Po dwóch tygodniach rana mi się zagoiła. Właśnie dziś wypadał dzień bankietu u Aleksa. Każdy był zestresowany, Hailey właśnie była w drodze do mnie, a ja wybierałam którą sukienkę mam ubrać. Wybrałam długą obcisłą w talii, a rozszerzającą się na dole, czerwoną sukienkę. Miała przecięcie z boku, które zaczynało się na końcu uda. Nigdy nie miałam jej ubranej, bo nie było żadnej okazji abym ją założyła. Jeśli znów dostanę kulkę w brzuch, przynajmniej kolor krwi się wpasuje.
Do mojego pokoju wparowała Hailey, z zapakowaną sukienką. Powiesiła ją na moich drzwiach i rzuciła się na moje łóżko.
-Jest już jedenasta. -powiedziała.
-O której mamy lot? -spytałam, chowając sukienkę.
-Za dwadzieścia minut jedziemy na lotnisko.
Skinęłam głową i chwyciłam za swoją torbę.
Zeszłyśmy razem na dół. W korytarzu leżały już torby Lucasa, Kaia i Nicholasa. Na nich leżały zapakowane czerwone garniaki, wszystkie takie same. W kuchni siedział blondyn, który obżerał się ciasteczkami, za nim Nicholas, pijący kawę, a obok Nicholasa mój brat, chowający jedną broń do kieszeni. Obok na blacie leżały jeszcze cztery. Rzucił mi jedną, a drugą mojej przyjaciółce. Przyjacielom po prostu podał.-Za chwilę jedziemy. -oznajmił Nicholas.
-Mówiłeś, że będą sprawdzać czy mamy bronie. -skomentowałam.
-Ano, tak! Dobra, może nie będą sprawdzać. Na wszelki wypadek, weź schowaj międy ten pasek jakiś.
Skinęłam lekko głową i się odwróciłam. Za mną pojawiła się Alice.
-Ja pierdolę, błagam nie daj mi się dziecie drogie zabić ani zadać sobie poważnych obrażeń. Mogę lecieć z wami. Boże, boję się o was.
Wchyciła moją twarz w dłonie i pocałowała twarz.
-Nie atakujcie go jako pierwsi. Wyciągnijcie broń, wtedy, gdy będzie taka potrzeba. -powiedział Davis, schodząc ze schodów.
Poprawiał rękawy czarnej koszuli.
*
Lot samolotem nie był długi. Siedziałam obok Hailey i przez większość czasu czytałam i słuchałam muzyki. Zestresowałam się jeszcze bardziej, gdy wylądowaliśmy. Przez cały czas jechania taksówką, nie rozmawialiśmy ze sobą. Nicholas siedział obok kierowcy a my w czwórkę z tyłu. Taksówkarz wysadził nas pod hotelem. Wzięliśmy swoje bagaże i podziękowaliśmy.
W naszym przydzielonym apartamencie, był tylko jeden ogromny pokój, z dwoma, równie wielkimi łóżkami. Ja i Hailey zajęłyśmy to po lewej, a chłopacy po prawej. Cały apartament był w jasnych odcieniach, a pokój oświetlały dwa duże żyrandole. Ja i moja przyjaciółka chciałyśmy jechać od razu po bankiecie do domu, ale Nicholas i mój brat uwzięli się, że zostaniemy tu ma dwa dni.-Macie dwie godziny na uszykowanie się, bo musimy jeszcze dojechać do jego domu. -powiedział Nicholas.
W pokoju nie było garderoby, tylko dwie łazienki, w czym jedną zajęli teraz Kai i Lucas, a moją zajęła Hailey, bo powiedziała, że chciałaby się umyć. Westchnęłam i chwyciłam za sukienkę. Położyłam ją na łóżku. Czułam jak Nicholas obserwuje każdy mój ruch, co mnie irytowało. Postanowiłam, że tym razem nie będę wybuchać i się drzeć, tylko to zignoruję.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam prostować włosy przed lustrem. Nie mogłam wyprostować dokładnie tych z tyłu.-Pomógłbyś? -zapytałam, patrząc na niego z lustra.
-Mhm. -mruknął.
Podszedł do mnie i ukucnął za mną. Rozczesał je i lekko chwycił pasmo włosów. Jego ruchy były delikatne. Musnął palcami moją szyję, nachylając się przy niej. Po chwili jego mokre wargi się w nią wpiły. Odsunął moje włosy na bok. Odchyliłam głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp. Chwycił mnie za biodra i przysunął do swojego krocza. Przejechał językiem od szyji do moich ust. Podgryzał mi lekko dolną wargę i przejeżdżał po niej językiem. Jego ręka wędrowała między moje nogi, ale ja złączyłam je razem, niezbyt mu na to pozwalając. Patrzył na mnie pytająco.
-Nie możemy, Nick. -szepnęłam w jego wargi.
-Przyjamniej sobie popatrzą, no nie? -uśmiechnął się cwano.
Pokręciłam głową. Z jego ust wydobyło się ciche westchnęcie. Pomógł mi wstać, ostatni raz przejeżdżając ręką po moim biodrze.
Zrobiłam makijaż i właśnie miałam ubierać sukienkę, ale przypomniało mi się, że za mną był mój brat i Nicholas. Lucas nadal siedział w kiblu.-Możecie się odwrócić, proszę? -zapytałam.
Mój brat się odwrócił, ale Nicholas mnie zignorował.
-Nicholas? -powtórzyłam. -Mógłbyś się odwrócić?
-Wstydzisz się przebierać przy mnie? -zmarszczył brwi.
-Tak, odwróć się, kurwa. -warknęłam.
Chłopak prychnął i się odwrócił.
Ściągnęłam bluzę i spodnie, zostając w samej bieliźnie. Spojrzałam za siebie, upewniając się czy nie patrzą. Zgadnijcie co. Tak, Nicholas miał odwrócony łeb w moją stronę i skanował mnie poważnym wzrokiem. Nie uśmiechał się jakoś obrzydliwie, tylko miał strasznie poważny wyraz twarzy.
Pokazałam mu środkowy palec i zaczęłam ubierać sukienkę. Na swoim brzuchu poczułam jego ciepłe dłonie.-Te, te! Zostaw mi siostrę, kurwa. -zaaferował się Kai.
Przewróciłam oczami i zepchnęłam jego łapy z mojej skóry. Szybko ubrałam sukienkę i poprawiłam włosy. Odwróciłam się do nich, ale widok, który zobaczyłam nie był za przyjemny. Kai trzymał Nicholasa przy ścianie, a ten drugi szyderczo uśmiechał się w jego stronę.
-Nie dotykaj jej bez jej pozwolenia, rozumiesz? Skąd wiesz, że tego chce? -warknął w jego stronę, mój brat.
Dokładnie takie same słowa wypowiedział kilka lat temu do naszego kuzyna. Marcus wszedł mi kiedyś do łazienki, gdy przebierałam bluzkę, na którą wylał mi się sok. Położył łapska na moich biodrach i zaczął się o mnie ocierać. Jest o siedem lat starszy. Miałam wtedy około trzynastu lat. Dwudziestolatek obmacywał trzynastolatkę. Moi rodzice na to nie zareagowali, a jego tylko na niego nakrzyczeli. Kai jako jedyny zawsze był po mojej stronie. Rzucił się na niego i zaczął go lać. Z tego co później się dowiedziałam, trafił do szpitala.
-Skąd wiesz, że nie przeszła czegoś chujowego, gdy ktoś dotknął ją bez zgody?! -wydarł się mój brat.
-Kai, przestań. -złapałam go za ramię. -Nie wracaj do tego.
Nicholas już się nie uśmiechał.
-Jeśli mówi ci, że masz się odwrócić i na nią nie patrzeć, to to, kurwa, zrób. -szarpnął nim znów.
Mój brat podniósł dłoń, zaciśniętą w pięść i właśnie miał go uderzyć. Chwyciłam za jego nadgarstek, ale on odtrącił moją rękę. Nicholas dostał w twarz, a po moim bracie widać było, że nie zaprzestanie na jednym uderzeniu. Przełożyłam mu nogę przez nogi i zgięłam mu jedną w taki sposób, że upadł na ziemię. Kolanem naciskałam na jego brzuch, a rękę luźno trzymałam na szyji.
-Uspokój się, idioto. -warknęłam.
-Sprowokował mnie. -odpowiedział mi brat.
-On nic, kurwa, takiego nie zrobił. To ty pierwszy go uderzyłeś, a on nawet ci nie oddał, więc w jaki sposób cię sprowokował? Gestem jakim mnie dotknął? On może. Nikt inny. Więc się, do kurwy, ogarnij, Kai.
Wstałam na równe nogi i popatrzyłam na bruneta przy ścianie. Nadal wpatrywał się we mnie. Krew lekko leciała mu z nosa.
-Kto dotykał cię bez twojej zgody, mów. -odezwał się.
-Nieważne, to było dawno i nie lubię wracać do tego tematu. -odpowiedziałam, idąc w stronę łazienki.
Hailey mi otowrzyła, a ja trzasnęłam za sobą drzwiami.
CZYTASZ
Mafia
Mystery / ThrillerSzesnastoletnia Lelia i młoda uczestniczka w nielegalnych wyścigach samochodowych, przeprowadza się wraz z ciocią do jej nowego faceta. Okazuje się, że jest to najniebezpieczniejszy mafiosa. Ma dwóch zaufanych, młodych wspólników z którymi mieszka...