rozdział 22

4.4K 122 31
                                    

Nicholas

Wyłączyłem komputer i wstałem z fotela. Lily przyczepiła się mnie jak małpka. Położyłem się na łóżku, a czarnowłosa się we mnie wtuliła. Czułem jej ciepły oddech przy klatce piersiowej. Głaskałem ją po głowie i karku. Dość długo nie mogłem zasnąć. Rozmyślałem o mamie. Gdy upewniłem się, że Leila zasnęła, cicho wymknąłem się z łóżka. Wsunąłem na siebie czarne dresy i bluzę w tym samym kolorze. Założyłem na głowę kaptur i wyszedłem z pokoju. Dziewczyna w moim łóżku spała jak zabita, więc nie było szans, że się przebudzi

Poszedłem na cmentarz. Stanąłem naprzeciw grobu matki. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień.

***

Ojciec chciał, abym zabił psa, który ciągle chodził po naszym osiedlu. Miałem wtedy dwanaście lat. Gdy się mu sprzeciwiłem, nakrzyczał na mnie, że jeśli tego nie zrobię, wyrzuci mnie z domu. Odpowiedziałem mu głośnym tonem, że nie zabiję psa, który nic mi nie zrobił. Aleks mocno chwycił mnie za rękę i boleśnie wykręcił. Łzy spływały mi po policzkach.

-Nie becz. -warknął mój ojciec. -płacz to oznaka słabości, a ty nie masz być słaby.

Szarpnął mnie za wykręcaną rękę. Nagle mama do nas podeszła i pociągnęła Aleksa za koszulę.

-Aleks, proszę. -szepnęła. -Nie rób tego.

Facet puścił moją rękę i z mocno zaciśniętą szczęką, uderzył moją mamę w twarz. Widziałem jak chwyciła się za policzek, a po jej twarzy spływają słone łzy. Aleks chwycił mnie mocno za nadgarstek, a Dellę za kark. Wyprowadził nas z domu. Rzucił na tylnie siedzenia i odjechał. Lucas pewnie sprzedawał teraz marihuanę, lub inne narkotyki.

Zatrzymał się pod swoim ohydnym burdelem. Dobrze znałem to miejsce. Zabierał mnie tam i kazał patrzyć jak jego koledzy, gwałcą niewinne kobiety. Ten burdel nie był normalny. Oni porywali kobiety i je przetrzymywali.
Kazał mi i mamie wyjść z samochodu. Zaprowadził nas do jednego z pomieszczeń. Na kanapach siedziało pięciu facetów. Ich wyglądu nie zapamiętałem. Ustawił Dellę przez nimi i kazał się jej rozebrać.

-Aleks... Błagam cię. -załkała.

-mogę ją od ciebie odkupić. -powiedział jeden z mężczyzn.

-Nie, nie jest na sprzedaż. Wybierz se inną. -mruknął mój ojciec.

Kolejny raz szarpnął mamą. Powtórzył, że ma się rozebrać. Ona tylko pokręciła głową. Aleks zacisnął szczękę i wyciągnął z kieszeni nóż. Przyłożył jej go do gardła i odwrócił w moją stronę. Strasznie płakałem.

-Ostatnie słowa, kotku? -mruknął bezuczuciowo.

-Kocham cię Nicholas. Kocham ciebie i Lucasa. Zawsze będę o was pamiętać. Będę przy tobie czuwać do końca świata. -uśmiechnęła się przez płacz.

Jej niebieskie oczy powoli się zamknęły, gdy ojciec przesunął po jej gardle, przyciskając mocno nóż. Upadła przede mną, a ja krzyknąłem. Niech to będzie tylko sen, błagam! Uderzyłem kolanami i podłogę i przyciągnąłem Dellę do siebie. Trzymałem jej zmarłe ciało w ramionach. Faceci tylko się we mnie wpatrywali. Ojciec czyścił nóż, a ja dusiłem się łzami.

-Mamo! -krzyknąłem i potrząsnąłem jej ciałem.

Brak odpowiedzi. Ojciec się chamsko zaśmiał. Patrzyłem na bladą twarz mamy przez załzawione oczy. Kocham cię, mamusiu.

***

Powstrzymałem się od płaczu. Siedziałem na ławce przed jej grobem z dobre dwie godziny i opowiadałem jej co ostatnio się stało. Opowiadałem jej też o Leili.

-Kocham cię, mamo. -szepnąłem.

Podniosłem się i ostatni raz spojrzałem na jej marmurowy grób. Ruszyłem spowrotem do domu.

Usiadłem w salonie i wpatrywałem się pusto w podłogę. W kuchni za mną, zapaliło się światło. Odwrócilem głowę w tamtym kierunku. Mała sylwetka wyciągała jakieś leki z szafki. Chyba mnie nie zauważyła. Wzięła butelkę z wodą i potruchtała w stronę schodów. Czemu nie wzięła tylko jednej tableki tylko całe opakowanie? Co to za tabletki? Zignorowałem to. Wiedziałem, że mogę jej ufać. Może po prostu gdyby jedna nie zadziałała, wzięlaby drugą, którą miałaby pod ręką. Zasnąłem w salonie, bo nie miałem siły iść do swojego pokoju.

Obudziłem się około dwunastej. Alice, Lucas, Kai i Davis, siedzieli w kuchni i razem się śmiali. Zaspany, wstałem z kanapy i ruszyłem po szklankę wody. Miałem sucho w ustach. Domownicy nie zwrócili na mnie uwagi. Zastanawiałem się, czemu Lily jeszcze nie ma. Ruszyłem w stronę jej pokoju. Uchyliłem drzwi od jej pokoju, przez chwilę zastanawiając się czy nie zapukać. Nie zrobiłem tego. Gdy wszedłem w głąb pokoju... Kurwa! Podbiegłem do nieprzytomniej dziewczyny. Obok niej leżało opakowanie po tabletkach nasennych. Z tego co pamiętam, Alice je kupowała dwa dni temu. Było nieotwarte, a teraz były w nim tylko trzy tabletki.
Potrząsnąłem dziewczyną. Nie reagowała na nic. Szybko wziąłem ją na ręcę i zbiegłem na dół. Każdy się na mnie spojrzał, a Alice wstała z krzesła jak poparzona.

-Kurwa! Co się stało?! -krzyknęła.

W jej oczach pojawiły się łzy.

-Przedawkowała. Musimy jechać do szpitala. -odpowiedziałem zdenerwowany.

Szybko wybiegłem z auta, a za mną Alice, Kai, Davis i Lucas, który zakluczał drzwi.
Alice trzymała Leilę na kolanach, a ja szybko jechałem do szpitala. Chyba nigdy jeszcze, nie jechałem tak szybko. No dobra, jak jechałem z tą wariatką, ale tylko wtedy.

Zabrałem od Al, czarnowłosą i wbiegłem do szpitala.

-Lekarza, kurwa! -krzyknąłem.

Podbiegł do mnie jakiś doktorek.

-Co się dzieje? -zapytał.

-Przedawkowała. -odpowiedziałem szybko.

Lekarzyk zabrał mnie szybko do jakiejś sali, a potem mnie wyprosił. Dopiero po jakichś jebanych dwóch godzinach. Stanął z jakimiś dokumentami przed nami.

-Albo zrobiła to świadomie, czyli chciała popełnić samobójstwo, albo nieświadomie, bo miała problem ze snem. -oznajmił.

Kurwa, na pewno zrobiła to świadomie.

-Żyje? Możemy wejść? -zapytała Alice.

-Aktualnie jest w śpiączce. Nie wiadomo, kiedy się obudzi. -powiedział lekarzyk.

Uderzyłem dłonią o ścianę i odwróciłem się w stronę wyjścia. Mam to wszystko, kurwa, w dupie.

Wsiadłem do auta i zwyczajnie odjechałem. Nie miałem zielonego pojęcia, gdzie zmierzałem. Trafiłem do jakiegoś innego miasta, jadąc tam godzinę. Kurwa mać! Zaparkowałem pod jakimś najbliższym Hotelem i wynająłem pokój.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz