rozdział 35

4.6K 120 57
                                    

Cali przemoczeni siedzieliśmy na piasku. Dałem dziewczynie swoją bluzkę, ponieważ jej była cała morka.

-Gdy miałam dziesięć lat... -zaczęła. -Pojechałam wraz z rodzicami na basen. Kai był wtedy z kolegami, a jednym z nich byłeś ty. Dużo mi o tobie mówił, ale niezbyt się tobą interesowałam. Ojciec zadbał, aby na basenie nie było ludzi, bo chciał "nauczyć" mnie pływać. Była tam również sauna. Nie wiedziałam wtedy, że wraz z matką posuną się do czegoś takiego, czym było podtapianie mnie i zamknięcie mnie w saunie na pół godziny. Mój brat do tej pory się o tym nie dowiedział, ale to dobrze, bo gdybym mu o tym powiedziała, na pewno by mu nie odpuścił. Raz wdał się z nim w szarpaninę, ale to on bardziej oberwał. Albert złamał mu nos. Gdy dowiedział się, że mu to wygadałam, ja też dostałam lanie. Znów podpalił mnie zapalniczką, w to samo miejsce, gdzie mam tą obrzydliwą bliznę. Gdy się schylałam, zaczynało mnie strasznie boleć.

Cały czas mówiąc to, patrzyła w bok na piasek. Miała zaciśniętą szczękę i pięści. Nie uroniła żadnej łzy, mówiąc o tym wspomnieniu.

-Nasze rodziny są równie pojebane. Twoja matka i ojciec, gniją teraz w piekle, a tobie już nic nigdy nie zrobią. Szkoda, że zginęli w wypadku, bo gdybym mógł, sam bym ich zapierdolił, za to, jaką krzywdę ci robili przez te kilka lat.

Zbliżyłem się do niej i objąłem ją ręką. Jej głowa opadła na moje ramię.

-Ej -mruknąłem.

-Hm?

-Ojebałbym kebaba. -rozmarzyłem się trochę.

Misany, misany. Aż mi ślinka cieknie.

-Ej, ja też. -podniosła się do prostego siadu.

Wstałem jako pierwszy i otrzepałem spodnie. Podałem rękę dziewczynie, a ona ją przyjęła i też się otrzepała.

Pojechaliśmy do całodobowego fast fooda. Na jedzienie czekaliśmy w aucie, a dostaliśmy je całkiem szybko. Cieszyło mnie to, że w końcu nie musiałem jej zmuszać do jedzenia czegoś, tylko ona sama z siebie wpierdoliła go szybciej niż ja.

Objedzeni wracaliśmy teraz do domu, tylko ja jechałem autem, a Lily obok mnie na moim motorze. Ubłagała mnie po dwudziestu minutach...
Mijaliśmy dużo lasów i jakieś małe domki.

W domu było ciemno, ale z salonu dochodziło głośne chrapanie. Spijrzeliśmy na siebie z dziewczyną, a ona jako pierwsza do niego ruszyła. Połową ciała na kanapie leżał jej brat, a drugą połową na podłodze. Chyba gdy usłyszał nasze kroki, to się rozbudził. Pochrumkał kilka zary pod nosem i otworzył powieki, po chwili od razu je mrużąc.

-Co? -szepnął zachrypniętym głosem.

Nie spojrzał na nas, tylko zaczął rzucać głową na boki.

-Co? -powtórzył tak samo.

-Co ćpałeś? -zapytała jego siostra.

-O kurwa, kto tu jest? -znów odwrócił głowę w bok.

Ten bok w naszą stronę.

-Siostrzyczka i... ten dzban. -mruknął do siebie.

-Co ćpałeś? -ponowiła pytanie.

-Nic nie ćpałem. Nie rozumiem o chuj ci chodzi.

Poprawił się na kanapie i zamknął oczy, zamierzając iść spać dalej.
Brunetka do niego podeszła i otworzyła mu jedną powiekę.

-No dobra, nie ćpałeś.

-Nie musisz się o to martwić, nie ćpam już, czasem zapalę tylko trawkę. -powiedział w poduszkę.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz