mi, kurwa, spać. Jak chcesz tu leżeć to chociaż się, do cholery przymknij. -warknęłam.
-Jest już dwudziesta druga. Od początku dnia jesteś w piżamie. -skomentował.
-Nie mam siły, Nick. -mruknęłam.
Miałam otwierać buzię, żeby przeprosić za to, jak go nazwałam, ale on przysunął mnie do siebie i objął ramieniem. Przeniosłam ręcę sprzed twarzy na jego brzuch. Do moich nozdrzy wdarł się zapach jego perfum.
-Mam jechać tam sam? -szepnął.
Westchnęłam i podniosłam się z łóżka. Wolno ruszyłam w stronę garderoby i wyjęłam z niej dresy i jakąś bluzę. Przebrałam się i rozczesałam włosy. Nie robiłam dziś makijażu, bo zwyczajnie mi się nie chciało.
Siedziałam sama na ławce. Miałam na głowie kaptur, aby nikt nie widział, że to ja, bo aktualnie w moim aucie siedział Nicholas. Za chwilę była jego kolej. Ludzie stali bliżej aut, które właśnie dojeżdżały na metę. Przepychałam się przez tłum ludzi aby widzieć swoje auto z Nicholasem za kierownicą. Każdy się na mnie przez to darł, a jeden chłopak ściągnął mi kaptur z głowy. Na szczęście udało mi się ukryć twarz, ale i tak patrzyli na mnie podejrzliwie. Całe szczęście, że miałam przyciemniane szyby i nie było widać tak bardzo chłopaka w środku. Dziewczyna oddała strzał, a auta wystartowały. Z Nicholasem ścigał się jakiś blondyn. Muszę przyznać, boję się o Nicka. Przeciwnik w aucie obok, specjalnie wjechał teraz w bok mojego auta, aby Nicholas zjechał w rów. On jednak się odsunął i przyśpieszył. Trochę nie dowierzałam, że brunet nie boi się tak jechać, ale bardziej zastanawiało mnie to, dlaczego chciał się ścigać? Próbuje przełamać traumę? Jeśli tak, to to jest akurat chujowy sposób. Nagle okna od obu samochodów się otworzyły, a Nicholas oddał pierwszy strzał. Każdy zaczął krzyczeć i się odsuwać. Tylko ja stałam jak wryta na środku. Ktoś szarpnął mnie za ramię, abym się odsunęła, bo auta właśnie wracały. Zrobiłam krok do tyłu. Blondyn w samochodzie również strzelił. Z tego co widziałam, Nicholas się schylił aby nie oberwać. Padło kilka kolejnych strzałów. Nick i ten drugi wyszli szybko z aut i stanęło naprzeciw siebie. Stałam dość blisko bruneta. Celowali do siebie z broni, ale chłopak, który właśnie ścigał się z tym obok mnie, wycelował bronią we mnie. Moje serce zabiło szybciej. Przyjrzałam mu się. Był koreańczykiem. Miał rozciętą wargę i kilka blizn na twarzy. Był... Przystojny, ale po chwili już zmieniłam zdanie, bo jednym strzałem mógłby skończyć moje życie. Nicholas szarpnął mną i schował mnie za siebie.
-Nie rób tego, Minho. -warknął brunet.
Ściskał moje ramię, abym pewnie nie zrobiła czegoś głupiego. Ano, chciałam.
-Strzeliłbyś do swojego najlepszego kumpla? -zadrwił, koreańczyk.
-Osoby, będące po stronie mojego starego, nie są moimi kumplami.
Blondyn mówił bardzo płynnie po angielsku i nie słyszałam jego koreańskiego akcentu.
-Daj mi ją, tylko to. Potem wszystko będzie dobrze. Po co ci ona? To zwykła suka, nadająca się do burdelu. No błagam cię, spójrz na nią -prychnął i wskazał na mnie bronią. -Nie dość, że brzydka, wychudzona to na dodatek nic nie potrafi.
Teraz to ja prychnęłam. Wyszłam zza pleców Nicholasa i stanęłam obok niego.
-A ty to niby coś, kurwa, potrafisz, czy tylko machać pistolecikiem na prawo i lewo? -syknęłam przez zęby.
-Na dodatek nie ma kultury. Jak ty z nią wytrzymujesz, Nicholas? Ja bym ją już dawno zapierdolił. A nie... Czekaj czekaj! Czy to nie ty miałeś kiedyś na nią zlecenie od ojca? Wtedy, jak przyjaźniłeś się z jej bratem. Aleks powiedział, że jak ją zabijesz, dostaniesz od niego jakieś cztery miliony, czy tam pięć. A tego co wiem, nie umiałeś jej zabić, bo od pierwszego wejrzenia się zauroczyłeś. Zawsze byłeś miękki. Nie dziwię się, że on nigdy cię nie chciał.
-Zamknij się, pedalska kurwo! -krzyknęłam i wyrwałam pistolet Nicholasowi.
Oddałam szybki strzał, nie patrząc w jaką stronę strzelam. Blondyn też strzelił. Poczułam mocne kłucie w brzuchu. Przyłożyłam ręcę w najbardziej obolałe miejsce, a gdy poczułam coś ciepłego i mokrego, chciało mi się mdleć.
Spojrzałam na chłopaka naprzeciwko. Leżał na ziemi z całymi rękoma w krwi. Trafiłam mu w miejsce obok serca.-Jesteś taki słaby, Nicholasie. -wyszeptał.
To były jego ostatnie słowa.
Miałam mroczki przed oczami. W ostatniej chwili brunet mnie złapał, bo upadła bym na ziemię.Obudziłam się w szpitalu. Jasne światło raziło mnie w oczy, więc zamknęłam je spowrotem. Obróciłam głowę w bok. Na kanapie leżał śpiący Kai, a obok niego Alice. Przekręciłam się w drugi bok. Na krześle siedział Davis i Lucas. Oni również spali. Poruszyłam ręką, a potem drugą, czego zrobić nie mogłam, bo ktoś mnie blokował. Nicholas sterczał nade mną i mocno się we mnie wpatrywał.
-Przepraszam... -szepnął.
Nie rozumiałam co się stało. Chciałam się podnieść, ale po jednym ruchu poczułam straszny ból.
-Nie ruszaj się, Dulce. -powiedział, Nicholas.
Bolało mnie gardło. Nie mogłam nic powiedzieć.
-Nicholas. -To jedyne co udało mi się wychrypiać.
-Ja pierdolę, tak się martwiłem. Przepraszam, mała. To moja wina. Nie umiałem, kurwa, nacisnąć tego jebanego spustu. Przepraszam. To przeze mnie teraz leżysz tu cała obolała i ze szwami w brzuchu.
Pokręciłam głową, uśmiechając się smutno. Wysiliłam się, aby powiedzieć coś jeszcze.
-Nie, Nicholas. To nie twoja wina. I nie wierz ludzią, którzy mówią ci, że jesteś do niczego. Jesteś naprawdę wspaniały i nie bierz do serca słów, które wmawiają ci tamci ludzie.
-Ale oni mają rację. Nigdy nie byłem taki jak oni. Zawsze byłem popychadłem i tym gorszym.
Już miałam coś powiedzieć, ale za mnie odezwał się Lucas.
-Nie byłeś gorszy. Oni po prostu nie umieli docenić twoich umiejętności. We wszystkim zawsze byłeś od nich lepszy, a szczególnie od Minho i Victora. Chcieli ci wmówić, że jesteś zjebany i nie umiesz nawet dziewczyny zabić.
-Ci idioci chcieli cię po prostu zniszczyć psychicznie, stary. -odezwał się po nim Kai.
-Trzeba jeszcze zajebać ci ojca. Wymyślimy jakiś plan i musimy nie zauważeni przemieścić się do Nowego Jorku. To może potrwać jeszcze długo, a wam w tym czasie może przydarzyć się więcej złego. A ty Leila, trzymaj lepiej swoje komentarze w stronę Aleksa daleko. -powiedział Davis, mrużąc oczy.
Skinęłam głową i przymknęłam powieki. Byłam wyczerpana i całe ciało mnie nakurwiało.
-Ile muszę tu jeszcze leżeć? -mruknęłam.
-Póki ci się nie polepszy i będziesz mogła wstać. -odpowiedział mi Nicholas, jeżdżąc kciukiem po mojej dłoni.
Przeciągnęłam wkurwiony jęk i przetarłam twarz dłonią.
CZYTASZ
Mafia
Mystery / ThrillerSzesnastoletnia Lelia i młoda uczestniczka w nielegalnych wyścigach samochodowych, przeprowadza się wraz z ciocią do jej nowego faceta. Okazuje się, że jest to najniebezpieczniejszy mafiosa. Ma dwóch zaufanych, młodych wspólników z którymi mieszka...