rozdział 7

7.6K 187 64
                                    

Mój telefon nagle zaczął dzwonić.
Jakaś dziewczyna z wyścigów do mnie dzwoniła.

-Halo? -odebrałam.

-Cześć, Leila. Przyjedź na tor. Aiden chce się z tobą ścigać. Kazał mi to przekazać. -powiedziała dziewczyna.

-Jasne, jadę. -mruknęłam.

Byłam zmęczona. Przebrałam się z długie spodnie i ubrałam jakąś czerwoną bluzkę. Pomalowałam tylko rzęsy i dałam błyszczyk na usta. Nie chciało mi się szpachlować, kolejną godzinę. Wzięłam do ręki bluzę Nicholasa i zbiegłam po schodach. Schowałam kluczyki i telefon do kieszeni i rzuciłam bluzę obok chłopaka.

-Gdzie jedziesz? -zapytali.

-Jakiś... Adrien? Adrian? Chuj, jak zwał tak zwał, chce się ze mną ścigać. A mi, nagły przypływ kasy, nie zaszkodzi. -powiedziałam na jednym wdechu.

-Może, Aiden? -odezwał się Lucas.

-Nie wiem, a co? -zmarszczyłam brwi.

-Mówił mi w szkole, że chciałby zobaczyć jaka jesteś dobra. Mówił też, że postawi stawkę na dziesięciu koła. Zobacz czy tyle masz. -wytłumaczył.

Wyciągnęłam telefon i weszłam na moje konto bankowe. Pff, miałam miałam na nim i wiele więcej, niż dziesięć tysięcy.

-Ile ma lat? -zapytałam.

-Jest w naszym wieku. -odpowiedział mi blondyn.

Pokiwałam głową.
Spojrzałam na Nicholasa. Przyglądał mi się jakby był jakiś zahipnotyzowany. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam, żegnając się z nimi. Powieki same mi się przymykały. Zjechałam na stację i ruszyłam kupić kawę. No i przy okazji papierosy. Za ladą stał młody chłopak, coś około osiemnastu lat. Gdy mnie zobaczył, od razu się wyprostował i do mnie uśmiechnął. Wzięłam z lodówki kawę, jak zwylke karmelową i podeszłam z nią do kasy.
Chłopak skasował picie z uśmiechem na twarzy.

-Coś jeszcze będzie? -spytał.

-Marlboro czerwone. -mruknęłam.

-Dowodzik jest?

Sięgnęłam do kieszeni po moją fałszywkę. Kurwa. Zapomniałam go se sobą wziąć.

-Kurwa, zapomniałam.

-Dobra, ładna jesteś, to ci sprzedam. -puścił mi oczko.

Zebrało mnie na odruchy wymiotne. Fuj. Uśmiechnęłam się, aby nie było, że jestem jakaś niemiła. Zapłaciłam blikiem i zabrałam rzeczy. Wsiadłam do samochodu i pojechałam na tor. Zastałam tam kurwa, Nicholas'a, Lucas'a, Megan, Carolinę no i tego Aiden'a. Co robili tam bracia i Megan? Chuj ich wie. Włożyłam fajkę do ust i podpaliłam. Wyszłam z auta i jak na zawołanie, podeszła do mnie, Meg. Wypuściłam dym papierosowy z ust. Spojrzałam na nią. Przytuliłyśmy się na przywitanie i chwilę pogadałyśmy. Podszedł do nas ten Aiden. Wysoki gość kurwa. Ze dwa metry miał, a ja przy nim wyglądałam jak kuźwa karzeł. Uniosłam głowę wysoko do góry, aby spojrzeć na jego twarz. Miał kolczyka w nosie, zielone oczy i brązowe włosy.

-Ty jesteś ta Leila, co nie? -zapytał.

-No, to ja. I tak jako pierwsze zapytam, płacisz blikiem czy gotówką?

-Chytra na hajs jesteś, lala. -uśmiechnął się.

-Nigdy nie pogardzę, nagłym przypływem kasy.

Chłopak się zaśmiał.
Spojrzałam na, Megan. Przyglądała się nam ze zmarszczonymi brawiami. Aiden chwycił mnie za brodę i spierował mój wzrok, na swój. Odsunęłam od niego głowę, aby zabrał łapy.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz