Spokojny i pełen miłości rozdział idealnie na święta 💚
Wyjechali na swoje wakacje, a Louis wciąż nie powiedział Harry'emu o swoim sąsiedzie, a raczej kim on jest. Do tego brunet niemożliwe mocno się z nim droczył, chodząc w samych przykrótkich spodenkach po całym kurorcie na wyspie.
Malediwy okazały się być piękne i ciepłe. To wszystko razem, odciągało alfę od myśli o Manchesterze, nawet jeśli wiedział że ta rozmowa jest nieunikniona.
- No przecież dobrze na mnie leżą - Harry obrócił się na pięcie i wrócił wzrokiem na lustro - Nie rozumiem tych zmarszczonych brwi.
- Są krótkie, nawet bardzo - skomentował - Krótsze niż standardowe - wskazał na swoje.
- Możliwe, że troszkę - potwierdził cicho - Ale ładnie w nich wyglądam.
- Nie mówię, że nie - dodał od razu - Ale inni będą za tobą się oglądać, tego jestem pewny.
- Moje oczy są skupione tylko na tobie, więc o innych nie musisz się martwić - spojrzał na Louisa w odbiciu - I może odrobinę lubię, jak marudzisz kiedy ktoś na mnie spojrzy, albo posesyjnie zaznaczasz swój teren.
- Droczysz się, mogłem się tego spodziewać - pokręcił głową - Wydrapałbym chętnie oczy każdemu kto patrzy się za długo.
- Po prostu omegi kochają czuć się adorowane - wyjaśnił swój punkt widzenia.
- Głodny uwagi - zaśmiał się i w końcu uśmiechnął - To najlepsze wakacje jakie miałem.
- Ja tak samo, Lou... Mój głos od dwóch dni się nie łamie - zauważył, coś co sprawiło że jego serce kilka razy mocniej zabiło.
- Klimat ci służy? - uniósł brew - Cokolwiek działa to niech działa dalej.
- Nie chcę sobie dawać nadziei - przybliżył się do Louisa - A wracając do tematu, ja nie zmienię swoich spodenek, ale zawsze mogę mieć kilka twoich malinek na sobie.
- Zdecydowanie powinieneś mieć ich kilka - złapał dłońmi biodra omegi.
- Też tak uważam - zielone oczy rozbłysły podekscytowaniem - Zwłaszcza tutaj - wskazał na obszar, gdzie powinien się kiedyś pojawić znak przynależności.
- Mhm, tutaj na pewno, ale nie tylko - pochylił się, całując najpierw odpowiednie miejsce.
- Masz pełne pole do popisu - na jego ciele momentalnie pojawiły się dreszcze, chociaż temperatura tutaj była bardzo wysoka.
Louis mając zielone światło zaczął działać, malinki pojawiły się zarówno na szyi omegi, jak i na żuchwie oraz przy obojczyku.
Brunet w pewnym momencie nie mógł powstrzymać cichych jęków i sapnięć, które były kompletnie nowym dźwiękiem dla Louisa i jego alfy.
To było zdecydowanie gorące i obaj to czuli. Ich wilki szalały wyjąc i powarkując przy okazji. Palce Louisa zaciskały się co raz na biodrach bruneta.
- L-Lou - wysapał, zaciskając dłoń w jasnych kosmetykach włosów alfy.
- Hm? - szatyn całkowicie odpłynął w swoich ruchach.
- Łóżko - potrafił jedynie tyle powiedzieć, nie mogąc być bardziej bezpośrednim.
- Oh, okej, tak - chrząknął, łapiąc omegę pod uda, dając znać, aby ta wskoczyła na jego biodra.
Harry już zaraz oplatał Louisa nogami w biodrach, a ich wargi połączyły się w mocnym pocałunku. Ich wilki drapały zadowolone, wiedząc że tak mało brakuje od ich połączenia się.
CZYTASZ
When We Were Young
أدب الهواةDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...