rozdział 8

6.1K 173 33
                                    

Uczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Zanim zdążyłam usiąść, Davis zaczął coś mówić.

-Ja i Alice, wylatujemy dziś popołudniu na tydzień do Hiszpanii. Zostajecie sami, ale błagam, kurwa, błagam. Nie rozjebcie mi domu.

-Jasna sprawa, staruszku. -odezwał się, Lucas.

-Jeszcze raz nazwiesz mnie staruszkiem, wypierdolę ci komputer przez okno. -zagroził mu, facet ciotki.

Spojrzał teraz na mnie.

-Leila -zmrużył oczy. -czy to malinka?

Ja pierdolę.

Chwyciłam się za szyję.

-Komar mnie ujebał. -powiedziałam.

Ta mhm, komar o imieniu, Nicholas kurwa.

-Komar? -zmarszczył brwi.

-Tak, taki duuuży. Jeszcze gdzieś lata chyba po domu, bo go nie zabiłam. -pokiwałam głową. -Jeszcze. -dodałam przez zęby, patrząc na Nicholasa.

Uśmiechnął się cwano i puścił mi oczko.

Po skończonym śniadaniu, każdy poszedł do swoich pokoi, tylko ja siedziałam w salonie. Wzięłam jakąś książkę z półki i zrobiłam kawę. Po chwili na dół zeszła, Alice. Usiadła obok mnie i wlączyła sobie serial. Przeszkadzało mi to w czytaniu, więc poszłam do biblioteki, którą również tutaj mieli. Obok biblioteki była również siłownia. Usiadłam w fotelu i wróciłam do czytania. Znów ktoś mi kurwa mać, przerwał. Lucas wparował do biblioteki, całując jakąś laskę. Skąd ona się tu kurwa wzięła? Chyba mnie nie zauważyli bo dziewczyna, zaczęła ściągać spodnie, chłopakowi. Przyłożyłam rękę do buzi bo zebrało mi się na wymioty. Poszli za biblioteczkę, a ja szybko ulotniłam się z pomieszczenia. Na korytarzu wpadłam na Davisa.

-Coś się stało, Leila? -zapytał.

-Nie, skądże? -uśmiechnęłam się, lekko nerwowo.

-Widziałaś może, Lucas'a?

-Nie, nie widziałam. -odpowiedziałam szybko.

Nie czekając na jego reakcję, zbiegłam na dół. Zostawiłam książkę w bibliotece i nie miałam już co czytać. Usiadłam obok Alice i zaczęłam oglądać to co ona.

-Kiedy jedziecie na lotnisko? -zagadałam.

-za dwadzieścia minut. -odpowiedziała.

Pokiwałam głową i jednak poszłam do kuchni. Zadziwiające. Nie wpadłam jeszcze na Nicholas'a. Dostałam wiadomość od Megan.

Od: Megan
Idziemy dzis do klubu?

Do: Megan
Mozemy ale o ktorej?

Od: Megan
O 23.40 zamow ubera bedziesz o 23.50. bede xzekac pod klubem. Elo.

Do: Megan
kk, elo.

Zrobiłam sobie kolejną kawę. No i co z tego, że dosłownie przed chwilą, wypiłaj już jedną? Gdy wysypywałam fusy z kawy do kubka, poczułam ciepły oddech na karku.
Odwróciłam głowę a moim oczom ukazał się nik inny, jak Nicholas zjebany Walker.

-Jeszcze raz, poczuję twój oddech na karku, to wsypie ci tą kawę do ryja i będę czekała, aż zaczniesz się dusić. -zagroziłam chłopakowi.

Podniósł ręcę w obronnym geście i lekko się odsunął.

-Przepraszam, przepraszam. Już nie będę. Jedyne co możesz ode mnie poczuć, to ogólnie, całego mnie. -puścił mi oczko.

-Weź ty się wylecz, człowieku. -wywróciłam oczami.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz